*oczami Perrie*
Z tego co myślę wypadłam na miłą dziewczynę. Muszę się starać,
żeby nie stracić kart kredytowych. Wtedy to by była totalna załamka. Pokazałam
chłopakom gdzie mają iść po czym udałam się do kuchni po wazon. Przyszła tam
Kaitlin i odezwała się:
-Ładne kwiatki. Dobrze ci idzie. Ahh i ten buziak w policzek…
-Zamknij się!- syknęłam- Wiesz dlaczego to robię, nie denerwuj
mnie bo powiem rodzicom kilka ciekawych rzeczy na twój temat- odparłam i
nalałam wody do wazonu, po czym wstawiłam do niego róże. Poszłam do salonu
gdzie siedzieli Liam i Zayn i o czymś gadali. Gdy tylko nas zobaczyli od razu
się zamknęli.
-To moja siostra Kaitlin. Niestety ale musi tu z nami siedzieć.-
odezwałam się i usiadłam na kanapie. Dziewczyna podeszła do każdego z nich i
się im przedstawiła.
-Weźcie się rozluźnijcie bo tak sztywno jest- powiedziała moja ‘’
urocza’’ siostrzyczka.
-No okej. Więc tak: proponuję zrobić prezentację komputerową na temat tego
Paryża.- głos zabrał Liam. O wow on umie mówić. Nie wiedziałam.
-Dobry pomysł- powiedzieliśmy w tym samym czasie z Zaynem na co
uśmiechnęliśmy się do siebie.
-Kaitlin skocz po mojego laptopa. Proszę – zwróciłam się do
12-latki. Ona też musiała być miła więc posłusznie po niego poszła.
-Chcecie coś do picia? Proponuję jakiś sok ze świeżych owoców.
Robię naprawdę dobre.- kiwnęli twierdząco głowami.- Aaaa i jak Kaitlin tu
przyjdzie z tym laptopem to nie krępujcie się tylko go włączcie. Hasło to
Josh.- powiedziałam i poszłam do kuchni.
Gdy otworzyłam drzwi od spiżarni w poszukiwaniu owoców usłyszałam
jak ktoś wchodzi do kuchni. Zabrałam pomarańcze i odwróciłam się. Jezu czego
ona znowu chce?
-Czego?- zapytałam się i wyjęłam wyciskacz do owoców z szafki.
-Zaniosłam im tego laptopa, a i ten Zayn jest całkiem spoko.-
odpowiedziała i wyjęła z lodówki jakiś jogurt.
-W jakim sensie spoko?- nie odrywałam od niej wzroku ciekawa tym
co znowu wymyśliła.
-No kurde, ładny jest. Weź się go o mnie podpytaj. No wiesz czy ma
dziewczynę i co o mnie sądzi.- powiedziała.
-Czy ty jesteś aż tak pojebana czy tylko udajesz? On chodzi ze mną
do klasy. Jest w moim wieku debilko. Na pewno nie zechce takiej smarkatej
laski. Od twojego pierdolenia głowa mnie boli. Weź stąd już idź.- zwróciłam się
do niej. Nie zrobiło to na niej chyba żadnego wrażenia.
-Ciekawe co rodzice powiedzą jak się dowiedzą , że przeklinasz w
moim towarzystwie.- uśmiechnęła się do mnie. Co za wredna małpa.
-Weź już idź bo ręce opadają- powiedziałam i pokazałam jej gdzie
jest wyjście. Powiedzmy, że posłusznie opuściła kuchnię.
-Pomóc ci w czymś?- zobaczyłam przed sobą Zayna siedzącego na
krzesełku barowym przy wysepce, na której przygotowywałam soki. Mam nadzieję,
że nie usłyszał naszej rozmowy.
-Właściwie to tak. Weź z tamtej szafki wyjmij jeszcze jeden
wyciskacz do owoców.- powiedziałam, pokazałam mu gdzie ma iść.- Pomożesz mi
wyciskać.
-Liam pracuje nad prezentacją. Podejrzewam, że nie pozwoli nam nic
zrobić- odparł i zaczął wyciskać. Jak zobaczyłam jak to robi to zaczęłam się
śmiać. Kurde fajny jest…
*oczami Zayna*
Ten dzień jest niesamowity! Właśnie robię z Perrie sok ze świeżych
owoców! Czuję się wspaniale! Pezz pokazała mi jak to robić i wydaje mi się, że
wyszło nawet dobrze.
-To ja wypiję twój a ty mój, okej?- zapytała się i spojrzała na
mnie.
-Jasne- odparłem łamiącym głosem, bo tak naprawdę nie wiem jak mam
się przy niej zachowywać, żeby nie wyjść na kretyna. Poszliśmy razem z Perrie
do salonu, w którym Liam przygotowywał prezentację. Widać było, że się
rozluźnił.
-To dla was- powiedziała Perrie i podała Liamowi sok przyrządzony
przez siebie. Pokazała mi, że ja mam swój dać Kaitlin. Wydaje się fajną
dziewczynką, ale podobno taka nie jest. 12-latka odebrała ode mnie szklankę po
czym obdarzyła mnie wielkim uśmiechem. Odwzajemniłem go. Trzeba mieć dobre
relacje z rodziną twojej ukochanej, przyszłej dziewczyny. Boże Zayn! Co ty
wygadujesz? Nawet nie wiesz czy ona cię lubi. Idiota ze mnie, naprawdę.
-I jak ci idzie praca nad prezentacją?- zapytałem się Liama.
-Całkiem dobrze. Zaraz skończę.- odpowiedział i napił się soku.- Bardzo
dobry. Masz talent Perrie- powiedział i uśmiechnął się do niej. Ej! Czy on mi
próbuje podrywać Pezz?
-To świetnie! Dzięki Liam! Jakoś ci to wynagrodzę!- krzyknęła
Perrie i mocno go przytuliła.
-Nie ma sprawy. Lubię prace domowe, a szczególnie te na
komputerze. Skończyłem.- powiedział i wyłączył laptopa.- Powinniśmy się już
zbierać. Dzięki za gościnę.
-Jak chcecie to możecie zostać- odezwała się Kaitlin.
-Nie, dziękujemy. Widzimy się jutro w szkole Perrie- odparł Liam i
przytulił ją mocno do siebie. Na pewno zmienił zdanie na temat Perrie po tym
spotkaniu.- Do zobaczenia.- powiedział i wyszedł na dwór.
-Weźcie mojego laptopa, bo ja go pewnie zapomnę jutro przynieść.-
odezwała się Pezz i dała go Liamowi, po czym ten poszedł z nim do auta.
-Dzięki za mile spędzony czas.- odezwałem się.
-To ja dziękuję, za kwiaty, za pomoc w robieniu soku.- odparła i
przytuliła mnie.- Do jutra.- pomachała do mnie po czym zamknęła za mną drzwi.
--------------------------------------------------
oto jest rozdział.9. mam nadzieję, że się podoba...
nwm kiedy pojawi się kolejny rozdział (może jutro po szkole), ponieważ jeszcze go nie ma..
wcześniejsze rozdziały były codziennie dlatego, że były napisane z wyprzedzeniem, teraz piszę na bieżąco..
kolejny pojawi się jak będę tu przynajmniej 3 kom
CZYTASZ=KOMENTUJESZ