piątek, 28 lutego 2014

Be my lover Part.XIII



*oczami Leigh-Anne*
Szłam w jakiś krzakach. Serio nie wiedziałam gdzie i po co idę. Znałam tylko drogę ułożoną ze świeczek. Dzisiaj była nasza rocznica. Ja i Niall. Mój Boże, to trwa już rok. Przez ten czas mnóstwo razy się pokłóciliśmy ale jesteśmy po prostu dla siebie stworzeni. Inaczej było z dziewczynami, które coraz bardziej oddalały się od Zayna, Harry’ego i Liama. Bałam się, że któryś z tych związków mógłby i nadal może się zakończyć czego osobiście bym nie zniosła. Po jakiś 10 minutach wylądowałam na plaży a przed sobą miałam jezioro. No nie powiem, wszystko wyglądało jak z bajki. Nialler cudownie to wymyślił. No właśnie, gdzie on jest? Podeszłam bliżej wody i przejrzałam się w jej tafli. Wyglądałam bardzo elegancko, bo właśnie o to prosił mnie Horan. Po chwili zauważyłam w wodzie także odbicie blondyna i z uśmiechem na ustach odwróciłam się do niego.
-Pięknie wyglądasz.- skomplementował mnie na co mój uśmiech poszerzył się.
-Ty też niczego sobie, Horan.- szyderczo się zaśmiałam.
-Mam dla ciebie kolację. Chodźmy.- złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w kierunku stolika. Był malutki, tylko dwuosobowy ale na nim piętrzyły się moje ulubione potrawy. Zasiedliśmy w ciszy po czym aż gotowało się we mnie żeby spróbować kaczkę. No już po chwili i w końcu przeżuwałam to pyszne mięsko delektując się nim i upajając się widokiem mojego boss’a. Niall co jakiś czas robił głupie miny a ja śmiałam się w wniebogłosy. Później przyszedł czas na deser. Blondyn zniknął gdzieś w lesie a ja czekałam na niego podziwiając zachód Słońca i piękne jezioro. Nawet nie zauważyłam kiedy Nialler wrócił. Na talerzu miał dwie dość duże babeczki, na których napisane były nasze imiona. Na pewno sam je upiekł. Uwielbiał pichcić. Podał mi słodkość z napisem ‘’Niall’’ a sam trzymał w ręce ‘’Lee’’.
-To teraz cię zjem. Schrupię, wszamam i inne takie.- odezwał się i ugryzł ‘’moją’’ babeczkę.
-Ojć kochany. Natomiast ja mam zamiar delektować się ‘’tobą’’.- odparłam i delikatnie i z gracją ugryzłam ciastko.
-Czy ty mi czegoś przypadkiem nie proponujesz?- zapytał poruszając brwiami a ja głośno się zaśmiałam. Uwielbiałam jak to robił.
-Ja zawsze COŚ ci proponuję, skarbie.- odpowiedziałam i pocałowałam go w usta. Poczułam lukier na jego wardze, który po chwili zlizałam a chłopak mruknął w moje usta.
Kiedy skończyliśmy jeść usiedliśmy przytuleni do siebie niedaleko jeziora. Byliśmy tutaj już od 3 godzin a ja nie chciałam wracać. Oparłam głowę o jego ramię a on objął mnie ręką w talii. Zaczął śpiewać mi jakąś piosenkę do ucha a ja mimowolnie się uśmiechałam. Kiedy słońce całkiem zniknęło za horyzontem chłopak wstał, założył mi na oczy opaskę i kazał chwilę poczekać.
-Możesz już ściągnąć.- powiedział chłopak a ja pozbyłam się czarnej opaski. Popatrzyłam przed siebie, za siebie i w każdy bok ale go nie ujrzałam. Dopiero kiedy spojrzałam w dół zauważyłam Nialla klęczącego przede mną z pierścionkiem. Mój Boże… czy on?
-Leigh-Anne Pinnock, jesteś kobietą mojego życia. Kocham cię i zawsze będę. Zostaniesz moją żoną?- zapytał i spojrzał w moje oczy, z których poleciało morze łez. Przytrzymałam Horana chwilę w niepewności.
-Oczywiście, że TAK!- krzyknęłam a chłopak wstał, założył mi pierścionek na palec i obrócił nas wokół własnej osi. Byłam taka szczęśliwa! Ludzie! Będę miała MĘŻA!

*oczami Perrie*
Znowu to. Znowu czułam się fatalnie. Wykaraskałam się z objęć śpiącego Zayna i migiem pobiegłam do łazienki. Wymiotowałam już od kilku dni ale wychodziłam z założenia, że to zwykłe zatrucie lub grypa żołądkowa. Nie miałam czasu zając się zdrowiem kiedy w moim życiu była ta szmata. Oczywiście mowa o Lucy. Wyszłam z łazienki kompletnie bezsilna. Cokolwiek zjadałam wieczorem, rano zwracałam. Zayn martwił się o mnie ale wmawiałam mu, że wszystko ok. Ale wcale tak nie było. Dodatkowo przytłaczała mnie sprawa z Jade. Nie odzywała się do nas już od 3 dni. Prosiła abyśmy dali jej czas, ale Harry już nie wytrzymuje. Czułam się fatalnie i doszłam do wniosku, że może mi pomóc spacer. Na szczęście miałam tydzień urlopu z powodu tej choroby. Nogi same zaprowadziły mnie pod studio tatuażu, w którym pracowała Jesy. Siedziała właśnie za ladą i popijała kawę. Chyba miała przerwę. Uff to dobrze…
-Hej Jess.- odezwałam się i cmoknęłam przyjaciółkę w policzek.
-Cześć Pezz. Jak się czujesz? Dalej męczy cię choroba?- zapytała i razem usiadłyśmy na kanapie.
-To coś mnie wykańcza. Jestem cholernie głodna ale jak coś zjem to niedługo zostanie zwrócone. Najdziwniejsze jest to, że wymioty i mdłości pojawiają się zawsze rano.- mruknęłam. Jesy zrobiła minę jakby się nad czymś głęboko zastanawiała.
-Ej, a może ty jesteś w ciąży?- palnęła a ja spojrzałam na nią ze zdziwioną miną.
-No coś ty. Oczywiście, że nie.- odparłam szybko na to głupie stwierdzenie.
-Objawy się zgadzają. Kiedy miałaś ostatni raz okres?- zapytała i spojrzała na mnie wyczekująco.
-Już powinnam mieć.- burknęłam.
-Stara, lepiej idź do apteki i kup test ciążowy, mówię ci. A teraz wybacz skarbie ale mam dużo pracy.- powiedziała po czym cmoknęła mnie w policzek i weszła do jakiegoś pomieszczenia.
Wyszłam ze studia bijąc się z myślami. A co jeśli Jesy miała rację i mogę być w ciąży? Nie! To przecież nie możliwe!- mówiła druga strona podświadomości. Żeby się uspokoić ruszyłam do najbliższej apteki.
Siedziałam na kanapie i cała się trzęsłam oczekując na wynik. Zostawiłam test w łazience aby mnie nie kusiło. Zayn był w pracy. Minęło 5 minut. Niepewnie i z mocno bijącym sercem ruszyłam do łazienki. Zamknęłam oczy i chwyciłam do ręki test. Niepewnie i bardzo powoli otworzyłam oczy i o mały włos nie zemdlałam. DWIE KRESKI! To oznacza, że jestem w ciąży! I co ja teraz zrobię? Mam 18 lat! A co na to wszystko powie Zayn? Spakowałam szybko rzeczy do torebki i wybiegłam z domu. Musiałam się upewnić. Jeżeli to prawda to moje życie zawali się jeszcze bardziej.
Wystukiwałam obcasami jakieś rytmy na kafelkach kiedy czekałam na moją kolej. Doktor Anne Rice była najlepszym ginekologiem w okolicy. Kiedy w końcu wychyliła się zza drzwi i wypowiedziała moje nazwisko z jednej strony poczułam ulgę, że w końcu ja a z drugiej strach, że to wszystko może być prawda.
-Witam Perrie. Co się do mnie sprowadza?- zapytała przyjaźnie kobieta. Chodziłam do niej odkąd skończyłam 14 lat.
-Chciałabym sprawdzić czy przypadkiem nie jestem w ciąży.- ostatnie słowo wypowiedziałam ze strachem w głosie.
-Dobrze. W takim razie zapraszam za parawan. Proszę się rozebrać. Zaraz zrobimy badanie USG.- powiedziała kobieta a ja wykonałam jej polecenie. Drżącymi rękami ściągałam z siebie poszczególne warstwy ubrań. Położyłam się na kozetce i oczekiwałam na panią doktor. Kobieta nasmarowała mi brzuch tą maścią, którą nazywałam glut i zaczęła jeździć tym ‘’wałkiem’’. W ciszy wykonywała badanie a ja słyszałam tylko głośne bicie mojego serca.
-Gratuluję Perrie. Jesteś w ciąży.- kobieta wypowiedziała coś czego najbardziej się obawiałam. Łzy poleciały z moich oczu.
-Jest pani pewna?- zapytałam drżącym głosem.
-Tak. Nie przejmuj się. Będziesz cudowną matką a Zayn ojcem. Spójrz. To wasze dziecko.- przekręciła ekran tak, że ja widziałam wszystko. W komputerze widać było taką malutką fasolkę. Mimo, że nie chciałam mieć tak szybko dzieci, serce zaczęło mi się cieszyć gdy ujrzałam efekt mojej i Zayna ‘’pracy’’.
-Takie malutkie…- szepnęłam i otarłam łzy.
-Wydrukuję ci kilka zdjęć. Jest to około 3 lub 4 tydzień. Możesz się ubrać- odezwała się kobieta a ja zeszłam z kozetki.
-Proszę, oto zdjęcia. Na następną wizytę umów się za miesiąc. Nie ma potrzeby żebyśmy widziały się szybciej. No chyba żeby coś się działo.- powiedziała. Pożegnałam się i totalnie zaskoczona tym wszystkim wyszłam.
U doktor Rice byłam 2 dni temu. Zayn ani nikt inny jeszcze o tym nie wiedział. Nie miałam pojęcia jak mam mu to powiedzieć ani jak na to zareaguje. Usłyszałam dźwięk przekręcanych kluczy i po chwili do mieszkania wszedł Zayn. Podszedł do mnie, cmoknął w policzek po czym udał się do kuchni. No teraz Perold! Dawaj! Musisz mu w końcu powiedzieć!- zachęcałam sama siebie w myślach. Bardzo wolno weszłam do kuchni, w której Zayn jadł kanapkę.
-Jak było w pracy?- odezwałam się na początek.
-Tak jak zwykle. A ty jak się czujesz? Dalej wymiotujesz?- zapytał z troską w głosie.
-Tak i będę wymiotować jeszcze przez kilka dni. Zayn… Ja….. Jestem w ciąży.- powiedziałam niepewnie wpatrzona w buty.
-Słucham?!- krzyknął chłopak a ja aż podskoczyłam.
-To co ci powiedziałam. Jestem w ciąży. Będziemy mieli dziecko.- tym razem odważyłam się ukradkiem spojrzeć na Malika. Był wściekły. O kurwa.
-Chyba cię pojebało! Jakie dziecko? Nie chcę żadnego bachora! Jak mogłaś być tak nie rozważna?!- krzyczał na mnie i łaził w kółko.
-Nie obwiniaj mnie o wszystko! To nie jest tylko moja wina!- próbowałam się bronić.
-Wiesz co ci powiem? Nie chcę tego dziecka!- odparł dalej krzycząc i zaczął się zbierać do wyjścia.
-Zayn, gdzie idziesz? Nie zostawiaj mnie teraz samej!- próbowałam przemówić mu do rozsądku.
-Spierdalaj ode mnie!- warknął i trzasnął drzwiami a ja momentalnie zalałam się łzami. Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącego smsa. To był telefon Zayna.  Poszłam do kuchni, w której go zostawił i aż mi się słabo zrobiło gdy go przeczytałam:

Czyli teraz już wiem gdzie znika z Lucy albo sam na kilka godzin. Łażą do klubów i razem balują a ja siedzę w domu i jeszcze w dodatku w ciąży. Kompletnie załamana i zapłakana położyłam się na kanapie w salonie i po chwili usnęłam…

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam! No i tym oto rozdziałem zakończyliśmy 3 część Dreams!!! Jak wrażenia? Spodziewaliście się takiego obrotu spraw???
I te oświadczyny *.* no i ciąża o.O
Ciekawi mnie co byście sobie dopowiedzieli gdybym wam powiedziała, że to już koniec :) czy Pezz urodziłaby, co z Jade :) piszcie mi w komentarzach wasze sugestie :) ale na szczęście to nie koniec!!! :))
ROZDZIAŁ.1 CZĘŚCI 4 POJAWI SIĘ DOKŁADNIE 14 MARCA. 
nie marudźcie, że to długo, bo chcę was potrzymać w niepewności no i zająć się innymi blogami :)
Także to zobaczenia  za 2 tygodnie! KOCHAM WAS!! <3333   

7 komentarzy:

  1. Ryczałam przez cały rozdział i jeszcze nie mogę się pozbierać. Cieszę się z szczęścia Niall'a i Lee i wgl. Ale reakcja Zayn'a na dziecko mnie załamała. Niech go ktoś spoliczkuje by wrócił na prostą. Jak ja mam wytrzymać do 14 marca? No cóż dopowiedziałabym sobie coś takiego:
    Jade została porwana przez Justin'a. Harry i reszta chłopaków pójdą mu wpierdolić. Lucy znajdzie sobie kogoś i zostawi Zayn'a w spokoju. Wtedy on zrozumie swój błąd i będzie błagał Pezz o wybaczenie. Ta na początku będzie nieuległa ale z czasem znów poczuje to uczucie, które towarzyszyło jej przez cały ich związek. I jak podoba ci się taki domysł :3 ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Niall i Lee super <3 ale reakcja Zayna na dziecko była dziwna nie spodziewałam się tego po nim. On powinien się cieszyć a nie się na nią wydzierac. Przecież gdyby Perrie nie dała mu tej szansy to by jej nie miał. Powinien być bardziej szczęśliwy niż Perrie. No ale cóż nic na to mię poradzę. /__\

    OdpowiedzUsuń
  3. Poplakalam sie przy tym jak Niall poprosil Lee o rękę :)
    Ale nie spodziewalam sie takiej reakcji Zayn'a, dziwne :/
    Czekam na kolejne !! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG! oswiadczyny cudowne *.* ale ciaza i ta reakcja Zayna mnie zalamala i zdziwila. Podejrzewam ze zdradza Perrie z ta Lucy -.- zycie Perrie sie wali :C
    O, moglaby Perrie pojsc do tego klubu i wpindolic Lucy ^^ czytajac to jak Zayn zareagowal i przy tym "nie chce bachora!" Myslalam ze chcial zeby Perrie poranila dziecko albo sam uderzylby ja i poranil dziecko. Biedna Perrie. :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Niall i Lee <33 Słdko *,* Lucy zaczyna mnie coraz bardziej wkurwiać -.- Niech jej Pezz ta w ryj i się kończy ElDorado!Trochę zmnie zdziwiło to jak Zayn zarwagował na dziecko :0 Czekam do 14 <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział. Takiego obrotu spraw w życiu bym się nie spodziewała. Ten Zayn jest chory, czy to ta Lucy tak na niego działa. Nie, zaraz pójdę i mu wywalę gonga i szpica. Cały czas śmieję się z komentarza Moniki i ELdorado.
    #HAPPY20JUSTINBIEBER
    <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Poryczalam sie pod koniec dżizzz ._.
    Jak moj zen mogl tak zareagowac?!
    Kuzwa znajde cie i przetrzepie tak az wrocisz do pezz i oswiadczysz sie jej tak pieknie jak to zrobil niall o ile jest to mozliwe :')
    Dwa tygodnie ? :C
    #gimbaziarski #smuteczeg #chyba #pojade #sobie #na #lodo
    #NOH8
    Pozdrawiam do zobaczenia za
    D
    W
    A

    T
    Y
    G
    O
    D
    N
    I
    E
    DDDD:
    /Nicole <3

    OdpowiedzUsuń