*oczami Perrie*
Siedziałam w domu przed telewizorem totalnie załamana. Moje
przyjaciółki, Zayn i inni znajomi pisali i dzwonili do mnie, ale ja nie miałam
ochoty z nikim rozmawiać. Czułam się jakby ktoś mnie zjadł, przeżuł i wypluł.
Poszłam do łazienki gdzie musiałam się pomalować i jechać odebrać Kaitlin ze
szkoły. Niechętnie się zebrałam i wyszłam z domu. Czekałam na nią na parkingu 10 minut, aż w
końcu się zdenerwowałam i poszłam do szkoły jej poszukać.
-Dzień dobry. W czym mogę
pani pomóc?-odezwała się do mnie przyjaznym tonem jakaś pani ze
świetlicy.
-Szukam Kaitlin Edwards. Nie wie może pani gdzie miała ona
ostatnią lekcję?- zapytałam się
-A kim pani jest jeśli mogę wiedzieć- odpowiedziała kobieta i
zaczęła prowadzić mnie po schodach.
-Perrie Edwards. Jestem jej siostrą.- odparłam.
Kobieta pokazała mi klasę gdzie odbywała się ostatnia lekcja
Kaitlin. Zapukałam lekko w drzwi po czym weszłam do środka.
-Dzień dobry. Przyszłam po Kaitlin. Jestem jej siostrą. Czy mogę
ją już zabrać?- odezwałam się i niewinnie uśmiechnęłam się do nauczycielki.
-Tak proszę. Skończę tylko z uczniami ostatnie zadanie i już
wszystkich wypuszczam- powiedziała i wróciła do lekcji. Poczekałam chwilę po
czym kobieta zakończyła lekcję i dzieci z hukiem wyszły z klasy. Już miałam iść
za moją siostrą, ale nauczycielka poprosiła mnie o krótką rozmowę.
-Pani siostra z ostatnich 2 sprawdzianów dostała dwie jedynki. Nie
robi nic żeby to poprawić. Mało tego pyskuje do nauczycieli. Jestem jej
wychowawczynią i naprawdę się o nią martwię.- tłumaczyła mi kobieta.
-Jestem bardzo zaskoczona, ponieważ Kaitlin zawsze przynosiła do
domu dobre stopnie. Pouczę się z nią matematyki i dowiem się czemu jest
niegrzeczna. Mam nadzieję, że mi się uda. Dziękuję, że mi pani o tym
powiedziała.- odpowiedziałam jej po czym się z nią pożegnałam.
Wyszłam ze szkoły i znalazłam moją siostrę otoczoną przez dużą
grupę osób. Widać było, że opowiadała coś, co bardzo interesowało innych. Gdy
tylko tam podeszłam zostałam otoczona przez dzieci zarówno z klasy 1 jak i 6.
Krzyczeli moje imię i wołali jak bardzo mnie uwielbiają. Udało mi się wyrwać z
ich uścisków i chwyciłam za rękę moją siostrę. Pociągnęłam ją za sobą w
kierunku samochodu. Gdy w końcu się w nim znalazłyśmy odpaliłam silnik i
ruszyłyśmy do domu.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś o twoich złych ocenach z
matematyki?-zapytałam się kiedy stałyśmy na światłach.
-Po prostu się bałam. Pomożesz mi?- odpowiedziała cicho.
-Pomogę. Ale dlaczego pyskujesz?- odparłam ciekawa odpowiedzi.
-Wiesz, że nauczyciele przesadzają.- powiedziała- Dzięki za buty.
Uśmiechnęłam się do niej nieśmiało. Trochę zapomniałam o tym co
się dzisiaj wydarzyło…
*Oczami Zayna*
Doszczętnie zniszczyłem życie Perrie. Nie mogę sobie tego darować.
Pisałem, dzwoniłem do niej ale nic. Przez te wszystkie dni chodziła do szkoły
przygaszona, kompletnie bez życia. Nie rozmawiała z nikim, nawet ze swoimi
przyjaciółkami. Wszędzie chodziła sama. Jednym słowem cierpiała. Rozmawiałem z
Joshem ale on nie widzi w sobie winy. Kilka razy przyjeżdżałem do jej domu ale
mi nie otwierała. Podobno jej rodzice są w delegacji i została sama z siostrą.
Tak bardzo pragnę jej pomóc. Poszedłem wieczorem na spacer żeby to sobie
wszystko przemyśleć. Było dość ciemno i jedynym światłem były latarnie. Było
kompletnie pusto i cicho. Po chwili usłyszałem jak ktoś z daleka biegnie w moją
stronę. Przyjrzałem się dobrze i zobaczyłem Perrie. Gdy była już wystarczająco blisko mogłem się odezwać:
-Hej Perrie.
Dziewczyna zatrzymała się, wyjęła z uszu słuchawki i spojrzała kto
do niej mówi.
-O hej- powiedziała dysząc.
-Możesz mi powiedzieć czemu raz jesteś dla mnie bardzo miła, a raz
mnie nienawidzisz?- zapytałem się cicho.
-Posłuchaj mnie uważnie i zapamiętaj. Jak ja jestem miła dla kogoś
kto nie należy do Little mix a jest w moim wieku to znaczy, że mam w tym jakiś
cel. Wtedy u mnie w domu była moja siostra, która miała dopilnować czy będę dla
was miła. Robiłam to tylko po to, aby nie stracić samochodu i kart kredytowych
na miesiąc. Przykro mi, że myślałeś coś innego ale taka jest prawda. Nie próbuj
mnie zmieniać bo ci to nie wyjdzie. Jestem, byłam i taka będę i nie zmienię
się, tym bardziej dla ciebie. Nie obchodzi mnie ani twoje zdanie ani innych.
Nie jesteś dla mnie nikim bliskim i nie wiem po co ci się tłumaczę. Chcę, żebyś
raz na zawsze dał mi spokój. Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś. To
wszystko. A teraz wybacz ale jak widzisz biegam i nie mogę ci poświęcić więcej
czasu.- powiedziała i ruszyła przed siebie.
Czułem się strasznie. Teraz
cierpiałem jeszcze bardziej. Odwróciłem się za nią i patrzyłem jak idzie w
kierunku pasów. Rozejrzała się w jedną i drugą stronę po czym ruszyła przed
siebie. Nagle usłyszałem jak nadjeżdża jakiś samochód. Wyjechał na drogę przez
którą przechodziła moja ukochana.
-Perrie!- krzyknąłem głośno.
Dziewczyna spojrzała w bok i nagle stanęła oko w oko z tym
samochodem. Auto z całą premedytacją uderzyło w Perrie. Przeleciała przez dach
samochodu i mocno uderzyła o ziemię. Auto z piskiem opon pojechało dalej a ja
ruszyłem ile sił w nogach do Perrie…
--------------------------------------------------
Witam wszystkich!!! :)
Więc tym oto sposobem zakończyliśmy Dreams 1!! :)
Mam nadzieję, że utrzyma was to w niepewności przez kilka dni :))
Kolejny rozdział pojawi się jak będzie tu 5 kom.
Ale wielką premierę części 2 przewiduję na piątek ewentualnie niedzielę :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
aaaaaa i zamierzam pisać kolejnego bloga z opowiadaniem. Ale oczywiście dowiecie się jak go założę :)
Ooo kurwa :o to kara za to , że tak powiedziała Zaynowi hahah :D nie no tak szczerze to modle sie żeby byli razem . Nextt Karolinko ! *.*<33
OdpowiedzUsuńsuper!!
OdpowiedzUsuń<33
OdpowiedzUsuńCzy ona to przeżyje? Biedna Perrie :(
OdpowiedzUsuń