*oczami Jade*
Jestem z jednej strony szczęśliwa bo mogę dzisiaj o 15
spędzić trochę czasu z Harrym, ale też zła, bo w mojej grupie jest też Josh,
którego szczerze nienawidzę za to jak bawi się Perrie. Aaaaaaa no i jeszcze
Adriana. Wydawała się fajna, ale okazało się, że zazdrości Pezz i wiecznie jej
dogaduje. Ona chyba chodziła kiedyś z
kolegą Harrego z zespołu-Zaynem. A właśnie coś mi się wydaje, że on jest
zabujany w Perrie. Byliby bardzo ładną parą, no i Pezz miałaby przynajmniej
faceta, który ją kocha i nie zdradza. Pewnie Josh jest teraz w trakcie
przelizywania się z jakąś dziunią gdzieś
w krzakach. Stałam przy swojej szafce na korytarzu i wkładałam do niej książki.
Dziewczyny poszły na dwór się trochę poopalać, a ja jakoś nie przepadam za słońcem
więc zostałam w szkole. Wsadziłam słuchawki do uszu, puściłam jakąś piosenkę
Britney Spears na fulla. Wsadziłam telefon pomiędzy książki na kolejną lekcję i
zamknęłam szafkę. Głośno krzyknęłam gdy zobaczyłam Zayna opierającego się o
szafkę obok mojej. Wyciągnęłam szybko słuchawki z uszu, wyłączyłam muzykę i
spojrzałam na chłopaka. Wyglądał tak jakby przed chwilą zobaczył ducha.
-Cześć Jade. Mam do ciebie sprawę- odezwał się i spojrzał na
mnie. Aż ciarki mnie przeszły od jego przeszywającego na wylot wzroku.
-Cześć Zayn. Słucham jaką?- odparłam i schowałam telefon
wraz ze słuchawkami do torebki. Dziwne było to, że rozmawialiśmy ze sobą tak,
jakbyśmy gadali ze sobą codziennie a nie od niedawna.
-Wiesz na pewno, że Josh zdradza Perrie. Nakryłem go przed
chwilą z jakąś laską, podczas wymieniania śliny. Zrobiłem im zdjęcie i nie wiem
czy powinienem pokazać je Pezz czy nie- mówił podczas gdy szliśmy gdzieś w
cichsze miejsce aby spokojniej porozmawiać.
-Wiem, że on ją zdradza, ale od dawna próbuję go nakryć na
tym, ale zawsze mi się nie udaje. Uważam, że powinniśmy jej powiedzieć po
prostu prawdę. Wiem, że ona ciężko to zniesie, ale nie może być z taką świnią
jak Josh, który się nią bawi.- odparłam i wyjrzałam przez okno. Zauważyłam
Josha całującego w policzek Perrie i aż mi się nie dobrze zrobiło.- Spójrz!-
odezwałam się do Zayna i pokazałam mu gdzie ma patrzeć.- Najpierw liże się z
jakąś dziunią a później jakby nigdy nic, przychodzi do Pezz. Co za cham!-
krzyknęłam tak głośno, że nauczycielka
od geografii pani Jones, dziwnie się na mnie spojrzała.
-Powiemy jej o tym razem, ale nie dzisiaj, jest taka
szczęśliwa z nim…- odparł Zayn i dalej patrzył się przez okno. Wiedziałam, że
cierpi.
-Wiem, że ją kochasz i chcesz z nią być- powiedziałam i
spojrzałam głęboko w oczy chłopakowi.
-Tak i to bardzo. Mogłabyś się jej trochę o mnie podpytać
itp.?- odparł i na jego przystojnej twarzy zagościł niewinny uśmiech.
-Dobrze, ale przysługa za przysługę- uśmiechnęłam się w jego kierunku.
-Co mogę zrobić?- zapytał. Wyprostował się i dopiero teraz
mogłam zobaczyć jaki jest wysoki. WOW!
-Podpytasz Harrego o mnie- odpowiedziałam cicho, tak aby na
pewno sprzątaczka wyrzucająca śmieci na
drugim końcu korytarza mnie nie usłyszała.
-Masz to jak w banku! Zgadamy się w smsach albo jutro w
szkole na temat Harrego i Pezz, no i Josha- gdy wypowiadał to imię śmiesznie
się skrzywił.
-To pa, widzimy się może później, a ja idę realizować plan
‘’Rozkochać Perrie Edwards w Zaynie Maliku’’.- odparłam i zabrałam swoje rzeczy
z parapetu.
-Ja tak samo, tyle, że z Harrym Stylesem- powiedział Zayn i
zniknął gdzieś za ścianą.
*oczami Perrie*
Cały dzień praktycznie nie widziałam Josha. Nie przyszedł do naszego
stolika jak zawsze. No ale jest w drużynie piłki nożnej i musi trenować do
jakiś zbliżających się mistrzostw czy coś takiego. Ucieszyłam się gdy poczułam
jak całuje mnie w policzek na przywitanie. Pogadał ze mną kilka minut po czym
znowu gdzieś poszedł. Ranił mnie swoim zachowaniem. Czy on już mnie nie kocha?
Nie, to nie możliwe. Muszę raz na zawsze wygonić takie myśli ze swojej głowy.
-Lii, o której mamy być u ciebie na nocowaniu?- odezwałam
się i spojrzałam na Leigh- Anne siedzącą na kolanach Jordana. Wydawali się
fajną parą, ale to nie zmienia faktu, że jestem na nią zła, że ma chłopaka z
niższej półki. Póki co jest szczęśliwa, ale nie wiadomo ile to potrwa.
-No gdzieś tak o 18 może 19, bo jeszcze trzeba się spotkać i
zrobić tą głupią pracę w grupie.- odparła i dosłownie wyrwała z rąk Jordana
piwo w puszcze napiła się dość dużego
łyka i mu je oddała. Sto razy jej mówiłyśmy z dziewczynami, że takim damom jak
nam nie przystoi pić piwa, ale on nie słucha. No cóż. Wino, wódkę może, ale nie to ohydne piwsko dla chłopów.
-Hej dziewczyny- usłyszałam czyjś głos nade mną. Spokojnie
się opalałam, aż tu jakaś menda przyszła
i mi słońce zasłania. Otworzyłam oczy. Oczywiście nikt inny niż Cheryl. Nie
było z nią Mirandy, to nowość. Zawsze te świruski uczepiają się mnie albo
Little Mix we dwójkę. Miła odmiana. Haha żart!
-Laska, weź się przesuń bo bez urazy ale twój wielki tyłek
zasłania mi słońce i nie mogę się spokojnie opalać.- Poczułam na sobie wrogi
wzrok Jordana. Dziewczyny, znaczy Lii i Jesy, bo Jade siedziała w szkole, bo
jak sama mówi nie lubi słońca, już przyzwyczaiły się do mojego zachowania wobec
takich ludzi jak Cheryl. Same były takie.
-Ohh, przepraszam. Wybaczysz mi?- powiedziała i natychmiast
odsunęła się tak, że znowu poczułam gorące słońce na ciele.
-Jezu laska, Pezz cię przed chwilą obraziła a ty się jej
pytasz o wybaczenie. Masz naprawdę coś z głową. Lepiej już idź bo wszystkie
zgłupiejemy od ciebie- odezwała się Jesy. Nie wiedziałam, że potrafi być aż tak
nie miła. Szybko się uczy. Cheryl natychmiast zniknęła a ja mogłam wreszcie
wrócić do opalania.
-Nieźle ją zjechałaś. Moja krew- odezwałam się i przesłałam
jej całusa. W tych czasach nie przybija się piątek ani żółwi tylko wysyła się
całusy. Znaczy robią tak tylko fajni i popularni…
---------------------------------
oto jest wyczekiwany rozdział.5...
kolejny jutro ja wrócę ze szkoły...
czekam na przynajmniej 2 kom...
CZYTASZ= KOMENTUJESZ
No nareszcie niemogę się doczekać 6 ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! Kocham twoje opowiadania! Czytam je od początku! Czekam na next...
OdpowiedzUsuńOlivka xD
Ciekawe co z tego wyjdzie! <3
OdpowiedzUsuń