niedziela, 24 listopada 2013

LIAR Part.III





*oczami Jade*
-Ja naprawdę nic nie pamiętam.- powiedziała Perrie zanim policjant o cokolwiek  ją zapytał.
-A pan, panie Malik?- zwrócił się do Zayna.- Chciałby pan coś dodać do swoich wczorajszych zeznań?
-Powiedziałem wszystko co wiedziałem. Naprawdę chcę to rozwiązać. Żałuję, że nie zapamiętałem rejestracji, ale było bardzo ciemno- odparł i wytarł łzę płynącą po policzku Perrie.
-Nie widział pan tam kogoś jeszcze, kto mógłby być świadkiem tego zdarzenia?- odezwał się drugi funkcjonariusz.
-Nie widziałem. Jak już mówiłem było ciemno. Czy to wystarczy, żeby znaleźć sprawcę?- zapytał się.
-W takiej sytuacji musimy umorzyć postępowanie w tej sprawie.- odpowiedział policjant i zaczął pakować swoje manatki. Chwila, chwila, co?
-Ale jak to? Chcecie to tak zostawić?- odezwała się dość wkurzona Jesy. Nie dziwię się jej.
-Przykro mi pani Nelson ale nie mamy wystarczająco dużo dowodów w tej sprawie. Nie możemy nikogo oskarżyć. A teraz proszę wybaczyć ale mamy poważniejsze sprawy. Jak pani Edwards sobie coś przypomni to proszę zadzwonić i to do nas zgłosić. Do widzenia.- powiedzieli i wyszli.
-To się nazywa policja do cholery?-krzyknęłam wściekła.
-Jade. Uspokój się, to nic nie da. Tak działa policja w tym kraju. Musimy same to rozwiązać.- odezwała się Leigh-Anne.
-Genialny pomysł!- krzyknęła Jesy.- Musimy zająć się tym od razu, zanim ten ktoś zatrze wszystkie ślady!



*oczami Perrie*
Jak ktoś mógł mi to zrobić? Za wszelką cenę chcę się dowiedzieć kto to! Przez niego wyglądam teraz gorzej niż źle!- takie myśli krążyły po mojej głowie  odkąd wróciłam do domu. Chodziłam do szkoły, wszystko niby było dobrze. Ale przecież nie było. Ktoś do cholery chciał mnie zabić! Pierwszego dnia chyba ze sto osób pytało jak się czuję, jak to przeżyłam itp. Za każdym razem odpowiadałam, że dobrze. Ale czy jest dobrze? Oczywiście że nie! Jest do dupy! W domu też jest inaczej. Tata pracuje cały czas i rzadko go widzę. Mama cały czas podnieca się tym, że Zayn mnie uratował i mówi mi, że to idealny chłopak. Nie rozumie jednego. Ja dopiero co zostałam zdradzona! Nie będę pakować się w nic nowego. No a Kaitlin już lepiej idzie w szkole. Razem z mamą pomagamy jej w nauce. Kłócimy się oczywiście ale już rzadziej.  Dzisiaj czeka mnie jeszcze nudna kolacja. A na czyją cześć moja kochana mamusia ją urządza? Nie z powodu, że jej córka żyje i nic jej się nie stało, tylko dlatego, że uratował ją jakiś przygłup.  Wtem drzwi otworzyły się z hukiem i do mojego pokoju wpadła moja siostra.
-Perrie! Zayn przyjedzie za chwilę!- krzyczała podniecona.
-No i co w związku z tym? Widzisz, że się maluję.-odparłam.
-To się pośpiesz! Aaaa i mogłabyś mnie też pomalować? Proszę!- powiedziała i spojrzała na mnie błagalnie.
-Po co mam cię malować?- zapytałam się zdziwiona.
-No bo wiesz. Zayn przyjdzie i chciałabym ładnie wyglądać. Tak doroślej.- odpowiedziała i zaczęła analizować co znajduje się na mojej toaletce.
-Dobra. Niech ci będzie, ale nie zrobię ci takiego makijażu jak sobie.- odparłam niechętnie i wyrwałam jej z ręki mój eye-liner.
-A jak ty się malujesz?- zapytała i usiadła obok mnie.
-Więc tak: najpierw zakrywamy jakieś niedoskonałości korektorem, później nakładamy podkład. Następnie zasłaniam te straszne wory pod oczami specjalnymi kosmetykami z Channel. Jak już to zrobię  nakładam cienie do powiek.
-A jakiego koloru te cienie?- zapytała się
-To zależy od ubrania. Może być czarny, czerwony, zielony itp.- odpowiedziałam.-  Następnie robię cienką kreskę na powiece brązową kredką do oczu, no a później robię grubą i staranną kreskę czarnym eye-linerem. Żeby moje brwi wyglądały dobrze używam do nich specjalnej czarnej kredki. Później maluję bardzo mocno rzęsy tuszem. Czasami doczepiam sztuczne ale tylko wtedy gdy nie mam zrobionych kresek eye-linerem, bo to wtedy wygląda to bardzo przesadnie.  Później maluję usta nawilżającą pomadką, następnie szminką lub błyszczykiem i to też zależy od ubrania. No i wreszcie na końcu daję trochę różu na policzki, ale tylko trochę. No i tyle.
-Matko! Ile ci to zajmuje?- o mało nie spadła z krzesła.
-Na samym początku półtorej godziny, teraz pół godziny. Mam już wprawę, ale tobie na pewno nie zrobię takiego makijażu jak ja mam.
-Niby czemu?-krzyknęła
-Bo masz 12 lat a ja 17. Już wiesz?- odparłam spokojnie.
-To pomaluj mnie jakoś mniej.
-Dobrze. Pomaluję ci rzęsy tuszem i zrobię kredką do oczu cieniutką, ledwo widoczną kreskę. Pasuje ci?
-Niech będzie.- odparła niechętnie
-Dziewczynki! Zayn już przyjechał!- krzyknęła do nas mama z dołu. Hurra! Teraz mam siedzieć przy stole i jeść kolację z gościem, którego szczerze nie lubię…
______________________
więc witam! wróciłam już z wymiany. było zajebiście *.*
kolejny rozdział pojawi się jak będą tu 4 kom. aaa i zamierzam założyć bloga z nowym opowiadaniem dam linka tutaj jak już to zrobię.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!

6 komentarzy:

  1. Mam nadzieje ze Pezz przekona sie do Zayna <3 Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze no fakjne to jest i miałam racje że pomimo tego że napisałaś że źle piszesz czy coś takiegoto to jest cudne ^^
    Mogłabyś mnie informować :)
    @xZerrieShipper
    Pozdrawiam;
    Raspberry Muffin xxx

    OdpowiedzUsuń