*oczami Perrie*
Zamknęłam za nimi drzwi po czym poszłam z powrotem do salonu.
Kaitlin siedziała w swoim pokoju więc ja mogłam trochę odpocząć. Nie na długo.
Ktoś zadzwonił do drzwi. Boże ludzie nie mają wyczucia. Zwlokłam się z kanapy
po czym podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i moim oczom ukazała się osoba ,
której na pewno się tutaj dzisiaj nie spodziewałam.
-Hej kochanie- odezwał się Josh i wszedł do środka.
-No hej. Co tu robisz? Nie masz tej pracy w grupie?- zapytałam się
po czym pocałowałam go delikatnie w usta.
-Chciałem cię zobaczyć. Już zrobiliśmy tą głupią pracę.-
odpowiedział po czym poszedł do kuchni i napił się wody.
-Cieszę się, że cię widzę.-powiedziałam i przytuliłam się mocno do
niego.
-Jesteś sama w domu?- zapytał.
-Jest Kaitlin, ale siedzi w swoim pokoju- odparłam. Nie wiedziałam
o co mu chodzi.
-Chodźmy do twojego pokoju . Pogadamy i w ogóle.- powiedział Josh
i pocałował mnie w usta.
Szliśmy po schodach w ciszy, aby Kaitlin nas nie usłyszała.
Zapewne poskarżyłaby rodzicom, że sprowadzam chłopaka do domu jak ich nie ma.
Weszliśmy do mojego pokoju, po czym Josh przymknął drzwi.
-Masz dziwną przyjaciółkę, nawet bardzo.- odezwał się i zaczął
oglądać mój album ze zdjęciami z dzieciństwa.
-O kim ty mówisz?- zapytałam się zdezorientowana.
-O Jade. Zaczęła mnie wypytywać o jakieś dziwne rzeczy. Czy cię
zdradzam itp. Powinnaś z nią pogadać. – odpowiedział i odłożył album na
miejsce.
-O czym ty mówisz? Naprawdę? Mam tego dość! Pogadam z nią
dzisiaj.- powiedziałam zdenerwowana.
-Pezz, kochanie, uspokój się. Wiem, co cię rozluźni- odparł po
czym podszedł do mnie bliżej i usiłował ściągnąć ze mnie koszulkę.
-Co ty chcesz zrobić?- zapytałam się zszokowana i natychmiast się
od niego odsunęłam.
-Spokojnie misiu. Jeszcze nigdy tego razem nie robiliśmy. Jesteśmy
parą od kilku miesięcy, mamy po 17 lat. Ja już to robiłem, pokażę ci co i jak.-
odpowiedział i złapał mnie w tali. Pokiwałam twierdząco głową po czym Josh się
uśmiechnął. Zaczął mnie całować, dość zachłannie. Powoli pomógł mi położyć się
na łóżku.
-Jak będziesz chciała przestać to mi powiedz- odezwał się między
pocałunkami. Nie chciałam tego w ogóle ale on ma rację, nigdy tego nie
robiliśmy.
Ponownie zaczął mnie całować. Ścisnął moje pośladki na co
jęknęłam. Wykorzystał ten moment i wsunął język wprost do moich ust. Poznawał
nim każdy zakamarek moich ust, totalnie przejmując nade mną kontrolę. Oderwał się
ode mnie. Oddychaliśmy niespokojnie. Spojrzał głęboko w moje oczy. Zaczął ze
mnie ściągać koszulkę na co nie pewnie się zgodziłam podnosząc ręce. Wyrzucił
moje ubranie gdzieś w kąt i ponownie zaczął mnie całować. Całował moje usta,
później szyję po czym zjechał w dół na moją klatkę piersiową. Spojrzałam na
niego, był już bez koszulki. Zjechał w dół i zaczął kreślić niewiadome kształty
na moim brzuchu. Ścisnął mocno moje piersi na co na całym moim ciele pojawiły
się ciarki. Zaczął rozpinać moje spodnie i spojrzał na mnie.
-Mała, podnieś biodra do góry, żebym mógł pozbawić cię tych
spodni- powiedział i uśmiechnął się do mnie. Wykonałam jego polecenie, po czym
on także ściągnął swoje.
Wrócił z powrotem do mojej twarzy i ponownie wpił się w moje usta.
Spojrzał w moje oczy. Pytały się mnie czy może posunąć się dalej. Pokiwałam
twierdząco głową po czym on rozpiął mój stanik. Zaczął kreślić niewidzialną
ścieżkę swoim językiem pomiędzy moimi piersiami. Gwałtownie je ścisnął na co aż
podskoczyłam do góry. Poczekał aż się uspokoję i wrócił do wykonywania swoich
czynności. Zaczął całować moje sutki,
które po chwili zdrętwiały. Całował mój brzuch aż dojechał do cienkiej gumki
moich koronkowych majtek. Poklepał mnie po udzie. Od razu wiedziałam o co mu
chodzi. Podniosłam biodra do góry i po chwili leżałam już pod nim całkiem naga.
Strasznie się wstydziłam, bo nigdy nikomu nie pokazywałam się tak jak mnie Bóg
stworzył. Po chwili Josh ściągnął swoje bokserki i moim oczom ukazała się
pokaźna długość jego ‘’kolegi’’. Założył
na niego prezerwatywę po czym spojrzał na mnie. Szukał w moich oczach zgody.
Ponownie pokiwałam twierdząco głową. Nie chciałam tego, ale nie mogłam przerwać
w takim momencie. Co on by sobie o mnie pomyślał? Moje zamyślenia przerwało
gwałtowne wsunięcie się Josha we mnie. Poczułam ciarki na całym swoim ciele,
ale to było bardzo przyjemne. Jeszcze nigdy tak się nie czułam. Josh wykonywał
powolne pchnięcia jakby bał się, że to mnie boli. Miał rację. Bolało…
*oczami Zayna*
Wróciliśmy z Liamem do domu. Nawet nie wiedziałem, o której
godzinie. Wszedłem do kuchni, gdzie
urzędowali moi kumple. Do Liama wpadła Jesy i razem udali się do jej pokoju.
-No stary! Słyszałem wiele ciekawych rzeczy o tej imprezie!-
krzyknął Harry, gdy tylko mnie zobaczył.
-Zayn! Żyjesz?- wydarł się Niall i walnął mnie z liścia w twarz.
-Za co to?- odparłem i spojrzałem zdziwiony na niego.
-Mów jak było, bo dostaniesz jeszcze raz- powiedział Niall.
-No.. było bardzo przyjemnie. Przygotowywaliśmy soki z owoców.
Dużo rozmawialiśmy.- odparłem nieśmiało i spuściłem głowę.
-Ktoś się tu rumieni.. co powiedziała na kwiatki?- zapytał się
Harry i uśmiechnął się do mnie zawadiacko.
-Pocałowała mnie w policzek.- powiedziałem cicho i zacząłem się
zastanawiać czy w ogóle mnie usłyszeli.
-No stary, gratulacje. Kiedy ślub?- podszedł do mnie Lou i
przytulił mnie mocno do siebie.
Spojrzałem tylko wrogo na niego po czym wyszedłem z kuchni. Usadowiłem się na kanapie i uruchomiłem
laptopa Pezz. Na ekranie ukazało się miejsce do wpisania hasła. Wpisałem ‘Josh’
po czym ukazało mi się zdjęcie Perrie ze swoimi przyjaciółkami. Była
szczęśliwa. To mnie cieszyło. Chodź jutro dowie się, że jej chłopak ją zdradza.
Biedna. Z namysłu wyrwał mnie Lou, który usiadł obok mnie na kanapie.
-Czyj to laptop?- zapytał i zaczął go oglądać.
-Perrie.- odparłem cicho.
-Co się stało?
-Jutro muszę powiedzieć jej, o tym filmiku, który nakręciłem, jak
przyłapałem Josha na zdradzie. Ona będzie cierpieć.- powiedziałem cicho i z oka
wypłynęła mi łza.
-Wiem, że to będzie straszne, ale lepiej żeby wiedziała. Po za tym
to będzie dla ciebie szansa.- odpowiedział i wytarł tę głupią łzę. Louis zawsze
taki był. Opiekuńczy i pomocny.
-Masz rację. To dar od Boga i muszę go dobrze wykorzystać.-
powiedziałem.
-A teraz wykorzystajmy fakt, że jest tu laptop Perrie i obczajmy
jej zdjęcia.- szepnął Louis po czym na mnie spojrzał. Okej, to dobry pomysł…
---------------------------
przepraszam bardzo, że tak długo nie dodawałam rozdziału ale szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła
pierwszy zboczony rozdział (huraaa xd)
mam nadzieję, że się wszystko spodobało i chcecie kolejny rozdział, który nie wiem kiedy się pojawi :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Dobry wpis na początku ;p
OdpowiedzUsuńsuuuper:) czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńDawaj następny ;D
OdpowiedzUsuń