niedziela, 23 lutego 2014

Be my lover Part.XII



*oczami Jade*
Moje życie zmieniło się w przeciągu tych 6 miesięcy. Coraz częściej kłóciłam się z Harry’m o jakieś bzdety. Czułam, że więź która wytworzyła się pomiędzy nami w szkole zaczęła się psuć. Ogromnie psuć. Harry pracował a ja cały dzień spędzałam poza domem aby nie siedzieć sama i nie użalać się nad sobą. Wracałam wieczorem rozmawiałam z nim chwilę i szłam spać. Nie całowaliśmy się a tym bardziej nie uprawialiśmy seksu. Wszystko się zmieniło.
Dodatkowo ktoś chciał zabić Jesy. Bezpodstawnie przeciął jej linki hamulcowe w aucie. Jej także nie układa się z Liamem. Podobnie jak Perrie. Ona i Zayn się nie kłócą ale on większość czasu spędza z Lucy. To wszystko nas przerosło. To dorosłe życie. Wydaje mi się, że nie byliśmy na to gotowi. Na to aby żyć razem jak rodzina. Jestem szczęśliwa tylko dlatego, że w związku Lee i Nialla oraz Louisa i Eleanor chociaż jest w porządku. Chłopaki je rozpieszczają. Kupują kwiaty, czekoladki, przytulają. Nie pamiętam kiedy ostatnio Harry coś mi kupił. Chciałam z nim porozmawiać. Powiedzieć jak się czuję. A jak się czuję? Przede wszystkim zaniedbana. Ale boję się mu o tym powiedzieć. Już kiedyś próbowałam i wyszła z tego kolejna niepotrzebna kłótnia.
W tej chwili właśnie myślę o swoim życiu spacerując ulicami Londynu. Tak naprawdę nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Najchętniej cofnęłabym się do liceum. Tam wszystko było prostsze. Weszłam do Starbucks’a, w którym pracowała Elka. Stała akurat za ladą.
-Hej Jadey.- uśmiechnęła się gdy mnie zobaczyła i pocałowała w policzek.
-Cześć.- mruknęłam.
-Znowu pokłóciłaś się z Harry’m?- zapytała i podała mi moją ulubioną kawę. Przychodziłam tu prawie codziennie więc Calder dobrze wiedziała co lubię pić.
-Tak. Kłócimy się codziennie. Ja już nie mam siły z tym wszystkim.- poczułam zbliżające się łzy, które po chwili popłynęły strugami po moich policzkach.
-Hej, nie płacz. Proszę cię. Uwierz mi, wszystko się ułoży.- otarła moje policzki. Ona zawsze miała w sobie tyle życia. Nawet kiedy cierpiała potrafiła rozweselić wszystkich naokoło.
-Dziękuję El.- szepnęłam i przytuliłam się do brunetki.
-Nie ma za co. Od tego są przyjaciele.- odwzajemniła uścisk i pogłaskała mnie po plecach.
-Pójdę już. Chcę się jeszcze pospacerować po mieście. Do zobaczenia.- rzuciłam do przyjaciółki i dopiłam kawę.
Szłam sobie jakąś dzielnicą Londynu. Sama nie wiedziałam gdzie jestem. Chciałam tylko pomyśleć nad życiem. Wsadziłam słuchawki do uszu i zaczęłam słuchać jakiś smutnych piosenek. Wtedy podjechało jakieś auto. Ktoś wciągnął mnie do środka i zatkał mi buzię ręką. To wszystko stało się tak szybko, że nie zdążyłam zareagować. Nie mogłam oddychać i po chwili po prostu zemdlałam…
*oczami Zayna*
Naprawdę nie rozumiałem Perrie. Lucy była moją przyjaciółką i miałem prawo się z nią spotykać. Ja nie robiłem jej awantur gdy widywała się z Justinem. Miałem jej dość. Kochałem ją ponad życie ale nie mogłem znieść jej zachowania. Wróciłem do domu, w którym była już Perrie.
-Hej.- rzuciłem do niej. Popatrzyła na mnie wzrokiem zabójcy. Matko, co znowu się stało?
-Lucy znowu tutaj była.- powiedziała a w jej oczach dostrzegłem gniew.
-No i co chciała?- zapytałem i napiłem się wody.
-Raczej nie przyszła tutaj aby zaprzyjaźnić się ze mną.- odparła poirytowana.
-Dobra! Mam tego dość! Przestań ją traktować jak wroga!- wydarłem się a ona popatrzyła na mnie zdziwiona.
-Czy ty słyszysz co mówisz? Ona przychodzi do nas co drugi dzień i znikacie razem na 3 godziny. Nie wiem gdzie jesteście, co robicie, nic nie wiem! Ona chce zniszczyć nasz związek! Czy ty tego do cholery nie widzisz?- krzyknęła wściekła.
-Uważasz, że cię zdradzam?- zapytałem oszołomiony.
-Wybacz Zayn, ale niestety tak to wygląda.- odpowiedziała łamiącym się głosem. I właśnie wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Blondynka ruszyła otworzyć po drodze wycierając łzy.
-Kurwa, czego?!- warknęła.- O, cześć Harry.- powiedziała już spokojniej.
-Mogę wejść?- zapytał Styles a Pezz wpuściła go do środka.
-O co chodzi stary?-odezwałem się zdziwiony porą, o której do nas przychodzi.
-Jade nie ma w domu od dwóch dni. Nie wiem gdzie jest i co się z nią dzieje.-powiedział Harry a my z Perrie wymieniliśmy się zdziwionymi spojrzeniami.
-Dzwoniłeś do niej? Zgłosiłeś to na policję?-zapytała zmartwiona Edwards.
-Dzwonię po 50 razy dziennie i nic. Myślałem, że wy wiecie gdzie ona jest więc nie poszedłem na policję.- odpowiedział loczek. I właśnie wtedy zabrzęczał telefon Harry’ego. Chłopak wyjął go z tylnej kieszeni. Stał przed nami z telefonem i czytał wiadomość. Drżącą ręką podał nam telefon i załamany usiadł na kanapie. Spojrzeliśmy we dwójkę na telefon, na którym widniała wiadomość od Jade.

Coś mi w tym nie pasowało. Jade nie wyjechałaby bez pożegnania z dziewczynami. O co w tym chodziło?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam kotki! no w końcu coś się rozkręca w tym blogu :)
jak myślicie kto porwał Jade?
a co w ogóle znaczy ten sms?
piszcie mi pytania w komentarzach bo jestem ciekawa waszych sugestii xD
To przedostatni rozdział trzeciej części!!!
nie piszę kiedy dodam kolejny, ostatni rozdział bo sama tego nie wiem. Jak się pojawi to was poinformuję :)
do ostatniego! <33
 

7 komentarzy:

  1. Może Lucy? Ona tam nie pasuje.... Może zniknięcie Jade w końcu naprawi związek jej z Harry'm :)? Dobrze by było.
    Pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm a ja tak myślę, że Jade porwał Justin....choć Lucy też mogłaby być. Tak sobie myślę, że Justin zadurzył się w Jade i chce popsuć jej związek z Harry;m ale nie chce by ją szukali. Chyba zostanę detektywem :D To do zobaczonka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mam nadzieję,że to porwanie naprawi relacje pomiędzy Harrym a Jade :) Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mysle o tym Justinie i Lucy. Oni sa tacy podli. To smutne ze wszyscy sie kloca :c
    /smutna Nel :c

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak śmiali się pokłócić?! Tak być nie będzie!
    Rodział boski jak zwykle <333

    OdpowiedzUsuń
  6. OMGF ja zabije tą Lucy ;__;

    OdpowiedzUsuń
  7. Nastepny geniusz jade porwal -,-
    Łaj łaj łaj ? :S
    :c
    Swietny rozdzial btw *.~
    /Nicole P.

    OdpowiedzUsuń