sobota, 16 listopada 2013

LIAR Part.II




*oczami Leigh-Anne*
Nie mogłam w to uwierzyć. Ktoś chciał zabić Perrie. Czarne myśli przechodziły mi przez głowę. Nie mogłam nawet pomyśleć nad tym wszystkim bo już po chwili z gabinetu lekarza wyszli rodzice Perrie. Po ich minach nie można było się spodziewać nic złego. Gdy tylko pożegnali się z mężczyzną mama Perrie ruszyła w naszą stronę, natomiast tata mojej przyjaciółki do wind i jak mi się wydaje do wyjścia. Podeszła do nas i wszyscy, łącznie z szlochającym Zaynem wstaliśmy.
-Jest tylko mocno poobijana. Ma bardzo dużo siniaków i rozcięć na całym ciele ale to wszystko. Żadnych złamań ani krwotoków.- powiedziała i lekko się uśmiechnęła. Widać było, że wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Mama Perrie mocno nas przytuliła i jeszcze raz podziękowała Zaynowi za uratowanie jej córki.
-Jak Pezz wyjdzie ze szpitala to zapraszamy cię z mężem na kolację do nas. Jesteśmy ci naprawdę bardzo wdzięczni i nie wiemy jak ci to wynagrodzić. Mam nadzieję, że się zgodzisz.- zwróciła się do chłopaka i wypuściła go ze swoich objęć.
-Oczywiście, że się zgadzam.- odparł i zaczął wycierać łzy płynące po jego policzkach.
-Możemy teraz do niej wejść?- zapytała się Jesy i spojrzała na salę, w której leżała Perrie.
-Tak, ale pojedynczo.- odezwał się lekarz, który nagle pojawił się za nami.
-To, co? Zayn wchodzi pierwszy, bo uratował naszą księżniczkę.- powiedziała mama Perrie na co wszyscy się zgodziliśmy.
W życiu bym nie przypuszczała, że Pamela polubi Zayna…


*oczami Zayna*
Nie spodziewałem się, że mama Perrie tak bardzo mnie polubi. Nie jest taka jak ona. Kocham Pezz taką jaką jest i będę się starał, aby ona coś do mnie poczuła. Wszedłem powoli do sali, w której leżała. Wyglądała naprawdę strasznie. Miała napuchnięte lewe oko i pełno siniaków na ciele. Podszedłem do łóżka i usiadłem na małym, białym krzesełku szpitalnym.
-Jak się czujesz?- zapytałem się. Dziewczyna spojrzała na mnie i z jej oczu zaczęły płynąć łzy.  Przysunąłem się bliżej i zacząłem wycierać jej mokre policzki.
-Zobacz jak ja wyglądam. Powiedz mi dlaczego?- odpowiedziała i lekko się ode mnie odsunęła. Zająłem z powrotem miejsce na krześle. Musiałem jej powiedzieć prawdę. Wziąłem głęboki wdech.
-Potrącił cię samochód i uciekł z miejsca zdarzenia. Policja bada to wszystko.- ulżyło mi trochę po tym jak jej to wszystko powiedziałem. Ale widząc jej minę znowu źle się poczułem.
-Nic nie pamiętam. Byli jacyś świadkowie?- znowu zaczęła płakać, aż serce mi pękało widząc ją w takim stanie.
-Było ciemno i późno. Rozmawialiśmy. Ty przechodziłaś przez ulicę i ja to wszystko widziałem. Niestety nie rozpoznałem samochodu. – odezwałem się i mocno ją do siebie przytuliłem. Nie protestowała, widać było, że jest załamana.
-Nie powinieneś być w szkole?-zapytała się. O kurwa. Przecież jest już ranek. Nawet się nie zorientowałem, że byłem tu całą noc.
-Nie przejmuj się tym. Masz ważniejsze sprawy na głowie. Lekarze mówią, że dzisiaj cię wypuszczą do domu.- odpowiedziałem.
-Perrie, kochanie. Policja przyszła z tobą porozmawiać na temat tego wypadku. Dasz radę?- usłyszeliśmy głos Pameli i zobaczyliśmy ją w drzwiach razem z funkcjonariuszami. 

--------------------------------
więc oto 2 rozdział! Kolejny nwm kiedy się pojawi, ponieważ wyjeżdżam na wymianę uczniowską do Bułgarii w poniedziałek i wracam dopiero w piątek. A w sobotę zlot Beliebers!!! Nareszcie!!! <333
Mają tu być 4 kom bo jak widać 5 to dla was za dużo :((
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

4 komentarze: