*oczami Perrie*
Weszłyśmy z Kaitlin do mieszkania. Wyglądało dokładnie tak samo
jak miesiąc temu ,gdy ostatnio tutaj była. Zadowolona 12 latka zaczęła biegać z
pokoju do pokoju sprawdzając wszystko. Ja nie byłam taka radosna. Ojciec owszem
zranił Kaitlin ale wystarczyło zabrać ją z domu a ona już promieniała. W moim
przypadku nie było tak samo. On powiedział, że to wina Eleny. Mojej biednej,
nieżyjącej Eleny. Nienawidzę go i za żadne skarby nie wrócę do domu. Chyba, że
po rzeczy.
-Gdzie jest mój pokój?-odezwała się Kaitlin i siadła obok
mnie na kanapie.
-Ten naprzeciwko mojego. – odpowiedziałam. Mieszkanie nie
było jakieś strasznie duże. Miało duży salon połączony z kuchnią i jadalnią,
trzy sypialnie w tym moją, 2 łazienki i garderobę. Tyle mi wystarczało. Wyjęłam
z lodówki jakiś jogurt, usiadłam na parapecie i zaczęłam oglądać wszystko co
dzieje się na dworze. Wyjęłam zdjęcie
Eleny z torby i wpatrywałam się w nie. Nie minęło długo czasu a zaczęłam
płakać. Tak cholernie mi jej brakowało.
-Co powiemy rodzicom jeśli odkryją, że nas nie ma?-odezwała
się Kaitlin i mocno mnie przytuliła w efekcie czego jeszcze więcej łez
wylatywało z moich oczu.
-Jeżeli będą chcieli to do nich wrócisz. Ja tutaj zostanę i
tak za 2 miesiące mam 18 urodziny.- odparłam i przetarłam łzy.
-Ale ja też chcę tutaj zostać. Z tobą.-powiedziała smutnym
głosem.
-Zobaczymy. Może zostaniesz.- odpowiedziałam weselej, żeby
zmienić trochę tą ponurą atmosferę.
-Ja pójdę już spać. Jestem zmęczona dzisiejszymi
wydarzeniami. Dobranoc.-odezwała się po chwili i ruszyła do pokoju. Nie miałam
co z sobą zrobić więc zadzwoniłam do Jade.
-Hej Pezzi- usłyszałam jej głos w słuchawce.
-Hej Jadey- odparłam łamiącym się głosem.
-Coś się stało?-zapytała
-Pokłóciłam się z rodzicami o Elenę i wyniosłam się do mojego
mieszkania.- odpowiedziałam i znowu zaczęłam płakać.
-Kochanie, wszystko będzie dobrze. Wpadniemy z dziewczynami
do ciebie w sobotę, w końcu jutro piątek. Opowiesz nam wszystko. Nie martw się
proszę.- powiedziała. Zrobiło mi się trochę lepiej.
-Postaram się. Gadał z tobą Harry?-odparłam i otarłam łzy.
Koniec płakania Perold!
-Tak. Zaprosił mnie na kolację na jutrzejszy wieczór do
Bristolu.- powiedziała szczęśliwym głosem.-Dobra Pezz, ja kończę, bo ta wredna
małpa Danielle coś ode mnie znowu chce. Pa, kocham cię.
-Ja ciebie też.- odparłam i się rozłączyłam. Pogasiłam
światła w całym mieszkaniu i poszłam spać. Ten dzień był do dupy…
*oczami Perrie*
Obudził mnie ten wkurzający alarm w telefonie. Wyłączyłam go
i spojrzałam na godzinę. 6:20. Jak ja nienawidzę mieć lekcji na 8 rano. Wstałam
z łóżka i poszłam do pokoju mojej siostry.
-Młoda, wstawaj.- zaczęłam nią trząść.
-Jeszcze chwilę Zayn. Tak, też cię kocham- gadała. Co? Co ona
pieprzy?
-Ej, kochanico wstawaj. Nie ma tu Zayna-ponownie usiłowałam
ją obudzić.
-Yyyyyyy, udaj, że tego nie słyszałaś.- powiedziała i wstała.
Uśmiechnęłam się do niej i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic po czym
szybko się ubrałam. Namalowałam cienką kreskę eye-linerem i pomalowałam rzęsy
po czym poszłam zrobić nam śniadanie. W kuchni spotkałam już moją siostrę
jedzącą kanapki. Ukradłam jej jedną i ruszyłyśmy do wyjścia z mieszkania.
Odwiozłam ją do jej szkoły, po czym ruszyłam do mojej. Zaparkowałam obok auta
Jesy. Szybko znalazłam na szczęście już moje 3 najlepsze przyjaciółki.
-Cześć Perrie- powiedziały równocześnie i mocno się do mnie
przytuliły-Jak się czujesz?
-Już lepiej. I tak nie mogę pogodzić się z tym, że ojciec
obwinił Elenę.- powiedziałam cicho i poczułam falę napływających łez.
Dziewczyny chyba to zauważyły bo zamknęły mnie ponownie w uścisku.
-Oj Perrie płacze. Wykupili już bilety do psychiatryka? –
odezwała się Adriana i razem ze swoją przyjaciółeczką Hanną zaczęły się śmiać.
Myślałam, że jej przypierdolę. Jak Zayn mógł kiedyś z nią chodzić?
-Chciałyśmy kupić dla ciebie. Wybacz ale nie chcą cię tam
przyjąć. Jesteś zbyt psychiczna.- odgryzła jej się Lee. Wszyscy którzy
usłyszeli zaczęli się śmiać a zawstydzone dziewczyny sobie poszły.
Wróciłam zmęczona do mojego nowego domu. Kaitlin dzisiaj
spała u Ashley więc zostałam sama. Zajebiście. Zrobiłam dla siebie sałatkę i
siedząc przed telewizorem w salonie jadłam.
~Ridge! Musimy
natychmiast porozmawiać! Felicia chce przejąć naszą firmę!
~Brooke! Spokojnie! Nie
pozwolimy jej na to! Dom mody Forrester należy do nas.
O
matko! Tylko nie to! Moda na sukces! Czym prędzej przełączyłam kanał w poszukiwaniu
czegoś lepszego. Znalazłam kanał muzyczny, na którym leciała jakaś piosenka
Rihanny. Położyłam się na kanapie i nawet nie pamiętam kiedy usnęłam.
Obudził
mnie dzwonek. Niechętnie zwlokłam się z kanapy i pognałam do drzwi. Bałam się,
że to rodzice albo gorzej policja, która chce mnie zgarnąć do domu. Otworzyłam
niepewnie drzwi i zastałam za nimi Zayna z kwiatami.
-Hej
Perrie-odezwał się i obdarował mnie niezwykle pięknym uśmiechem.
-Cześć
Zayn. Wejdziesz?-zapytałam się i odwzajemniłam uśmiech. Chłopak bez słowa
wszedł i wręczył mi kwiaty.
-Usiądź
sobie na kanapie a ja wstawię kwiaty do wazonu. Skąd wiesz, że tu mieszkam?
–zapytałam i postawiłam czerwone róże na stoliku w salonie po czym usiadłam
obok niego.
-Rozmawiałem
z Jade. Powiedziała mi, że spędzasz dzisiejszy wieczór sama i podała mi adres.
Pomyślałem, że mógłbym wpaść, bo też nie mam nic do roboty.-odpowiedział.
-Dobry
pomysł. Smutno by mi tu było samej.-powiedziałam i podałam mu szklankę z sokiem
pomarańczowym.
-Dlaczego
się wyprowadziłaś?-zapytał i spojrzał na mnie. Wtedy poczułam napływające łzy.
-Powiedział,
że zmieniłam się przez Elenę. Rozumiesz to? Ona była moją ukochaną kuzynką i do
cholery nie żyje!-krzyknęłam i zaczęłam płakać. Zayn przytulił mnie mocno i
zaczął uciszać.
-Powiesz
mi co się stało z Eleną? Jak umarła?-szepnął mi na ucho. Rozumiałam go. Chciał
wiedzieć.
-Jak
miałyśmy 15 lat poszłyśmy wieczorem z Eleną do lasu. Wszystko było dobrze,
śmiałyśmy się, ale nagle poczułyśmy mocne uderzenie w głowy. Obudziłam się na
jakiejś łące, zaczęłam oglądać się i zobaczyłam niedaleko ją, nie ruszała
się.-głos mi się załamał. Zayn to zauważył i ścisnął moją rękę, żeby dodać mi
trochę otuchy.-Podeszłam do niej. Nie oddychała, usłyszałam, że ktoś się zbliża
więc zaczęłam uciekać. Krew mi leciała z głowy, miałam gwiazdy przed oczami,
ale jakimś cudem udało mi się dobiec do
domu. Później pojechaliśmy z rodzicami na policję to zgłosić. Nie było żadnych
śladów na tej łące, nawet ciała, nic. Policja dała sobie spokój rok po tym wydarzeniu.
Jej rodzice wyprowadzili się do USA. Kochałam ją, kochałam jak siostrę, a ktoś
mi ją odebrał.- wtedy nie wytrzymałam i najnormalniej w świecie wyłam. Ledwo
widziałam Zayna. Chłopak tylko mocno mnie do siebie przytulił i także zaczął
szlochać.
-Tak
mi przykro Perrie- powiedział.
-Wiem
Zayn. Nie mówmy już o tym proszę. Tęsknię za nią strasznie.-odparłam i wtuliłam
się w chłopaka. Ten pocałował mnie w głowę.
-Perrie?-zapytał
się po chwili i spojrzał głęboko w moje oczy.
-Słucham
cię.- odpowiedziałam.
-Kocham
cię-szepnął.
O
mój Boże.
---------------------------------
Hejka!!! I co zdziwił was ten rozdział???? Bo mnie bardzo, sama nie spodziewałam się, że coś takiego nastąpi omomomom *.*
macie zdjęcie jak Perrie w szkole wyglądała :)
Część 3 zacznę pisać w piątek i sobotę dlatego 1 rozdział 3 części będzie w niedzielę.
Zaraz zmienię wygląd bloga i napis i ogólnie wszystko :)
Liczę na 6 kom :)
Żegna was zaskoczona autorka tego rozdziału :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!
*.* no nareszcie.
OdpowiedzUsuńZayn mój idol xD w końcu powiedział co czuje :))
Ehhh nareszcie dalej szybko szybko!!
Możesz zacząć już pisać
OMG Zayn wyznał miłość Pezz :* super. Pisz szybko ;)
OdpowiedzUsuńAww Zayn wyznał jej swoje uczucia. Urocze :3 . Hmm....a gdyby tak...nie to niemożliwe... a gdyby tak w 3 części odkryto co z Eleną. Przemyśl to proszę. Chętnie bym przeczytała coś takiego <3. Do zobaczenia w niedzielę :) .
OdpowiedzUsuńJa już mam wszystko zaplanowane, będzie znowu mowa o Elenie, dowiemy się kto ją zabił itp :)
UsuńOkey to ja już liczę dni :3
UsuńMeeGaa ! <3 Czekam na next'a :)
OdpowiedzUsuńSZYBKO bo nie zasne *.*
OdpowiedzUsuńDalejjj *.*
OdpowiedzUsuńKurde no, dobre to jest , masakra po prostu, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
OdpowiedzUsuńMiłość jest wszędzie ojojoj *.*
Pozdrawiam haha xxx