niedziela, 30 sierpnia 2015

Crazy in love Part.XI



*oczami Jade*
Spojrzałam na Harry’ego śpiącego obok mnie. Jego loki opadały mu na twarz, jednak mojemu śpiącemu królewiczowi to nie przeszkadzało. Nie potrafiłam się powstrzymać, pogładziłam mojego chłopaka po policzku. Ten od razu otworzył oczy.
-Witaj piękna.- szepnął i  popisał się swoim najlepszym uśmiechem.
-Nie mogę spać. Przepraszam.- poczułam się zażenowana, że obudziłam go bez żadnego konkretnego powodu.
Chłopak uśmiechnął się do mnie i złożył na moich ustach niewinny pocałunek. Tak długo go nie widziałam. Tak bardzo za nim tęskniłam. Potrzebowałam więcej. Zbliżyłam się do niego i mocno wpiłam się w jego usta. To co siedziało wewnątrz mnie było silniejsze.
-Jade.- mruknął chłopak. Położyłam się obok niego ciekawa co ma mi do powiedzenia.
-O co chodzi?
-Myślę nad życiem.- spojrzał mi w oczy. Nie mogłam powiedzieć, że byłam zaskoczona bo to było coś więcej. Harry nigdy nie poruszał takich tematów.
-A dokładnie?- z niego każdą informację trzeba było tak wyciągać.
-Bo widzisz Perrie jest  w ciąży. Mój przyjaciel będzie ojcem. Nie wyobrażam go sobie w tej roli ale wiem, że z miłości do niej poradzi sobie. Założyli rodzinę tak szybko a zobacz jacy są szczęśliwi. Lee jest zaręczona. I to nie z byle kim tylko moim kolejnym kumplem. Jadey, dorastamy. Wkraczamy w dorosłe życie.- posmyrał mnie po policzku. Byłam zaskoczona jego przemyśleniami.
-My też kiedyś będziemy małżeństwem z gromadką dzieci.- moje wyznanie zdziwiło chłopaka. I mnie również. Jednak kiedy to powiedziałam, poczułam że naprawdę tego chcę. Zaczęliśmy się znów całować.
-Harry, nie wiesz dlaczego Zayn zmył się ze szpitala?- zapytałam po jakimś czasie.
-No bo… złapaliśmy z chłopakami Josha i zaczęliśmy go bić w zemście. Ostateczny cios miał jednak wykonać Zayn i pojechał tam się z nim rozprawić.
-Co takiego?- krzyknęłam.
-O co chodzi Jade? Dostanie kilka razy w mordę i po wszystkim.- zdziwienie malowało się na twarzy chłopaka.
-Harry, po tym jak zostawiliśmy Josha ja zadzwoniłam na policję. Jeżeli oni zobaczą jak Zayn go bije, trafi do więzienia!- O Boże, to się nie dzieje…

 *oczami Zayna*
-Widzisz Josh, kiedy jeszcze chodziliśmy do szkoły uważałem cię za spoko kolesia. Potem zacząłeś chodzić z Perrie. To ty rozpocząłeś wojnę.- warknąłem i przyłożyłem paralizator do ręki blondyna. Zemsta jest słodka…
-Wcale jej nie chciałem. To ona pragnęła mnie jak każda dziewczyna. A kto odmówi zalotom królowej szkoły?- powiedział zasapany.
-Zakochałem się w niej kiedy ona była wpatrzona w ciebie. Walczyłem o nią i za każdym razem przegrywałem. Zawsze wolała Josha Devine’a. Nie potrafiłeś tego docenić. Zdradzałeś ją…- tym razem urządzenie wylądowało na jego brzuchu.
-Nie mogę nic poradzić na to, że żadna mi się nie oprze.- ten jego uśmiech działał mi na nerwy.
-Torturowałeś dziewczynę w ciąży.- warknąłem i wyjąłem z kieszeni nóż. W tej chwili na światło dzienne wyszły demony Zayna Malika.
-O właśnie, gratulacje. Chociaż nie wiem jak to się stało. Perrie zawsze była taką cnotką. Zero seksu, macania. A tu proszę, bachor puka do drzwi.- nie wytrzymałem.
Obraził moją ukochaną i moje dziecko. Zamachnąłem się i przez cały jego policzek przeciągnąłem nóż. Krew trysnęła na wszystkie strony. Wciąż jednak było mi mało. Dźgnąłem Josha w brzuch. Widząc ból na jego twarzy poczułem że to nareszcie jego koniec.
-Rzuć ten nóż i oprzyj się o ścianę. Natychmiast!- odwróciłem się i ujrzałem dwóch policjantów mierzących pistolety wprost na mnie.
Jeden z nich założył na moje ręce kajdanki, drugi zadzwonił na pogotowie. Chciałem to wszystko wyjaśnić ale nie dali mi nic powiedzieć.
-Witamy w pierdlu.- warknął policjant i wepchnął mnie do auta. 
________________________________________
Hello <3
Rozdział powstał bez konkretnego pomysłu, bez weny dlatego to z początku taka lipa. Podoba mi się tylko moment z policją :)
NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE OSTATNIM ROZDZIAŁEM CZWARTEJ CZĘŚCI 
Kolejna jak mówiłam będzie nazywać się Change your life i będzie ostatnią. Ale do końca jeszcze trochę :)
Wraz z nową częścią, całkowicie nowy wygląd bloga bo zbiera mi się na wymioty jak patrzę na ten róż XD
Tak więc pytania i uwagi piszcie w komentarzach
Kolejny rozdział jakoś na początku przyszłego tygodnia, to zależy od szkoły i wgl.
Buziaki :*
Karo <3
 

piątek, 21 sierpnia 2015

Crazy in love Part.X



*oczami Zayna*
Badali Perrie już dobre dwie godziny. Tak bardzo się  martwiłem, że coś może być nie tak. Moje zdenerwowanie i smutek widać było z kilometra. Chodziłem po całym korytarzu klnąc pod nosem.
-Zayn.- ktoś dotknął mojego ramienia. Odwróciłem się i ujrzałem przed sobą Jade, Leigh i Jesy.
-Co z nią?- zapytała ta ostatnia.
-No właśnie kurwa ciągle nie wiem.- warknąłem. Od razu jednak zobaczyłem smutek w oczach przyjaciółki.- Jesy, przepraszam. Ja, po prostu chcę już wiedzieć o co chodzi.
Wtem jak na zawołanie z sali, w której leżała moja dziewczyna wyszedł mężczyzna w białym fartuchu.
-Powie mi pan co z nią?- zapytałem już spokojnym głosem.
-Pan jest mężem?- lekarz zlustrował mnie od góry do dołu.
-Prawie. Jestem jej chłopakiem, Zayn Malik.- przedstawiłem się i poszedłem za lekarzem do jego gabinetu.
-Pani Edwards ma 3 złamane żebra, pełno siniaków, zadrapań. Widziałem też kilka krwiaków. W jej płucach wykryliśmy dym co oznacza, że ktoś zamknął ją w palącym się pomieszczeniu. Jej nadgarstki są pocięte do granic możliwości. Możliwe, że chciała popełnić samobójstwo.- oznajmił poważnym  głosem doktor Kingston.
-Samobójstwo?- szepnąłem. Perrie była silna, nigdy się nie poddawała. To pewnie ten dupek zmusił ją do tego.
-Na to wygląda.
-Niech mi pan powie, co z dzieckiem?- to pytanie najtrudniej było mi zadać. Tak bardzo się bałem, że je straciłem. Swoje pierwsze dziecko z Perrie..
-Dziecko przeżyło bardzo wiele ale jest silne tak ja mama. Z tego wszystkiego wyszło bez szwanku.- kamień spadł mi z serca. Boże, będę ojcem.
- Który to tydzień?- zapytałem szczęśliwy.
-16 tydzień na moje oko. Już za niedługo brzuch będzie widoczny. Przykro mi ale pani Edwards prosiła żeby nie zdradzać panu płci dziecka. A teraz przepraszam ale zabieram pańską kobietę na ostatnie badania.
Ja Zayn Malik, w wieku 19 lat po raz pierwszy zostanę ojcem! Już wyobrażam sobie nasze spacery, uśmiech maluszka, widzę nas jako kochającą się rodzinę. Nie zasługuję na tyle dobroci od losu…

*oczami Harry’ego*
-I co? Teraz też ci jest do śmiechu?- warknąłem kiedy przywiązywałem Josha do krzesła. Obok mnie stali Liam, Lou i Niall. Teraz nasza kolej na tortury.
-Myślisz chłopaczku, że się ciebie boję?- rzucił nasz więzień.
-Cóż, powinieneś. Jak widzisz nas jest czterech. Ty jesteś sam.- Niall strzelił w pysk temu debilowi. No brawo!
-I co zamierzacie mi zrobić?
Właśnie wtedy Liam wziął z podłogi szmatę i wepchnął temu idiocie do buzi. W końcu nie słyszeliśmy jego bezsensownego gadania. Wcześniej proponował nam dołączenie do niego abyśmy wspólnie mogli zemścić się na Zaynie i Perrie. Temu kolesiowi naprawdę odjebało.
-Zabawimy się.- na twarzy Louisa pojawił się ten szyderczy uśmieszek, na który tak uwielbiałem patrzeć.
Wziąłem duży zamach i z największą siłą przywaliłem Joshowi w brzuch. W jego oczach zobaczyłem przerażenie a nawet i łzy.
-To za Jade.- warknąłem i ponownie moja pięść zatopiła się w jego brzuchu.
Louis z kopniaka dał mu w krocze. Na naszych twarzach pojawił się uśmiech. Cierpiący Josh to wspaniały widok.
-To za zgwałcenie dziewczyn.- rzucił Lou.
Oj to będzie długa noc. Niedługo zjawi się tu Zayn i zrobi prawdziwą rzeźnię…
_______________________________________
Witam <3
Jeju to już 10 rozdział :)
W tej części przewiduję jeszcze około czterech.
Pewnie zdziwiłyście się kiedy przeczytałyście, że dziecko żyje. I oświadczam, że przeżyje i się urodzi.Happy Family <3
Mogę wam zdradzić, że kiedy tam pojawi się Zayn będzie grubo :D
Jak macie jakieś pytania, uwagi itp to piszcie w komentarzach.
Kolejny rozdział jak będę w domu więc jakoś środa/czwartek.
OGŁOSZENIA:
Dużo myślałam, wyszukiwałam w głowie pomysły jakie miałam na DREAMS i wszystko mam zapisane. Czas byście dowiedziały się ile jeszcze części przed nami. Cztery części to dużo aby dobrze rozwinąć swoje pomysły. Chciałabym jednak pokazać wam jeszcze jak wygląda ich dorosłe życie. Kolejna część, już piąta będzie nosiła tytuł Change your life i będzie OSTATNIĄ częścią DREAMS!
Nie wiem czy to zła czy dobra wiadomość, już wszystko wyjaśniam.
Lubię pisać tego bloga ale coraz bardziej miejscami ciągnę fabułę. Wiem, że obiecałam jeszcze kilka części ale nie ma sensu tego tyle ciągnąć. Moje dziecko jest już duże i czas pozwolić mu żyć. Zająć się pisaniem i tworzeniem kolejnych blogów które może odniosą taki sukces jak moje pierworodne dziecko.
Przed nami jeszcze w sumie z ostatnią częścią około 20 rozdziałów więc do końca naprawdę jeszcze trochę. Dużo się jeszcze wydarzy. Na końcu epilog i trzeba żyć i pisać dalej.
Buziaki :*
Karo <3

sobota, 15 sierpnia 2015

Crazy in love Part.IX



*oczami Perrie*
-Dlaczego ty mi to robisz?- szepnęłam. Po moich nogach spływała krew. Moje plecy były poranione za sprawą Adriany.
-Zemsta.- warknęła brunetka i przyłożyła mi jeszcze mocniej. Świat tracił swoje barwy a ja czułam, że odpływam. To koniec.
~Biegnę przed siebie nieznaną mi drogą. Nie wiem gdzie, nie wiem po co i nie wiem dla kogo. Nie widzę niczego, żadnej żywej duszy. Gdzie ja jestem?
-Perrie..- słyszę głos. Skąd on pochodzi? Rozglądam się. Nic.
-Perrie..-słyszę kolejny głos.
-Perrie..
-Perrie..
-Perrie..
Świat wiruje. Tracę orientację. Moją głowę zalewają szepty. Bezsilna padam na ziemię i zalewam się łzami. Ktoś dotyka ręką mojego ramienia. Podnoszę głowę. Zayn. Nie wytrzymuję i rzucam mu się w ramiona. Chłopak tuli mnie do siebie, ręką ociera łzy.
-Poznaj naszą córeczkę.- odzywa się i pokazuje mi na malutką osóbkę leżącą na kocu. Jestem szczęśliwa.~
Obudziłam się z tego dziwnego snu i znów byłam przywiązana do łóżka. Nie mogłam dłużej wytrzymać. Skoro oni i tak chcą mnie zabić dlaczego nie mogę sama tego zrobić? Dla mnie i dziecka i tak mnie ma ratunku.
Moje życie nie tak miało wyglądać. Miałam być szczęśliwą kobietą żoną i matką. Już nic z tego mnie nie czeka..

*oczami Zayna*
Przede mną walka. Walka na śmierć i życie o moją rodzinę. Byłem już nieźle poobijany po starciu z dwoma bydlakami na szczęście uszedłem na tym zwycięsko. Po cichu wszedłem do kolejnego pomieszczenia..
Perrie. Przywiązana do łóżka, zakrwawiona, cierpiąca. Na jej widok moje serce pękło na miliony części. Podbiegłem do niej. Żyła, spała. Nie mogłem się powstrzymać, pocałowałem moją księżniczkę w czoło.
-Zayn..-otworzyła swoje błękitne oczka.
-Jestem tu kochanie. Uratuję cię.-pogładziłem jej policzek.
Zacząłem rozwiązywać wszystkie sznury. Na jej ciele było mnóstwo siniaków i zadrapań. Ten widok powodował u mnie wściekłość. Chciałem za wszelką cenę pokazać temu gnojowi co o nim myślę. Musiałem jednak najpierw zabrać Pezz w bezpieczne miejsce.
Była tak słaba. Niewielki ruch ręką był dla niej ogromnym wysiłkiem. Wziąłem moją ukochaną na ręce i wyszedłem z pomieszczenia.
-Nasze dziecko..- zaskomlała a moje ciało obleciał zimny pot. Czy ono…?
-O co chodzi?- zapytałem niepewnie. Proszę nie mów tego…
-Nie jestem pewna czy żyje.- w jej oku zakręciła się łza. Teraz byłem już pewny, że chcę być ojcem. Chcę mieć gromadkę dzieci z kobietą, którą kocham ponad życie.
-Zaraz zabiorę cię do szpitala, kochanie.- pocałowałem ją w czoło i zacząłem iść.
-Malik!- usłyszałem krzyk za sobą. Odwróciłem się i ujrzałem Liama.
-Co ty tu robisz?-zapytałem zaskoczony.
-Nie poradzisz sobie sam. Teren czysty, zabierz Perrie do szpitala a my zajmiemy się resztą.
Podszedłem do przyjaciela i szepnąłem ‘’dziękuję’’. Delikatnie umieściłem moją ukochaną w aucie i udaliśmy się do najbliższego szpitala.
-Zayn.. Kocham cię. Przepraszam.-powiedziała cichutko a mnie ulżyło. Teraz wiedziałem, że mi wybaczyła.
-To ja przepraszam aniołku.- złapałem ją za poranioną rękę. Wrócę tam a wtedy Josh i ta szmata poznają prawdziwego Zayna Malika. Nie odpuszczę.

___________________________________________________________
 Witam moi mili <3
Tak więc zgodnie z obietnicą rozdział 9 pojawił się szybko.
Ogólnie nie miałam jakiegoś konkretnego pomysłu na niego dlatego jest taki krótki.
Ważne że Perrie uratowana :D
Kolejny rozdział mniej więcej za tydzień.
Pytania, opinie ewentualnie jakieś uwagi piszcie w komentarzach.
W zakładce 'Drugi blog' znajduje się link do mojego nowego bloga.
Chciałabym również zmobilizować publicznie do pisania moją czytelniczkę- Karolinę S. Twórz swoje blogi bo pisanie jest czymś cudownym <3
Buziaki :*
Karo <3

niedziela, 9 sierpnia 2015

Crazy in love Part. VIII



*oczami Zayna*
-Jak to jej tu nie ma?- krzyknąłem wkurwiony sam nie wiem tak naprawdę na kogo.
-Przykro mi Zayn.- zaskomlała Jade jakby to była jej wina. Mam kurwa dość.
-Nie słyszałaś gdzie ją zabierają?- odezwał się Liam. Tak bardzo czułem się winny temu wszystkiemu. Cholernie bałem się, że jest już za późno, że może Perrie już nie ma na tym świecie razem z naszym dzieckiem.
-Nie wiem.. Ja straciłam pamięć bo wiele razy dostałam w głowę.- odpowiedziała Jade.
-Mam już dość tego jebanego czekania i szukania. Chcę jej obok!- krzyknąłem wściekły i zrobiłem pięścią dziurę w ścianie.
-Zayn! Uspokój się! Myślisz, że to ci coś pomoże?- odezwała się Jesy przytulająca El.
-Dobra. Chodźmy stąd. Musimy dalej szukać a wy spróbujcie sobie przypomnieć czy czegoś nie słyszałyście.- odezwał się ktoś kogo najmniej tu chciałem. Nie lubiłem Justina. Bałem się, że w pewnym momencie odbierze mi Pezz. W sumie już to zrobił bo ona mieszkała z nim a nie ze mną.
Prowadziłem auto w ciszy zastanawiając się co jeszcze mogę zrobić kiedy nagle usłyszałem głos Eleanor z tyłu.
-Zayn, muszę ci coś powiedzieć. Stań na chwilę na poboczu. – powiedziała a ja spojrzałem w lusterko zaniepokojony.
-O co chodzi kochanie?- uprzedził mnie Lou.
-Nie wiem czy Jade też to słyszała ale chyba wiem dokąd zabrali Perrie i co chcą zrobić..- odezwała się cichym głosem.
-No to mów, szybko.- ponagliła Lee.
-Zabiorą ją do opuszczonej wioski, w której w młodości bawiła się Perrie wraz z Eleną..
-Ale co ma Elena do tego wszystkiego?- zapytałem.
-To Josh ją zamordował kilka lat temu..

*oczami Perrie*
Obudziłam się totalnie zdezorientowana. Bolała mnie głowa, byłam głodna ale najbardziej bałam się o swoje dziecko. Ono nie zasłużyło na to wszystko. Na naiwną matkę, przez którą wszyscy ucierpieli i na ojca, który go nie chciał. Byłam przemęczona, przed moimi oczami zaczęły ukazywać się wspomnienia…
~Zayn?! Zayn?!- krzyknęłam i weszłam do kuchni. Mój chłopak właśnie wrócił ze spotkania ze swoim ojcem biznesmenem. Jego stwórca odkąd pamiętam nienawidził mojej rodziny, w szczególności mnie kiedy dowiedział się że jestem z Zaynem. Ale przecież ja go tak bardzo kocham, tak bardzo potrzebuję.
-Jak było?- zapytałam delikatnie widząc wściekłego chłopaka.
-Chujowo! Matko boska on nigdy cię nie zaakceptuje. Nie zrozumie, Boże dlaczego?! On chce żebyśmy się rozstali! Proponował mi nawet pieniądze.- ostatnie zdanie powiedział trochę ciszej jednak stałam tak blisko, że wszystko usłyszałam.
-Chyba nie chcesz tego zrobić..-szepnęłam. Wtedy Zayn podszedł do mnie, chwycił moją twarz w dłonie i spojrzał swoimi miodowymi oczami w moje.
- Perrie, chodzi o to, że nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć własnym życiem. Nikt nie będzie mi mówił kogo mam kochać, zwłaszcza żaden ojciec, zwłaszcza wszechświat. I nie pozwolę by czyjaś idea przeznaczenia powstrzymała mnie od kochania cię albo bycia z tobą, albo tworzenia z tobą przyszłości. Bo jesteś moim życiem..- kiedy usłyszałam tą cudowną przemowę Zayna po prostu się popłakałam i pozwoliłam by chłopak czule mnie pocałował.~
Na samo to wspomnienie na mojej twarzy pojawił się uśmiech ale w oczach łzy. Nie umiałam zapomnieć o Zaynie. Był, jest i będzie miłością mojego  życia.
Z namysłu wyrwał mnie dźwięk kroków, byłam znowu przywiązana do łóżka i czekałam na najgorsze. Tak bardzo chciałam by ktoś mnie uratował, na szczęście Jade i El są już z moimi przyjaciółmi. Mnie Adriana i Josh wywieźli chwilę po tym jak przyłapali mnie na tym smsie.
-Pezzi, kochanie. Jak się czujesz po podróży?- usłyszałam ten wstrętny głos mojego byłego chłopaka.
-Jak śmiesz w ogóle mnie o to pytać?!- warknęłam wściekła.
-O wiele bardziej będziesz zła kiedy dowiesz się gdzie jesteśmy, złotko. Lava Springs, mówi ci to coś?- szyderczo się do mnie uśmiechnął. O mój Boże, wiedziałam o co mu chodzi. Tylko nie to. Nie umiałam sklecić konkretnego zdania.
-Elena..- szepnęłam. To tu wydarzyła się  ta masakra kilka lat temu.

*oczami Jade*
Nareszcie, to cudowne uczucie powróciło. Nareszcie mogłam przytulić się do przyjaciół, pocałować chłopaka. Byłam taka szczęśliwa i to samo szczęście widziałam w oczach Harry’ego. Byłam pobita zgwałcona, na mojej skórze było mnóstwo krwiaków i siniaków.
Spojrzałam na załamanego Zayna siedzącego  na kanapie w mieszkaniu jego i Perrie. Jej jako jedynej z naszej trójki nie dało się uratować. Josh i Adriana wywieźli ją i znowu poddają torturą. Tak bardzo bym chciała  żeby wszystko wróciło do normy. Żebyśmy wszyscy byli znów szczęśliwą, zgraną paczką. Żeby każda z moich już czterech przyjaciółek była w szczęśliwym związku.
-Czego oni tak naprawdę od was chcieli?- zapytał Lou. Odkąd przyjechaliśmy do Zayna na okrągło Tomlinson przytula Eleanor.
-Chcieli zrobić wszystko by ukarać Perrie i Zayna, porwali nas bo wiedzieli, że wszystkich to zaboli. To zemsta za to jak Zayn porzucił Adrianę dla Perrie a Perrie Josha.- wyjaśniła El.
-A więc ten wypadek Jesy z hamulcami i potrącenie Perrie ponad rok temu to wszystko ich sprawka? Od tak dawna chcieli zemsty?- odezwała się Lee na co pokiwałam twierdząco głową.
-Josh zabił Elenę.- szepnął Zayn.- Dlaczego?- spojrzał na wszystkich zapłakanymi oczami. On tak cholernie cierpiał..
-Elena potraktowała go tak samo jak Perrie. Zerwała z nim a potem znalazła innego. Josh poczekał aż wyjedzie na wakacje i wtedy zabił 15-letnią wówczas Elenę. I od tamtego czasu upatrzył sobie Perrie na dziewczynę, historia się powtórzyła i teraz ona może być jego ofiarą..- wytłumaczyłam wszystko czego dowiedziałam się jak byłam przetrzymywana.
-Co za pojeb!- krzyknął wściekły Harry.
*rano*
Zostaliśmy wszyscy u Zayna aby nie robił niczego głupiego. Był pogrążony w cierpieniu a przecież Perrie da się uratować. Wymyślimy plan i wszystko będzie dobrze.
-Jade!- usłyszałam z salonu krzyk Jesy. Czym prędzej tam poszłam, zastałam wszystkich. Liam trzymał w ręku jakąś kartkę.
Wiem, że nie powinienem tego robić ale nie mogę znieść kolejnych godzin z myślą, że Perrie i moje dziecko przetrzymuje ten psychopata. Wiem również, że to niebezpieczne dlatego o niczym wam nie powiedziałem. Nie chcę by komuś stała się krzywda tak jak niewinnej Jade i El. Dlatego wyjechałem sam do Lava Springs by stawić czoło temu debilowi i uratować moją ukochaną.
Zayn
-Cholera!- krzyknęłam.- Z tego wynika, że Zayn pojechał tam w nocy kompletnie sam!
-Wpakował się w niezłe gówno- skomentował Niall.
-Oni go zabiją, on ma profesjonalnych ochroniarzy z bronią!- krzyknęła El.
-Na co czekamy?! Jedźmy tam!- zarządziła Lee. 

____________________________________________
W sumie to nie wiem co mam wam tutaj napisać. Zjebałam, znowu. Zapomniałam pisać rozdziałów a wy zapomnieliście przez to o blogu. Ale teraz wiele się u mnie zmieniło, pozbyłam się pewnych rzeczy i osób z życia i oświadczam że POWRACAM NA STAŁE DO PISANIA BLOGÓW ORAZ ZAMIERZAM WKRÓTCE ZAŁOŻYĆ NOWEGO I REGULARNIE PISAĆ
Jak wiecie, kocham pisać opowiadania i większość pojawiało się na blogach. Powstawały nowe ale szybko kończyły mi się pomysły w rezultacie je usuwałam. DREAMS jest jedynym blogiem z moim opowiadaniem który kocham i traktuję jak własne dziecko które się rozwija i przez te prawie dwa lata (!!) zgromadziło mnóstwo czytelników i fanów. Rozdział pierwszy pojawił się tutaj 21 września 2013 roku, pamiętam to <3 
To tyle z sentymentów i przeprosin. Dziękuję wszystkim którzy chociaż raz to przeczytali i nabili ponad 10 tysięcy wyświetleń!
Dziękuję i życzę powodzenia w pisaniu blogów mojej wiernej fance każdego bloga- Natalii Nizioł. Kochana czekam aż ty powrócisz ze swoimi cudeńkami! <3
Brzmi to jakbym się żegnała ale zapewniam was że się nie żegnam, nawet nie zamierzam. DREAMS ma już 4 części bo CRAZY IN LOVE jest 4. Przed nami jeszcze kilka rozdziałów do końca... Ale do końca tylko 4 części! 5 oczywiście powstanie a potem kolejne. Nie umiem i nie chcę zakończyć tego bloga bo mimo tego że nie jestem już taką wielką fanką One Direction (bo Little mix dalej kocham) to pomysłów z 5 chłopaków mam dalej mnóstwo! 
Tak więc podsumowując tą długą wypowiedź, zrobię co w mojej mocy by kolejny rozdział pojawił się szybciej niż ten. Taki suprise dla was bo ten rozdział jest najdłuższy ze wszystkich jakie tutaj dodałam bo są aż trzy punkty widzenia. Zaktualizowałam także wygląd bohaterów więc i tam zajrzyjcie, komentarze mile widziane :)
Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach na pewno odpowiem.
Buziaki :*
Karo <3