środa, 16 grudnia 2015

Epilog



Dzisiejszego dnia kiedy spoglądam na swoje życie mogę mówić o prawdziwym szczęściu. Ktoś pyta mnie czy się denerwuję, ja jednak wiem czego chcę. Przyjaciółki dokonują ostatnich poprawek. Spoglądam na białą suknię i welon. Obok mnie stoi malutka dziewczynka ubrana w przepiękną różową sukieneczkę i pantofelki. Blond fale spoczywają na jej ramionach, na twarzy ma uśmiech dziecka. Oto dwuletnia Violet Amelia, moja córka.
Wszystko jest już przygotowane. Ogród, w którym to się wydarzy wygląda pięknie. Widzę rodzinę Zayna, dalekie kuzynki, ciocie, wujków i moją przyszłą teściową. Rzucają mi się w oczy nasi koledzy ze szkoły. Na początku siedzą moi rodzice i rodzeństwo, z którymi nie miałam od dawna kontaktu. Przybyli wszyscy, na ten najważniejszy dla mnie dzień.
W oczach ojca tym razem widzę dumę. Zmienił się odkąd wyprowadziłam się z domu. Teraz wiem, że chce mojego szczęścia, które potrafi mi tylko dostarczyć Zayn i Violet.
Organy zaczynają grać. Przytulam córkę po czym wysyłam ją z kwiatkami. Rozsypuje je zapowiadając moje przyjście. Zakrywam twarz welonem, jestem gotowa. Mijając każdą ławkę widzę uśmiechy. Przyjaciele mają łzy w oczach, szczególnie dziewczyny. Przeżyłyśmy razem wspaniałe lata. Wiem, że będą ze mną już na zawsze.
Za zakrętem w końcu ukazuje mi się ten, na którego czekałam całe życie. W czarnym garniturze i idealnie uczesanych włosach wygląda jak bóg. Rozpiera mnie radość, że to właśnie on już za chwilę będzie moim mężem.
Staję naprzeciwko Zayna, spoglądamy sobie w oczy. Łapie mnie za ręce i wszystko się zaczyna.
-Zaynie Maliku czy bierzesz sobie za żonę Perrie Louise Edwards i ślubujesz jej wierność?
-Tak.- odpowiada pewnie nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Ślubujesz miłość w biedzie i chorobie oraz, że nie opuścisz jej do końca swoich dni?
-A nawet i po śmierci.- kiedy słyszę to krótkie zdanie do moich oczu napływają łzy.
Zayn nie czeka na pozwolenie. Kiedy widzi moje zaszklone oczy od razu mnie całuje. Wszyscy wokoło biją brawa, ja sama odwzajemniam pocałunek. Violet wyrywa się z uścisku babci i biegnie do nas. Zayn bierze ją na ręce a ja pozwalam sobie na płacz ze szczęścia.
~~
Jestem właśnie w trakcie przygotowywania przystawek, rozkładania talerzy. Mój mąż zajmuje się kolędami. Zaraz zjawią się najwspanialsi goście- przyjaciele.
Wciąż mieszkamy tam gdzie kiedyś moja babcia. Nie umiałabym rozstać się z miejscem, w którym powoli rozwijała się nasza miłość. Violet siedzi przy kominku bawiąc się. Ktoś dzwoni do drzwi. Po chwili widzę już wszystkich siedzących przy stole.
Niedługo później zaczynamy wspominać mijające lata. To nasza pierwsza wspólna wigilia.
-Pamiętacie czasy liceum?- odzywa się Niall trzymając za rękę swoją żonę.
-Nie wspominajcie jaka byłam okropna.- głównie spoglądam na Zayna.
On wówczas wycierpiał najbardziej. Jak bardzo głupia byłam nie doceniając tego, że to on mnie naprawdę kocha. Ślepo wierzyłam w miłość do kogoś, kto zabił osobę z mojej rodziny, kto wykorzystywał mnie na każdym kroku. Za późno otworzyłam oczy na dobro jakim mogę obdarzyć innych. Jednak kiedy się to stało, zmieniłam się. Dałam szansę sobie na zakochanie w kimś kto będzie moim szczęściem. Dzięki temu nie tylko zdobyłam nowych przyjaciół ale i dziewczyny znalazły miłości życia. Wszystko trwało w pięknie, aż w końcu zostałam szczęśliwą matką i żoną.
Z uśmiechem przyglądam się Jade i Harry’emu. Ich miłość przetrwała wszystko a nawet zaowocowała czymś wspaniałym. Widzę jak pod stołem Harry trzyma rękę na brzuchu narzeczonej. Wkrótce i oni zostaną rodzicami.
Mój wzrok przenosi się na Louisa i Eleanor. Ich związek jest burzliwy. Kłócą się, trzaskają drzwiami, często któreś z nich śpi w naszym mieszkaniu. Zawsze się godzą, kochają się. Są szaleni,  podróżują. Wiem jednak, że zostaną razem.
Kolejna para jaka emanuje szczęściem to Jesy i Liam. Nic nie było w stanie ich rozdzielić. Nawet kiedy moja przyjaciółka związała się z lekarzem Justinem, nie potrwało to długo. Nie mogli bez siebie żyć. Nawet wybaczyli sobie w naszej sypialni. Uśmiecham się na myśl, że wkrótce i oni będą związani obrączkami, wierzę w to.
Docieram wzrokiem do Nialla i Lee. Co tu dużo mówić. Jako pierwsi się zaręczyli. Ich wspaniały ślub odbył się niedługo po nas. Namawiamy ich z Zaynem na rodzinę. Oni jednak chcą szaleć. Oby po prostu byli szczęśliwi.
Ostatnim przystankiem jest mój mąż i córka. Violet siedzi na kolanach taty i promienieje dziecięcym uśmiechem. Nie pozwolę aby kiedykolwiek ktoś mi ich odebrał.
Wynoszę talerze do kuchni chcąc dać upust emocjom szczęścia. Obok mnie po chwili pojawia się Zayn. Staje za mną i łapie mnie w talii.
-Pani Malik, co się dzieje?- delikatnie całuje mnie w szyję.
-Jestem szczęśliwa Zayn. Jak nigdy w życiu.- uśmiecham się przez łzy.
Obraca mnie przodem do siebie i ociera łzy. Delikatnie jeździ ręką po moim brzuchu. Uśmiecham się do niego.
-Nasz mały bohater nie chce aby mamusia płakała.
Nie powiedziałam wam jeszcze o tym, że będziemy mieć drugiego potomka. Tym razem to chłopiec. Chcę mieć mnóstwo dzieci, bo przecież tak bardzo kocham Zayna.
To jest to, uświadomiłam sobie patrząc na niego jak urzeczona. To z nim już będę. W końcu moje przeznaczenie mnie dogoniło. Zayn uśmiechnął się znacząco a ja poczułam, że nareszcie znalazłam swoje miejsce na ziemi.
___________________________
DZWONY I FANFARY PROSZĘ!
Tym akcentem zakończyliśmy moje pierwsze opowiadanie, jakie ukazało się w internecie. (kurde czuję napływające łzy XD)
No więc moje kochane, bo prawie wszyscy czytelnicy to dziewczęta.
Chciałabym cholernie podziękować za ponad 15 tysięcy wyświetleń! Nigdy w życiu nie sądziłam, że aż tak często będziecie tu zaglądać.
Dziękuję za czas jaki jesteście ze mną, bo to już ponad 2 lata. Dziękuję, że nigdy nie zwątpiłyście we mnie i te rozdziały. Dzięki wam dzień 21 września 2013 roku rozpoczął wspaniałą przygodę z tym i innymi opowiadaniami. Pomyślałam, że podziękuję każdej z osobna więc, składam ogromne podziękowania i wdzięczność za komentarze i życie razem z Dreams:
Vicki L, Natalii Szewczyk, Laurze Tomlinson, Klaudii Furgalskiej, Martynie Boboń, Oliwii, Kindze Niżnik, Piszczu26, Weronice Rzońca, Nikoli Plucińskiej, Monice Puchalskiej, Wiktorii Szymeckiej, Nicole Medwards, Jerrie Dixer, Sarze PL, Lissie, Zaczaczarowanej 1D, Cece Wirlles
ORAZ MOIM TRZEM NAJWIERNIEJSZYM FANKOM
KAROLINIE STARZYŃSKIEJ
NATALII NIZIOŁ
KORNELII WARAKOMSKIEJ
Dzięki tym wszystkim osobom, na DREAMS znajdziemy 470 komentarzy!
Przez kilka dni robiłam spis treści, który ułatwi wam czytanie DREAMS w przyszłości od nowa. Czytałam wszystkie komentarze i płakałam przy tym jak kot. Widziałam, jak bardzo przeżywacie różne zwroty akcji. Nie jestem w stanie wybrać jednego, najpiękniejszego komentarza bo dla mnie każdy jest wyjątkowy, pokazuje mi, że moja praca została doceniona.
Pozwolę sobie zacytować najdziwniejszy komentarz który spowodował uśmiech na mojej twarzy podczas łez wzruszenia
''Wolne żarty. Perrie wcale nie umarła. Mnie nie oszukasz. Ostrzegam, że mam cię na oku. Wiem co kombinujesz ale to ja tutaj rozdaję karty. /A.''
Oczywiście domyślam się kto to napisał :D
Znów zaczęłam płakać, eh. Wzruszam się bo żegnam swoje pierwsze dziecko. DREAMS jest już na tyle dojrzałym i długim opowiadaniem, że poradzi sobie. Zdobędzie jeszcze kiedyś kilku fanów.
To opowiadanie pisałam najdłużej, miałam mnóstwo pomysłów, myślę że koniec też nie jest zły. Czas jednak zrobić krok w przód, myśleć o pisaniu opowiadań na dojrzalsze i życiowe tematy. Wkrótce pojawi się nowy blog z opowiadaniem o mroczne tematyce. Inne moje dzieło- Demons in my mind czytacie już od sierpnia. Rozwijam się i widzę postępy w swoim pisaniu. Nigdy nie zapomnę o was i o blogu, który otworzył mi drzwi do pięknego świata wyrażania siebie poprzez pisanie.
W komentarzach chciałabym abyście umieściły ulubione momenty z wszystkich części. Co utkwiło wam w pamięci.
No cóż, coś się kończy ale coś także się zaczyna. Moja przygoda z pisaniem nadal trwa i będzie do ostatniego tchnienia.
See ya! 
Karo <3

niedziela, 6 grudnia 2015

Change your life Part.XI



*oczami Perrie*
-Zayn, weź jeszcze jakieś soki! Nie pakuj tyle niepotrzebnego jedzenia do koszyka.- zakupy z Malikiem to naprawdę koszmar.
Pchałam wózek z malutką Violet podczas gdy Zayn wybierał żywność i napoje do naszej imprezy. Postanowiliśmy urządzić przyjęcie dla znajomych, tylko najbliższych. Chciałam aby każdy z nich zobaczył jak  bardzo jestem teraz szczęśliwa mając przy sobie rodzinę.
-Perrie, po prostu daj sobie spokój. Musi być cudownie.- cmoknął mnie w policzek.
W kilka sekund wszystko ze mnie upłynęło. Zaufałam mu, bo przecież tak bardzo go kocham.
*oczami Zayna*
-Jesteś pewna, że dobrze to wygląda?- spojrzałem z niecierpliwością na Jesy.
Byłem szczęśliwy, że jest tu ze mną. Cieszyłem się, że mi pomaga. Teraz nic nie jest w stanie zepsuć mojego życia. Chcę dzielić wszystko z moją pierwszą, wielką miłością.
*oczami Perrie*
Wśród zaproszonych gości byli po prostu przyjaciele. Harry i Jade, Jesy i Liam, Louis i Eleanor oraz Leigh i Niall. Zayn jak zwykle zabawiał wszystkich, robiąc z siebie idiotę. Tym razem tańczył z dwumiesięczną Violet na środku salonu. Mimo tego, że wiedziałam jak bardzo kocha córkę, bałam się o nich. Po nocach śniły mi się koszmary, w których nieznajome osoby odbierają moją rodzinę.
Wyrzuciłam z głowy to okropne wspomnienie. Przygotowywałam właśnie kanapki z przyjaciółkami, kiedy niefortunnie przecięłam sobie palec.
-Perrie wszystko w porządku?- zapytała Lee.
Kiwnęłam głową, choć nie byłam do końca pewna.
-Jak sobie radzisz jako mama?- uśmiechnęła się Jade.
-Dziewczyny, jest cudownie.- przytuliłam się do każdej z moich przyjaciółek.
~~
Ja i Violet patrzyłyśmy jak wszyscy wokół tańczą. Bez alkoholu jaki w siebie wlali, na pewno by się to nie zdarzyło. Harry szeptał coś do ucha Jade a ona po prostu się śmiała, Zayn krążył pomiędzy wszystkimi z tym pijackim i seksownym uśmiechem. Wszystko wyglądało tak prawdziwie. O takim życiu marzyłam kiedy dojrzałam. Dzieci, ukochany chłopak, przyjaciele i wszyscy razem, w jednym pomieszczeniu z uśmiechami na twarzach.
Przyciszyłam muzykę, kiedy położyłam malutką spać. Szalejące towarzystwo nawet nie zauważyło zmiany. Kiedy Malik, zobaczył, że siedzę, od razu zabrał mnie do tańca. Muzyka jak na zawołanie zwolniła. Z rosnącym szczęściem wpatrywałam się w jego miodowe tęczówki. Pocałował mnie tak nagle ale z ogromną miłością.
-Czy mamuśka zechciałaby ze mną zatańczyć?- zapytał Niall.
Kiedy obrócił mnie, zauważyłam przyjaciół stojących w rzędzie. Zaskoczona zapytałam o co chodzi. W odpowiedzi widziałam tylko uśmiechy dziewczyn. Zza wszystkich wyszedł Zayn i ucałował mnie w dłoń.
-Co jest grane?- szepnęłam.
Chłopak wciąż milczał. Ktoś będący za mną zasłonił moje oczy przepaską.
Po chwili nie czułam już dotyku Malika. Inna osoba pozwoliła mi pozbyć się materiału z oczu.  Nie zwracałam uwagi na nic poza mulatem klęczącym przede mną. W ręce trzymał małe, czerwone pudełeczko skierowane do mnie.  Nie wierzyłam w to co właśnie widziałam.
-Perrie Louise Edwards, matko mojej najwspanialszej córki, zechcesz zostać moją żoną?
-Z przyjemnością.
____________________________
Hello.
Wybaczcie, że ten rozdział jest taki krótki i nudny i wgl straszny ale naprawdę próbowałam.
Jest do przedostatni rozdział DREAMS
Chyba że się załamię to wtedy zobaczycie już tylko epilog
Wkrótce widzimy się ponownie :)
Karo <3