poniedziałek, 2 grudnia 2013

LIAR Part.IV




*oczami Zayna*
Zadzwoniłem spokojnie do drzwi i czekałem, aż mama Perrie to znaczy Pamela otworzy mi drzwi. Prosiła mnie wczoraj żebym ubrał się elegancko w jakiś garnitur czy coś. Nienawidziłem takich strojów ale musiałem wytrzymać.  Po chwili drzwi otworzyły się i zobaczyłem mamę Perrie. Przywitała mnie ciepłym uśmiechem i zaprosiła do środka.
-Witaj Zayn. Jak się masz?
-Dzień dobry. U mnie wszystko dobrze. Proszę to dla pani.- powiedziałem i wręczyłem Pameli jedną z trzech róż jakie kupiłem.
-Dziękuję ci bardzo. Wejdź do jadalni i zajmij miejsce. Dziewczynki na pewno zaraz do ciebie przyjdą. Mojego męża nie ma bo musiał pilnie jechać do pracy.- odparła i poszła do kuchni. W domu tak pięknie pachniało, że z każdym krokiem robiłem się coraz bardziej głodny. Po chwili usłyszałem kroki. Pierwsza do jadalni weszła Kaitlin uśmiechnięta od ucha do ucha. Miała na sobie bardzo ładną sukienkę w kwiatki i baletki. Była bardzo podobna do swojej siostry. Wstałem i wręczyłem jej różę.  Te ze szczęścia mocno mnie przytuliła. Kolejna do jadalni weszła Perrie. Zamurowało mnie jak ją zobaczyłem. Miała na sobie zwykłą czarną bluzkę i krótką spódniczkę z  wysokim stanem w  kratkę.  Miała dość mocny makijaż  i dużo biżuterii. Włosy zostawiła rozpuszczone i założyła do tego opaskę. Na nogi założyła wysokie czarne szpilki. Pewnie od Loubutina. Wyglądała zjawiskowo. Dzięki niej zacząłem interesować się modą. Podszedłem do niej i wręczyłem jej kwiatka. Ucałowała mnie w policzek i zajęła miejsce przy stole…

*oczami  Perrie*
-I my tu nagle z mężem wchodzimy do salonu a tam moja córeczka biega z pieluszką w ręce i krzyczy: Strzeżmy się inwazji potwornych pieluszek!!- opowiadała moja mama. Super. Wszyscy się śmiali, dobrze bawili ale czy ja na taką wyglądam? Nie do cholery! Najchętniej wyszłabym teraz z domu i poszła w siną dal. Muszę się stąd wyrwać.
-Przepraszam wszystkich ale źle się czuję. Pójdę się położyć- odezwałam się i wstałam od stołu. Moja mamuśka nawet nie usłyszała bo była zajęta opowiadaniem Zaynowi kolejnej śmiesznej historii ze mną w roli głównej. Nie rozumiem jaki jest jej cel. Chce mnie przed nim ośmieszyć? Udało się.
Weszłam do swojego pokoju i pozbyłam się całej biżuterii z mojego ciała. Byłam tak cholernie zmęczona i załamana, że nie wiem jak to opisać. Niebo wyglądało tak cudownie. Pełne gwiazd. Ruszyłam w stronę balkonu po drodze ściągając szpilki. Otworzyłam drzwi i usiadłam na leżaku. Patrzyłam się tępo w niebo szukając odpowiedzi na niewyjaśnione pytania.
-Piękna noc, prawda?- usłyszałam za sobą cichy, męski głos. Jezu, tylko nie on.
-Też tak myślę.- musiałam być miła. Chodź najchętniej wyjebałabym go z mojego pokoju.
-Mogę usiąść?- zapytał się niepewnie. Jezu, przecież nie gryzę. Chociaż może…
-Siadaj. Zaraz wrócę.- odpowiedziałam i wróciłam do pokoju. Weszłam do garderoby i z szuflady z tak zwanymi pierdołami wyciągnęłam paczkę papierosów. Muszę się jakoś odstresować. Wróciłam na balkon i zastałam Zayna z moim zdjęciem z dzieciństwa, które przedstawiało mnie i Elenę. Cholera.  Czemu on je kurwa ruszył?
-Przepraszam. Nie powinienem.- odezwał się gdy tylko mnie ujrzał.
-Po prostu odłóż to na miejsce.- odparłam cicho i odpaliłam papierosa. Zaciągnęłam się i poczułam się ‘’ jak w domu’’.  Nie byłam uzależniona. Po prostu to lubiłam.
-Przepraszam.- odezwał się ponownie. Płyta ci się zacięła czy co?
-Już. Po prostu odłóż to zdjęcie na miejsce i zapomnij, że je ruszyłeś.- powiedziałam i wypuściłam dym papierosowy z ust. Chłopak podniósł się z leżaka i odłożył zdjęcie z powrotem na komodę. Tak wiem to dziwne. Mieć komodę na balkonie.  Ale balkon ma zadaszenie i czasami kiedy jestem wyjątkowo smutna to wchodzę na dach. To też jest dziwne. – Chcesz zapalić?
-Nie dzięki. Staram się rzucić.- odpowiedział.
-Jak chcesz. Na coś trzeba umrzeć.
-Powiedz mi. Dlaczego taka jesteś? Co takiego ci zrobiłem?- zapytał się i spojrzał na mnie. Jakie on ma śliczne oczy. Takie brązowe. Chwila, chwila…co? Ogarnij się Peroldzie!- zbeształam siebie w myślach.
-Życie tak mnie zmieniło. Te wszystkie wydarzenia. Dlatego bardzo dużo czasu musi upłynąć zanim kogoś polubię i się do niego przywiążę.- odparłam i wyrzuciłam papierosa gdzieś na dół. Oczywiście zgaszonego.  Mam nadzieję, że nikt nim nie oberwał.
-Dasz mi szansę? Nie jestem takim debilem na jakiego wyglądam.- powiedział i szeroko się do mnie uśmiechnął.
-Wyglądasz całkiem dobrze. Nie przesadzaj. Zastanowię się nad twoją propozycją, ale nic nie obiecuję.- odparłam. Co do cholery było w tym papierosie?
Chłopak nie zdążył odpowiedzieć bo do mojego pokoju wparowała Kaitlin i zaciągnęła nas na deser. Ufff, najgorzej nie było…

_______________________________________________________
więc witam z kolejnym rozdziałem!!! jak zauważyliście dodałam zdjęcie. od tej pory będzie tak zawsze kiedy będę opisywać czyjś ubiór. żebyście po prostu widzieli jak dana osoba wygląda. dziękuję bardzo za miłe kom pod poprzednim rozdziałem! zmotywowały mnie bardzo do pisania i mam milion pomysłów na minutę. Kolejny rozdział pojawi się w czwartek może w środę ale najpierw muszą być  tu 5 kom.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

4 komentarze: