niedziela, 29 września 2013

DREAMS Part.IX




*oczami Perrie*
Z tego co myślę wypadłam na miłą dziewczynę. Muszę się starać, żeby nie stracić kart kredytowych. Wtedy to by była totalna załamka. Pokazałam chłopakom gdzie mają iść po czym udałam się do kuchni po wazon. Przyszła tam Kaitlin i odezwała się:
-Ładne kwiatki. Dobrze ci idzie. Ahh i ten buziak w policzek…
-Zamknij się!- syknęłam- Wiesz dlaczego to robię, nie denerwuj mnie bo powiem rodzicom kilka ciekawych rzeczy na twój temat- odparłam i nalałam wody do wazonu, po czym wstawiłam do niego róże. Poszłam do salonu gdzie siedzieli Liam i Zayn i o czymś gadali. Gdy tylko nas zobaczyli od razu się zamknęli.
-To moja siostra Kaitlin. Niestety ale musi tu z nami siedzieć.- odezwałam się i usiadłam na kanapie. Dziewczyna podeszła do każdego z nich i się im przedstawiła.
-Weźcie się rozluźnijcie bo tak sztywno jest- powiedziała moja ‘’ urocza’’ siostrzyczka.
-No okej. Więc tak: proponuję zrobić  prezentację komputerową na temat tego Paryża.- głos zabrał Liam. O wow on umie mówić. Nie wiedziałam.
-Dobry pomysł- powiedzieliśmy w tym samym czasie z Zaynem na co uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Kaitlin skocz po mojego laptopa. Proszę – zwróciłam się do 12-latki. Ona też musiała być miła więc posłusznie po niego poszła.
-Chcecie coś do picia? Proponuję jakiś sok ze świeżych owoców. Robię naprawdę dobre.- kiwnęli twierdząco głowami.- Aaaa i jak Kaitlin tu przyjdzie z tym laptopem to nie krępujcie się tylko go włączcie. Hasło to Josh.- powiedziałam i poszłam do kuchni.
Gdy otworzyłam drzwi od spiżarni w poszukiwaniu owoców usłyszałam jak ktoś wchodzi do kuchni. Zabrałam pomarańcze i odwróciłam się. Jezu czego ona znowu chce?
-Czego?- zapytałam się i wyjęłam wyciskacz do owoców z szafki.
-Zaniosłam im tego laptopa, a i ten Zayn jest całkiem spoko.- odpowiedziała i wyjęła z lodówki jakiś jogurt.
-W jakim sensie spoko?- nie odrywałam od niej wzroku ciekawa tym co znowu wymyśliła.
-No kurde, ładny jest. Weź się go o mnie podpytaj. No wiesz czy ma dziewczynę i co o mnie sądzi.- powiedziała.
-Czy ty jesteś aż tak pojebana czy tylko udajesz? On chodzi ze mną do klasy. Jest w moim wieku debilko. Na pewno nie zechce takiej smarkatej laski. Od twojego pierdolenia głowa mnie boli. Weź stąd już idź.- zwróciłam się do niej. Nie zrobiło to na niej chyba żadnego wrażenia.
-Ciekawe co rodzice powiedzą jak się dowiedzą , że przeklinasz w moim towarzystwie.- uśmiechnęła się do mnie. Co za wredna małpa.
-Weź już idź bo ręce opadają- powiedziałam i pokazałam jej gdzie jest wyjście. Powiedzmy, że posłusznie opuściła kuchnię.
-Pomóc ci w czymś?- zobaczyłam przed sobą Zayna siedzącego na krzesełku barowym przy wysepce, na której przygotowywałam soki. Mam nadzieję, że nie usłyszał naszej rozmowy.
-Właściwie to tak. Weź z tamtej szafki wyjmij jeszcze jeden wyciskacz do owoców.- powiedziałam, pokazałam mu gdzie ma iść.- Pomożesz mi wyciskać.
-Liam pracuje nad prezentacją. Podejrzewam, że nie pozwoli nam nic zrobić- odparł i zaczął wyciskać. Jak zobaczyłam jak to robi to zaczęłam się śmiać. Kurde fajny jest…


*oczami Zayna*
Ten dzień jest niesamowity! Właśnie robię z Perrie sok ze świeżych owoców! Czuję się wspaniale! Pezz pokazała mi jak to robić i wydaje mi się, że wyszło  nawet dobrze.
-To ja wypiję twój a ty mój, okej?- zapytała się i spojrzała na mnie.
-Jasne- odparłem łamiącym głosem, bo tak naprawdę nie wiem jak mam się przy niej zachowywać, żeby nie wyjść na kretyna. Poszliśmy razem z Perrie do salonu, w którym Liam przygotowywał prezentację. Widać było, że się rozluźnił.
-To dla was- powiedziała Perrie i podała Liamowi sok przyrządzony przez siebie. Pokazała mi, że ja mam swój dać Kaitlin. Wydaje się fajną dziewczynką, ale podobno taka nie jest. 12-latka odebrała ode mnie szklankę po czym obdarzyła mnie wielkim uśmiechem. Odwzajemniłem go. Trzeba mieć dobre relacje z rodziną twojej ukochanej, przyszłej dziewczyny. Boże Zayn! Co ty wygadujesz? Nawet nie wiesz czy ona cię lubi. Idiota ze mnie, naprawdę.
-I jak ci idzie praca nad prezentacją?- zapytałem się Liama.
-Całkiem dobrze. Zaraz skończę.- odpowiedział i napił się soku.- Bardzo dobry. Masz talent Perrie- powiedział i uśmiechnął się do niej. Ej! Czy on mi próbuje podrywać Pezz?
-To świetnie! Dzięki Liam! Jakoś ci to wynagrodzę!- krzyknęła Perrie i mocno go przytuliła.
-Nie ma sprawy. Lubię prace domowe, a szczególnie te na komputerze. Skończyłem.- powiedział i wyłączył laptopa.- Powinniśmy się już zbierać. Dzięki za gościnę.
-Jak chcecie to możecie zostać- odezwała się Kaitlin.
-Nie, dziękujemy. Widzimy się jutro w szkole Perrie- odparł Liam i przytulił ją mocno do siebie. Na pewno zmienił zdanie na temat Perrie po tym spotkaniu.- Do zobaczenia.- powiedział i wyszedł na dwór.
-Weźcie mojego laptopa, bo ja go pewnie zapomnę jutro przynieść.- odezwała się Pezz i dała go Liamowi, po czym ten poszedł z nim do auta.
-Dzięki za mile spędzony czas.- odezwałem się.
-To ja dziękuję, za kwiaty, za pomoc w robieniu soku.- odparła i przytuliła mnie.- Do jutra.- pomachała do mnie po czym zamknęła za mną drzwi. 
--------------------------------------------------
oto jest rozdział.9. mam nadzieję, że się podoba...
nwm kiedy pojawi się kolejny rozdział (może jutro po szkole), ponieważ jeszcze go nie ma..
wcześniejsze rozdziały były codziennie dlatego, że były napisane z wyprzedzeniem, teraz piszę na bieżąco..
kolejny pojawi się jak będę tu przynajmniej 3 kom 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

4 komentarze: