środa, 30 października 2013

DREAMS Part.XIII





*oczami Zayna*
Chyba nigdy nie byłem tak wkurzony.  Adriana to podła szmata. Nie rozumiem jak mogłem z nią kiedyś być. Dzięki Liamowi dostaliśmy z Perrie szóstki. W szkole nie pojawiła się Miranda, przez co dostała ndst. Nawet nie była na tym spotkaniu. Gdy dzwonek w końcu zadzwonił wszyscy pędem opuścili klasę i udali się na dwór. Pani poprosiła mnie i Jade o wytarcie tablic. Gdy to wykonaliśmy wyszliśmy razem z klasy i zaczęliśmy rozmawiać.
-Jesteś gotowy aby powiedzieć to Perrie?- odezwała się Jade.
-Nie, ale wiem, że dobrze robimy. Ona musi znać prawdę.- odparłem cicho.
-Będziesz mógł ją pocieszyć. To dobre dla ciebie.- powiedziała. Na końcu korytarza zauważyliśmy Perrie, która szukała właśnie czegoś w swojej szafce szkolnej. Wyglądała tak pięknie. Miała idealny makijaż, który na pewno za chwilę będzie płynął po jej policzkach. Nie zasłużyła sobie na takiego chłopaka. Podeszliśmy do niej. Serce biło mi tak mocno, że bałem się, że zaraz mi wybuchnie. Kiedy tylko nas zauważyła zamknęła szafkę i uśmiechnęła się do nas.
-Hej Perrie- odezwaliśmy się w tym samym czasie  z Jade.
-No cześć. Stało się coś?- zapytała się i zmierzyła nas wzrokiem.
-Perrie. Po prostu to obejrzyj- odpowiedziała Jade i podała jej mój telefon. Na ekranie pojawił się Josh z jakąś dziewczyną. Namiętnie się całowali i co jakiś czas rzucali czułe słówka do siebie. Wyglądali jak para. Moja ukochana oddała Jade telefon i na nią spojrzała. W jej oczach pojawiły się łzy.
-Od kiedy o tym wiesz?- zapytała się łamiącym głosem.- Odpowiedz!- krzyknęła.
-Od tygodnia, a film mam od niedawna.- powiedziała cicho.
-Nie mogłaś mi o tym powiedzieć wcześniej?!- krzyknęła.- Nie mogłaś mi tego powiedzieć w cztery oczy tylko przyprowadziłaś ze sobą tego debila?!- ałć to trochę zabolało.
-Perrie, ja naprawdę chciałam…
-Ale jak widać ci nie wyszło. Nie mogę zrozumieć czemu pozwoliłaś mi dalej z nim być, skoro wiedziałaś. Nienawidzę was!- krzyknęła , zabrała swoją torebkę i pędem wybiegła ze szkoły.
-Mówiłem, że mnie znienawidzi. – powiedziałem cicho zdołowany.
-Przestań! To nie jest nasza wina. Przejdzie jej. Teraz jest załamana. Poszła to z nim wyjaśnić. Nie możesz się za to obwiniać.- odezwała się Jade i mocno się do mnie przytuliła…


*oczami Perrie*
Byłam załamana, totalnie załamana. Wybiegłam szybko ze szkoły w poszukiwaniu tego zdrajcy. Musiałam mu wygarnąć. Byłam ciekawa jak na to zareaguje. Znalazłam go na szkolnym boisku z jego kumplem z drużyny Louisem.  Podeszłam do nich.
-Możesz nas zostawić samych?- zapytałam się jego kolegi. Ten widząc moje zdenerwowanie natychmiast to uczynił.
-Pezzuś, kochanie coś się stało?- odezwał się Josh i chciał mnie dotknąć, na co cofnęłam się szybko do tyłu.
-Jak mogłeś mi to zrobić?!- krzyknęłam i zaczęła zbierać mi się na ponowny płacz.
-O co ci chodzi?-zapytał się zdziwiony.
-Jeszcze się pytasz? Widziałam jak całujesz się z jakąś dziwką! Jak mogłeś? Nienawidzę cię! Z nami koniec!- krzyknęłam i przywaliłam mu mocno w twarz. Uciekłam najszybciej jak się dało w kierunku mojego samochodu. Weszłam do środka i nie mogłam już dłużej powstrzymać łez. Usłyszałam piknięcie, które zwiastowało przychodzącego smsa. Wyjęłam telefon.

Jak zwykle! Kiedy najbardziej potrzebuję moich rodziców ich nigdy nie ma! Co za dzień! Dowiedziałam się o zdradzie mojego ukochanego chłopaka, moja najlepsza przyjaciółka wraz z Zaynem ukrywała to przede mną i teraz jeszcze to. Nic tylko się zabić. Postanowiłam odpisać mojej mamie.


Schowałam telefon z powrotem do torebki po czym odpaliłam silnik i ruszyłam do domu. Nie wiem jak ja sobie z tym wszystkim poradzę. Nie wiem…

-------------------------------------
więc mamy rozdział.13!!! mam nadzieję, że się podoba!!! TO JEST PRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ 1 CZĘŚCI! wszystko odnośnie 2 części wyjaśnię pod ostatnim rozdziałem, który pojawi się jak będą tu 4 kom...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

środa, 16 października 2013

DREAMS Part.XII




*oczami Perrie*

Obudził mnie dźwięk mojego budzika w telefonie. O nie! Muszę się zbierać do domu. Była 6:00. Dziewczyny jeszcze spały, więc postanowiłam zostawić im kartkę z wiadomością. Ubrałam się i po cichu wyszłam z pokoju następie domu Leigh- Anne.  Jechałam zaspana, pewnie w mojej krwi było jeszcze trochę wczorajszego szampana. Mam nadzieję, że nie zatrzyma mnie policja bo byłoby krucho. Wkroczyłam po cichu do domu żeby nie obudzić tej małej jędzy. Położyłam się w swoim łóżku i zasnęłam.

Obudziłam się niedługo później. Sprawdziłam godzinę, 6:45. Wygramoliłam się z łóżka i poszłam się ubrać. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Tak się czułam.  Ubrałam się w czarną koszulę. Założyłam na nią biały sweterek. Dobrałam do tego bardzo ciasne ciemnoniebieskie rurki. Żeby ukryć jak wyglądam zrobiłam bardzo mocny makijaż i dokleiłam sztuczne rzęsy. Włosy spięłam w niskiego koka i udałam się do kuchni zrobić śniadanie dla mnie i Kaitlin.

-Stało się coś?- zapytała się mnie moja siostrzyczka.

-Daj mi spokój. Zjadłaś już? Możemy wychodzić?- odpowiedziałam i wstałam z krzesła barowego. Podałam Kaitlin jej śniadanie do szkoły i udałyśmy się w kierunku wyjścia. Założyłam na nogi jedne z moich ulubionych wysokich szpilek, zabrałam torebkę i założyłam okulary słoneczne na oczy.

-Czemu ja nie mogę nosić takich butów jak ty?- zapytała się mnie Kaitlin gdy wyjeżdżałyśmy. Spojrzałam na jej stopy. Baletki. Porażka.

-Nie będziesz nosić  obcasów tak wysokich jak ja, bo masz tylko 12 lat. Ale jak patrzę na twoje baletki to zbiera mi się na wymioty.- odpowiedziałam i  zatrzymałam się na światłach. Jezu tu stoi się 10 minut przynajmniej.

-Też mi się nie podobają ale co mam zrobić? Wiesz dobrze jacy są rodzice.- powiedziała i napiła się jakiegoś ohydnego napoju gazowanego napoju.

-Tylko mi nie polej samochodu bo sprzątać będziesz. Masz. Załóż te buty.- powiedziałam i podałam jej moje stare buty na małym obcasie, które zawsze ze sobą woziłam.

-Dzięki- mruknęła zaskoczona po czym je założyła. Światło zmieniło się z czerwonego na zielone i wreszcie mogłam ruszyć. Zrobiłam to dość gwałtownie. Kątem oka spojrzałam na Kaitlin i butelkę, która teraz leżała na wycieraczce.

-Kurwa! Mówiłam ci żebyś uważała.- krzyknęłam na nią.

-Sorry. Posprzątam jak wrócę ze szkoły.- powiedziała cicho. Bała się. Bała się mnie.





*oczami Leigh- Anne*

Gdy się obudziłyśmy z dziewczynami Perrie już nie było. Napisała nam wiadomość, że musi odwieźć siostrę do szkoły.  Ma naprawdę ciężkie życie. Jej rodziców wiecznie nie ma. Zjadłyśmy u mnie śniadanie, zrobiłyśmy mały pokaz mody i w końcu mogłyśmy wyruszyć do szkoły. Mama była taka łaskawa i pożyczyła mi swój samochód. Gdy wjechałyśmy na parking roiło się tam od różnych grupek. Po prawej stronie stali ćpuny, po lewej alkoholicy. A jeszcze gdzie indziej nałogowi palacze. Świat schodzi na psy. Zaparkowałyśmy obok auta Perrie i poszłyśmy jej poszukać.  Znalazłyśmy ją z Joshem wśród sportowców.

-Hej- powiedziałyśmy wszystkie w tym samym czasie i obdarowałyśmy ją całuskami w policzki. Gdy tylko Josh zobaczył Jade od razu się zmył. To typowe.

-Świetnie wyglądasz- odezwała się Jesy i zmierzyła wzrokiem Pezz.

-Tak się czuję. Wy też wyglądacie super- odparła.

Nie zdążyłyśmy za długo ze sobą pogadać bo zadzwonił dzwonek przywołujący wszystkich na lekcję. Udałyśmy się do klasy, na szczęście nie było w niej jeszcze pani Gomez.

-Przyszła sztuczna dziwka- krzyknęła na całą klasę Adriana. Wszyscy momentalnie spojrzeli na Perrie.  W tym momencie wstał Zayn i podszedł do tej szmaty.

-Posłuchaj kurwo. Nie biję dziewczyn, ale jeśli nie zamkniesz mordy to zrobię wyjątek.- syknął do niej. Nigdy nie widziałam go tak wściekłego. Perrie zajęła swoje miejsce po czym uśmiechnęła się do Zayna celem podziękowania.

-Bronisz jej? Jeszcze nie dawno byliśmy szczęśliwi razem.- odparła chamsko.

-Robisz z siebie idiotkę na tle całej klasy. Wszyscy tutaj myślą, że jesteś nie normalna. Po prostu jej zazdrościsz każdy ci to powie. Dobre określenie ‘byliśmy szczęśliwi’ ale mnie zdradziłaś.- powiedział Zayn i wrócił z powrotem  do swojej ławki.

-Niezłe ubranie.- odezwała się do Pezz. W jej głosie słychać było sarkazm.

-Ja przynajmniej nie noszę majtek wyszczuplających- odgryzła się jej.

-Co za bzdury opowiadasz!- krzyknęła

-Och czyżby? To popatrz na to- powiedziała spokojnie Pezz i pokazała jej zdjęcie, na  którym było widać Adrianę przebierającą się podczas wf-u. Cała klasa zaczęła się śmiać.

-Ty szmato!-krzyknęła. Modliłam się, żeby przyszła w końcu nauczycielka.

-Ciągnij się!- odparła jej moja przyjaciółka i zajęła swoje miejsce.  Po chwili do klasy na reszcie weszła pani.

-Co to za krzyki? Słyszałam Adrianę. Czy ty dziecko nie wiesz, że jest już lekcja? Za karę zostaniesz po lekcjach i posprzątasz klasę. A teraz zaczynamy lekcję od pracy domowej- powiedziała. Zaczynam coraz bardziej lubić tę nauczycielkę…
---------------------------------------------------------
no więc pojawił się rozdział.12!!!
mam nadzieję, że wam się podoba
JESZCZE 2 ROZDZIAŁY I ZAKOŃCZYMY 1 CZĘŚĆ DREAMS!!!
TO OD WAS, WASZYCH KOMENTARZY, SŁÓW, WYŚWIETLEŃ ZALEŻY CZY BĘDĘ PISAĆ 2 CZĘŚĆ!!!
kolejny rozdział pojawi się dopiero wtedy gdy zobaczę tu 4 komentarze 
aaaaa i jeszcze jedno: prosiłabym o więcej komentarzy zalogowanych niż tych anonimowych ponieważ nie wierzę coś w nie...
jeżeli to się nie zmieni to usunę opcję anonimowych komentarzy na tym blogu
HAHAHA A JAK TAM NASZA REPREZENTACJA??? :)))

niedziela, 13 października 2013

DREAMS Part.XI




*oczami Perrie*
Leżeliśmy z Joshem na moim łóżku głośno oddychając. Nie spodziewałam się, że będę tak dziwnie czuła się po swoim pierwszym razie.
-Jak się czujesz?- zapytał się Josh i spojrzał głęboko w moje oczy.
-Dobrze.- skłamałam. Czułam się gorzej niż źle.
-Muszę się zbierać. Umówiłem się z kumplami. Odprowadzisz mnie do drzwi?- odezwał się i zaczął się ubierać. Teraz mnie zostawi? Taką rozkojarzoną po pierwszym razie?
Nie odpowiedziałam tylko zaczęłam zakładać na siebie ciuchy. Nie chciałam żeby Josh był na mnie zły, więc skłamałam, że było to fajne. Zeszliśmy po cichu po schodach, żeby nie usłyszała nas moja kochana siostrzyczka. Pożegnaliśmy się namiętnym buziakiem po czym wyszedł. Poszłam do kuchni się czegoś napić. Po chwili wkroczyła tam Kaitlin.
-Twoje włosy wyglądają jak po seksie.- odezwała się. Chwila, chwila, co?- Ale moment, ty uprawiałaś seks z Joshem. Rodzice nie będą zadowoleni jak się dowiedzą.
-Słucham? Skąd ty o tym wiesz?-zapytałam się zszokowana. Kurwa. Mam kłopoty.
-Następnym razem, zamykajcie drzwi- odpowiedziała.
-Rodzice ci nie uwierzą. Nie masz dowodów!- krzyknęłam na nią wściekła. Jak mogła nas podglądać? Szmata.
-Och czyżby? Popatrz na to- podsunęła mi pod nos filmik, na którym wyraźnie widać mnie i Josha w łóżku.
-Masz to usunąć! Rozumiesz?-  krzyknęłam na nią.
-Co będę z tego mieć?- zapytała się i wyrwała mi z ręki swój telefon.
-Okej, dam ci 30 funtów, jak to usuniesz, nie powiesz rodzicom i zapomnisz- odpowiedziałam i spojrzałam na nią. Mam nadzieję, że się zgodzi.
-60 funtów-powiedziała.
-50-odparłam.
-Zgoda. Idziemy po kasę, żeby nikt nikogo nie oszukał.- odezwała się i ruszyła w kierunku schodów. Udałam się za nią. Gdy byłyśmy już w moim pokoju wyjęłam z portfela 50 funtów i wręczyłam je Kaitlin. Oddała mi telefon, żebym mogła usunąć video, bo sama zaczęła zachwycać się kasą. Wąchała ją, macała. Debilka. Sprawdziłam czy nie ma kopii po czym oddałam jej telefon.
-A i jeszcze jedno- krzyknęłam za nią gdy ta wychodziła.- Nie będzie mnie w domu całą noc, bo idę do Leigh- Anne. Poradzisz sobie. Wychodzę za 10 minut. Wrócę o 6 rano i odwiozę cię do szkoły. O tym też masz nie mówić rodzicom. Jasne?- powiedziałam do niej.
-30 funtów i siedzę cicho.- odparła i wystawiła do mnie rękę oczekując na kasę.
-Pojebana jesteś. Masz i niech moje oczy cię nie widzą.- wręczyłam jej pieniądze i gestem wywaliłam z pokoju. Zbankrutuję przez nią…


*oczami Jade*
Spotkanie z moją grupą upłynęła bardzo szybko no i oczywiście było ekstra. Harry był dla mnie bardzo miły, ja dla niego również. Mogłabym powiedzieć, że to była jedna z moich ulubionych prac domowych gdyby nie Josh. Zapytałam się go o zdrady. Byłam głupia bo sądziłam, że się do tego od tak przyzna. Jutro będzie musiał. Szłam powoli w kierunku domu Leigh- Anne. Moi rodzice to straszne sępy i nie chcą mi kupić auta. Ludzie mam 17 lat. Nawet pożyczyć nie mają zamiaru. Zadzwoniłam domofonem i po chwili usłyszałam głos mojej przyjaciółki. Weszłam na podwórko po czym udałam się w kierunku drzwi wejściowych.
-Hej kochana- przytuliła mnie mocno Lei i zamknęła za mną drzwi.
-Cześć- uśmiechnęła się do niej szeroko i poszłam do jej pokoju. Weszłam do środka i od razu rzuciły się na mnie moje pozostałe przyjaciółki. Przywitałyśmy się i zajęłyśmy miejsca na dywanie Leigh i okręgu.
-Co powiedziałyście rodzicom?- jako pierwsza odezwała się Jesy.
-Moich nie ma więc zostawiłam Kaitlin samą.- odparła Perrie.
-Chcecie napić się szampana?- głos zabrała Leigh- Anne i zaczęła go otwierać. Wszystkie twierdząco pokiwałyśmy głowami. Dziewczyna podała nam kieliszki, żeby rozkręcić trochę imprezę.
-Co dzisiaj robiłyście?- zapytałam się od niechcenia i wlałam do siebie pyszny, musujący płyn.
-Siedziałyśmy razem z Lei w parku. Był także Jordan i Liam przez chwilę.- odpowiedziała Jesy, na co Leigh pokiwała twierdząco głową.
-A ty Pezz?- zapytała się Jesy.
-Byłam z Joshem u mnie w domu- mruknęła cicho. Coś ją gryzło. Ciekawe co.
-A ty Jade?- zapytały się wszystkie w tym samym czasie. Kurwa! Co ja im powiem? Muszę szybko coś wymyślić.
-W domu, a później na zakupach z ciocią.- powiedziałam.
Rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się i piłyśmy szampana do 23. Później postanowiłyśmy pójść spać, bo jutro niestety trzeba iść do szkoły. Perrie przez cały ten czas była przytłoczona ale za wszelką cenę starała się to ukryć…

________________________________________________
oto wyczekiwany rozdział 11
DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA MIŁE SŁOWA I PRZEDE WSZYSTKIM ZA BARDZO DUŻĄ LICZBĘ WYŚWIETLEŃ!!! POBILIŚCIE JUŻ 1000. NAPRAWDĘ OGROMNIE DZIĘKUJĘ!
gdyby nie wy to bym tego nie pisała :)
kolejny rozdział pojawi się we wtorek ale najpierw muszą tu być 4 komentarze
aaaa i powoli zbliżamy się do zakończenia pierwszej części i to od was będzie zależeć czy mam pisać drugą
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

niedziela, 6 października 2013

DREAMS Part.X

ROZDZIAŁ ZAWIERA TREŚCI EROTYCZNE PRZEZNACZONE DLA CZYTELNIKÓW O MOCNYCH NERWACH..ZA WSZELKIE PRZYPAŁY PO PRZECZYTANIU TEGO ROZDZIAŁU NIE ODPOWIADA AUTOR.



*oczami Perrie*
Zamknęłam za nimi drzwi po czym poszłam z powrotem do salonu. Kaitlin siedziała w swoim pokoju więc ja mogłam trochę odpocząć. Nie na długo. Ktoś zadzwonił do drzwi. Boże ludzie nie mają wyczucia. Zwlokłam się z kanapy po czym podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i moim oczom ukazała się osoba , której na pewno się tutaj dzisiaj nie spodziewałam.
-Hej kochanie- odezwał się Josh i wszedł do środka.
-No hej. Co tu robisz? Nie masz tej pracy w grupie?- zapytałam się po czym pocałowałam go delikatnie w usta.
-Chciałem cię zobaczyć. Już zrobiliśmy tą głupią pracę.- odpowiedział po czym poszedł do kuchni i napił się wody.
-Cieszę się, że cię widzę.-powiedziałam i przytuliłam się mocno do niego.
-Jesteś sama w domu?- zapytał.
-Jest Kaitlin, ale siedzi w swoim pokoju- odparłam. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Chodźmy do twojego pokoju . Pogadamy i w ogóle.- powiedział Josh i pocałował mnie w usta.
Szliśmy po schodach w ciszy, aby Kaitlin nas nie usłyszała. Zapewne poskarżyłaby rodzicom, że sprowadzam chłopaka do domu jak ich nie ma. Weszliśmy do mojego pokoju, po czym Josh przymknął drzwi.
-Masz dziwną przyjaciółkę, nawet bardzo.- odezwał się i zaczął oglądać mój album ze zdjęciami z dzieciństwa.
-O kim ty mówisz?- zapytałam się zdezorientowana.
-O Jade. Zaczęła mnie wypytywać o jakieś dziwne rzeczy. Czy cię zdradzam itp. Powinnaś z nią pogadać. – odpowiedział i odłożył album na miejsce.
-O czym ty mówisz? Naprawdę? Mam tego dość! Pogadam z nią dzisiaj.- powiedziałam zdenerwowana.
-Pezz, kochanie, uspokój się. Wiem, co cię rozluźni- odparł po czym podszedł do mnie bliżej i usiłował ściągnąć ze mnie koszulkę.
-Co ty chcesz zrobić?- zapytałam się zszokowana i natychmiast się od niego odsunęłam.
-Spokojnie misiu. Jeszcze nigdy tego razem nie robiliśmy. Jesteśmy parą od kilku miesięcy, mamy po 17 lat. Ja już to robiłem, pokażę ci co i jak.- odpowiedział i złapał mnie w tali. Pokiwałam twierdząco głową po czym Josh się uśmiechnął. Zaczął mnie całować, dość zachłannie. Powoli pomógł mi położyć się na łóżku.
-Jak będziesz chciała przestać to mi powiedz- odezwał się między pocałunkami. Nie chciałam tego w ogóle ale on ma rację, nigdy tego nie robiliśmy.
Ponownie zaczął mnie całować. Ścisnął moje pośladki na co jęknęłam. Wykorzystał ten moment i wsunął język wprost do moich ust. Poznawał nim każdy zakamarek moich ust, totalnie przejmując nade mną kontrolę. Oderwał się ode mnie. Oddychaliśmy niespokojnie. Spojrzał głęboko w moje oczy. Zaczął ze mnie ściągać koszulkę na co nie pewnie się zgodziłam podnosząc ręce. Wyrzucił moje ubranie gdzieś w kąt i ponownie zaczął mnie całować. Całował moje usta, później szyję po czym zjechał w dół na moją klatkę piersiową. Spojrzałam na niego, był już bez koszulki. Zjechał w dół i zaczął kreślić niewiadome kształty na moim brzuchu. Ścisnął mocno moje piersi na co na całym moim ciele pojawiły się ciarki. Zaczął rozpinać moje spodnie i spojrzał na mnie.
-Mała, podnieś biodra do góry, żebym mógł pozbawić cię tych spodni- powiedział i uśmiechnął się do mnie. Wykonałam jego polecenie, po czym on także ściągnął swoje.
Wrócił z powrotem do mojej twarzy i ponownie wpił się w moje usta. Spojrzał w moje oczy. Pytały się mnie czy może posunąć się dalej. Pokiwałam twierdząco głową po czym on rozpiął mój stanik. Zaczął kreślić niewidzialną ścieżkę swoim językiem pomiędzy moimi piersiami. Gwałtownie je ścisnął na co aż podskoczyłam do góry. Poczekał aż się uspokoję i wrócił do wykonywania swoich czynności.  Zaczął całować moje sutki, które po chwili zdrętwiały. Całował mój brzuch aż dojechał do cienkiej gumki moich koronkowych majtek. Poklepał mnie po udzie. Od razu wiedziałam o co mu chodzi. Podniosłam biodra do góry i po chwili leżałam już pod nim całkiem naga. Strasznie się wstydziłam, bo nigdy nikomu nie pokazywałam się tak jak mnie Bóg stworzył. Po chwili Josh ściągnął swoje bokserki i moim oczom ukazała się pokaźna długość jego ‘’kolegi’’.  Założył na niego prezerwatywę po czym spojrzał na mnie. Szukał w moich oczach zgody. Ponownie pokiwałam twierdząco głową. Nie chciałam tego, ale nie mogłam przerwać w takim momencie. Co on by sobie o mnie pomyślał? Moje zamyślenia przerwało gwałtowne wsunięcie się Josha we mnie. Poczułam ciarki na całym swoim ciele, ale to było bardzo przyjemne. Jeszcze nigdy tak się nie czułam. Josh wykonywał powolne pchnięcia jakby bał się, że to mnie boli. Miał rację. Bolało…


*oczami Zayna*
Wróciliśmy z Liamem do domu. Nawet nie wiedziałem, o której godzinie.  Wszedłem do kuchni, gdzie urzędowali moi kumple. Do Liama wpadła Jesy i razem udali się do jej pokoju.
-No stary! Słyszałem wiele ciekawych rzeczy o tej imprezie!- krzyknął Harry, gdy tylko mnie zobaczył.
-Zayn! Żyjesz?- wydarł się Niall i walnął mnie z liścia w twarz.
-Za co to?- odparłem i spojrzałem zdziwiony na niego.
-Mów jak było, bo dostaniesz jeszcze raz- powiedział Niall.
-No.. było bardzo przyjemnie. Przygotowywaliśmy soki z owoców. Dużo rozmawialiśmy.- odparłem nieśmiało i spuściłem głowę.
-Ktoś się tu rumieni.. co powiedziała na kwiatki?- zapytał się Harry i uśmiechnął się do mnie zawadiacko.
-Pocałowała mnie w policzek.- powiedziałem cicho i zacząłem się zastanawiać czy w ogóle mnie usłyszeli.
-No stary, gratulacje. Kiedy ślub?- podszedł do mnie Lou i przytulił mnie mocno do siebie.
Spojrzałem tylko wrogo na niego po czym wyszedłem z kuchni.  Usadowiłem się na kanapie i uruchomiłem laptopa Pezz. Na ekranie ukazało się miejsce do wpisania hasła. Wpisałem ‘Josh’ po czym ukazało mi się zdjęcie Perrie ze swoimi przyjaciółkami. Była szczęśliwa. To mnie cieszyło. Chodź jutro dowie się, że jej chłopak ją zdradza. Biedna. Z namysłu wyrwał mnie Lou, który usiadł obok mnie na kanapie.
-Czyj to laptop?- zapytał i zaczął go oglądać.
-Perrie.- odparłem cicho.
-Co się stało?
-Jutro muszę powiedzieć jej, o tym filmiku, który nakręciłem, jak przyłapałem Josha na zdradzie. Ona będzie cierpieć.- powiedziałem cicho i z oka wypłynęła mi łza.
-Wiem, że to będzie straszne, ale lepiej żeby wiedziała. Po za tym to będzie dla ciebie szansa.- odpowiedział i wytarł tę głupią łzę. Louis zawsze taki był. Opiekuńczy i pomocny.
-Masz rację. To dar od Boga i muszę go dobrze wykorzystać.- powiedziałem.
-A teraz wykorzystajmy fakt, że jest tu laptop Perrie i obczajmy jej zdjęcia.- szepnął Louis po czym na mnie spojrzał. Okej, to dobry pomysł…
---------------------------
przepraszam bardzo, że tak długo nie dodawałam rozdziału ale szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła
pierwszy zboczony rozdział (huraaa xd)
mam nadzieję, że się wszystko spodobało i chcecie kolejny rozdział, który nie wiem kiedy się pojawi :) 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ