*oczami Jade*
Po wizycie u pielęgniarki musiałam wymyślić co powiedzieć
dziewczynom. Mam na to całą lekcję wychowania fizycznego. Pani Adams nie
pozwoliła mi ćwiczyć. Dla mnie to dobrze. Oby Perrie znowu nie wymyśliła
jakiejś głupoty, żeby nie ćwiczyć, bo ja muszę się poważnie przez te 45 minut
skupić.
*godzinę później*
-Jeszcze raz strasznie cię przepraszam za to zderzenie. Nie
wiem tylko jak to możliwe, że miałaś rozcięty łuk brwiowy.- odezwał się Harry i
otworzył przede mną drzwi wejściowe do kawiarni obok szkoły.
-Nie masz za co przepraszać, już ci to powiedziałam. A ty
nie ucierpiałeś na tym zderzeniu?- zapytałam się go, gdy tylko zajęliśmy
miejsca przy stoliku. Podeszła do nas kelnerka i podała nam menu. Powiedziałam
dziewczynom, że muszę skoczyć na przerwie do domu, bo mama coś chciała. Wydaje
mi się, że mi uwierzyły.
-Wyszedłem z tego cało. Nawet bez najmniejszej ryski-
uśmiechnął się do mnie. O mamo! Jakie on ma seksowne dołeczki w policzkach.-
Nie jesteś taka jak myślałem.- odłożył kartę i spojrzał na mnie.
-To znaczy jaka?- zamówiliśmy jakieś dwie kawy i wróciliśmy
do rozmowy.
-Taka jak Perrie- odparł cicho.
-Zmieńmy temat. Naprawdę nie miałeś dziewczyny nigdy?-
zapytałam się strasznie ciekawa odpowiedzi. Jak tak cudowny Harry nigdy z nikim
nie chodził? Co za społeczeństwo.
- Nigdy nie miałem dziewczyny. Tak, wiem, że to dziwne. Ale
trudno. W końcu nie należę do Little Mix i nie lecą na mnie faceci jak na
ciebie.- z gracją upił łyk kawy, którą przed chwilą przyniosła nam kelnerka.
Zaraz wybuchnę. Naprawdę. Jak on nie przestanie pokazywać tych swoich pięknych
dołeczków to zwariuję.
-Wcale faceci na mnie nie lecą. Obecnie jestem singielką
jako jedyna w Little Mix. Miałam chłopaka- Sama ale jakoś nam nie wyszło. Za
rzadko się spotykaliśmy. No i teraz szukam odpowiedniego partnera.-
uśmiechnęłam się do niego łatwo. Czułam się trochę niezręcznie w jego
towarzystwie.
Siedzieliśmy w tej kawiarni z jakąś godzinę. W końcu
odezwałam się:
-Ja muszę już lecieć. Widzimy się o 15 u mnie.
- To pa- powiedział i wystawił w moim kierunku rękę. Trochę
się tego nie spodziewałam ale podałam mu swoją. Wtedy chłopak przyciągnął mnie
do siebie.
-Podstawowa zasada w tańcu: nigdy nie podawaj ręki za szybko
i za dużą pewnością- uśmiechnął się i przed moimi oczami ukazał się rząd
białych zębów. Odpowiedziałam mu niewinnym uśmieszkiem.
-Na pewno zapamiętam. Do zobaczenia- odparłam i pomachałam
mu na pożegnanie gdy już byłam poza kawiarnią. Naprawdę świetnie się bawiłam. Z
wesołego zamyślenia wyrwał mnie dźwięk smsa. Wyjęłam telefon z torebki i
przejechałam palcem po wyświetlaczu, żeby zobaczyć kto napisał.
Od: Pezz
Temat: Co z
toba?
Wiem, ze nie poszlas do domu. Mozesz mi wyjasnic,gdzie jestes?
Co z toba? Masz przed nami jakies tajemnice?
Pezz
*oczami Perrie*
Napisałam do Jade smsa, na którego mi nie odpisała. Ciekawe
co przed nami ukrywa. Muszę się dowiedzieć. Weszłam do kuchni, gdzie urzędowała
moja rodzinka.
-Hej mamo, tato, Kaitlin- odezwałam się i otworzyłam lodówkę
w poszukiwaniu jakiegoś soku ze świeżych owoców lub warzyw, które
przygotowywałyśmy razem z mamą.
-Witaj córeczko- powiedział jak zawsze formalny tata.
-O 16 przyjdą do mnie znajomi, bo pani od literatury zadała
nam prace w grupach- tym razem zwróciłam się do mamy.
-Tymi znajomymi są twoje przyjaciółeczki Jade, Jesy i
Leigh-Anne?- głos zabrała Kaitlin. Czy ją w ogóle ktoś prosił o zdanie? Mała,
wredna ale ma to po mnie.
-Pytał cię ktoś o zdanie? Przyjdzie Miranda, Liam i Zayn z
mojej klasy bo tak nas pani podzieliła. – zwróciłam się do tej głupiej 12
latki.
-Nas nie będzie, ale masz być dla tych kolegów i koleżanki
miła. Nie chcę się za ciebie później wstydzić. A ponieważ my pracujemy z mamą
na noc, nie ma żadnych imprez itp. Kaitlin, zostaniesz w domu razem z Perrie.-
odezwał się ojciec i zaczął zbierać swoje rzeczy.
-Co??- krzyknęłyśmy razem z Kaitlin. W życiu się na to nie
zgodzę.
-To co usłyszałyście. Kaitlin nie pojedziesz nocować do
koleżanki, tylko zostaniesz w domu z siostrą.- dodała mama. Czy oni są jacyś
chorzy?
-Nie jestem żadną niańką! Nie będę się tą gówniarą zajmować
przez całą noc! Czy wy myślicie, że ja nie mam nic ciekawszego do roboty?-
krzyknęłam.
-Nie jestem żadną gówniarą! Nie będę jej pilnować czy
wychodzi gdzieś w nocy czy nie! Nie jestem detektywem czy coś tym stylu!- krzyknęła najpierw do mnie a
potem do rodziców moja kochana siostrzyczka.
-Dziewczynki! Spokój!- do kłótni włączyła się mama.
-Ty- tata zwrócił się do Kaitlin.- Masz pilnować czy Perrie
będzie dla tych znajomych miła. Natomiast ty- tym razem spojrzał na mnie.- Masz
zostać na noc w domu i być dla wszystkich miła łącznie z twoją siostrą. Jeżeli
tego nie wykonasz zabieram ci twoje karty kredytowe na miesiąc. Zrozumiano?
-No super. Wielkie dzięki.- odezwałam się i poszłam do salonu,
który był połączony z kuchnią, dzięki czemu mogłam słuchać o czym jeszcze
gadają rodzice.
-A właśnie.- głos Kaitlin tak mnie denerwował, że nie wiem.- Czemu ja dostaję tylko 30 funtów
na miesiąc, a Perrie ma karty kredytowe, samochód itp.?- aż mi się śmiać
zachciało. Jezu, jaka ona jest głupia.
-Bo ty masz 12 lat, a Perrie 17. Już rozumiesz? Z resztą daj
mi święty spokój. Rozmawialiśmy już o tym nie raz. Idź lepiej odrób lekcje,
pogadamy o tym jutro. – usłyszałam tylko trzask drzwiami od pokoju mojej siostry.
-Ale żal!- powiedziałam sama do siebie po cichu i zaczęłam się śmiać…
----------------------------------------------
oto jest rozdział 7...
kolejny jutro, chyba...
jakoś tracę wenę ostatnio więc ten rozdział był pisany dlatego że musiałam
kolejny pojawi się jak będą tu przynajmniej 3 kom...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Pisz dalej ;>
OdpowiedzUsuńBardzo długo obserwuje twój blogspot i jesteś bardzo utalentowana polecam :D
OdpowiedzUsuńRównież polecam
OdpowiedzUsuńEH! Jak zwykle cudowny! Brak mi słów! <3
OdpowiedzUsuń