*oczami Zayna*
Widziałem ją. Znowu ją widziałem. Jest taka piękna, ale
najbardziej boli to, że nie zwraca na mnie uwagi. Mowa oczywiście o Perrie,
mojej ukochanej. Codziennie modlę się żeby coś do mnie powiedziała. Na razie
moje modlitwy nie zostały pozytywnie rozpatrzone. Poprosiłem chłopaków, żebyśmy
na stołówce siadali bliżej stolika Little Mix. Na szczęście się zgodzili. Teraz
siedzę przy stoliku i przyglądam się uśmiechniętej Pezz siedzącej stolik dalej,
naprzeciwko mnie. Dobrze, że nie widzi jak się na nią patrzę, wtedy
pomyślałaby, że jestem jak ci inni faceci co wiecznie się na nią gapią.
-Stary, weź do niej zagadaj- wyrwał mnie z zamyślenia Liam i
szturchnął mnie w ramię. Spojrzałem tylko wrogo na niego. Jak miałem zagadać do
Perrie Edwards?
-Od razu wyśle mnie z kwitkiem. Człowieku to jest Perrie, a
nie jakaś tam Jesy- odparłem i ponownie spojrzałem na moją ukochaną.
-Masz coś do Jesy?- zapytał się Liam i spojrzał na mnie
wzrokiem zabójcy.
-Przepraszam, ale wiesz dobrze, że Jesy i Perrie mają inne
charaktery.- powiedziałem i ugryzłem banana. Zauważyłem, że Pezz także go je
więc miałem mały zaciesz.
-Zayn, ty sobie nie wybrałeś kobiety, którą łatwo można
zdobyć- zaśmiał się Niall. Na szczęście do stolika dosiadła się Cheryl i go
pocałowała. Gdyby jej tam nie było, to na pewno bym mu coś odpowiedział. Ale w
sumie ma rację.
-Zayn, kocha się w Perrie, ale boi się jej tego powiedzieć-
odezwał się Lou do Mirandy, której nawet nie zauważyłem jak przyszła.
-Ale ona przecież chodzi z Joshem.- powiedziała Cheryl i
oparła głowę na ramieniu Nialla. Była naprawdę bardzo ładną dziewczyną. Mógłbym
z nią być gdyby chciała. Boże co ja wygaduję? Przecież dla mnie liczy się tylko
Perrie. W tej chwili poczułem się tak
jakbym ją zdradził.
-Wszyscy wiemy, że Josh chce się wypromować kosztem Perrie-
powiedziała Miranda i zmierzyła wzrokiem przechodzącego obok stolika
wspomnianego wyżej Josha.
-Co?- od razu zerwałem się z miejsca i chciałem nauczyć tego
debila, że nie wolno się bawić niczyim kosztem a już szczególnie mojej Perrie.
-Zayn, spokojnie- wstał Harry i złapał mnie za ramiona.
Wyrwałem mu się z uścisku i poszedłem w kierunku wyjścia z bardzo dużej
stołówki. Dobrze, że w West High School są szafki, bo gdybym teraz miał coś w
ręce, to na pewno zamieniłoby się w
proch.
-----------------------------------------------------
okej, jest 2 rozdział...
mają się tu znaleźć przynajmniej 2 kom.
mam nadzieję że się spodobał
kolejny rozdział jutro jak wrócę ze szkoły ale nie pojawi się dopóki nie zobaczę tu 2 kom (przynajmniej XD)
wierzę w was!!!
PAMIĘTAJ!!!
CZYTASZ= KOMENTUJESZ
Ja to Cię podziwiam :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział:) czekam na więcej!
OdpowiedzUsuń*_*
OdpowiedzUsuńBoski rozdział! *__*
OdpowiedzUsuń