poniedziałek, 27 stycznia 2014

Be my lover Part.VI



*oczami Zayna*
Poczułem się cudownie. Naprawdę cudownie kiedy Perrie powiedziała mi, że jestem inny i wyjątkowy. Jednak moje serce zamarło na chwilę gdy z jej słodkich ust wyleciało zdanie, o którym zawsze marzyłem. ‘ Kocham cię Zayn’ chodziło mi ciągle po głowie. Wzięliśmy prysznic, oczywiście osobno, ubraliśmy się i trzymając się za ręce poszliśmy do salonu. Większość osób jeszcze spała, z wyjątkiem Jesy i Liama, którzy harcowali w kuchni.
-Hej- powiedzieli szeptem gdy nas zobaczyli.
-No cześć- odparliśmy z Perrie. Blondynka zaczęła sprawdzać wszystkie szafki w poszukiwaniu aspiryny zapewne.
-Do chuja! Gdzie jest jakaś tabletka na ból głowy?- wydarła się zrezygnowana.
Jesy jakby nigdy nic podeszła do szafki obok lodówki i podała Pezz paczkę tabletek.
-Bardziej wiesz gdzie trzymam lekarstwa niż ja.- mruknęła i łyknęła tabletkę. Po chwili w kuchni pojawił się z Lou z grymasem na twarzy spowodowanym pewnie kacem.
-Czy tylko ja się aż tak nie upiłem, że nie boli mnie łeb?-zapytałem gdy Lou połykał tabletkę.
-Kurwa stary! Czuję się jakby na mój łeb napadli żołnierze Hitlera.-odpowiedział mi Tommo i zaczął grzebać w lodówce w poszukiwaniu żarcia.
-Idź stąd człowieku! Ja zrobię śniadanie! W ogóle wszyscy stąd idźcie.- odezwał się Liam i zaczął nas wypychać z kuchni. Jesy udało się zabrać kubek herbaty, Perrie kawałek kromki chleba a mnie i Lou po dwa cukierki leżące na blacie.
-Nie ma to jak być wywalonym z własnej kuchni.- odezwała się Perrie i padła na kanapę. Zajęliśmy miejsce obok niej.
-Jak to się stało, że jesteście razem?-zapytał się Lou żeby przerwać ciszę.- Mnie się ostatnio nie układa z Mirandą.
Perrie natychmiast się ożywiła i zaczęła opowiadać. Jak ja kocham tą moją wariatkę. Ma tyle energii w sobie, nawet jak ma kaca.
-Zayn przyszedł do mnie, jak byłam smutna i sama no i zaczęliśmy rozmawiać o mojej zmarłej kuzynce Elenie itp. No i nagle Zayn ni z gruchy ni z pietruchy powiedział, że mnie kocha. No oczywiście zdziwiłam się no ale zaproponowałam mu żebyśmy spróbowali no i na razie jest dobrze.- skończyła swoją wypowiedź i cmoknęła mnie delikatnie w usta. Wtedy zadzwonił jej telefon. Pobiegła po niego a my zaczęliśmy w trójkę gadać o samochodach. Jesy była nieźle rozeznana w markach, silnikach itp. Perrie wróciła po kilku minutach dość zasmucona.
-Kochanie co jest?-zapytałem się i spojrzałem na nią.
-Rodzice zaprosili mnie na kolację, żeby się pogodzić. Ja nie potrafię spotkać się z ojcem twarzą w twarz.- powiedziała zapłakana i pobiegła do łazienki. Ruszyłem za nią. Było mi jej tak cholernie szkoda. Kto do chuja zabił Elenę?

*oczami Perrie*
Kiedy wszystko zaczęło się układać. Kiedy było mi cudownie z Zaynem nagle znowu pojawili się rodzice. Płakałam zamknięta w toalecie nie chcąc z nikim rozmawiać. Niby się z nimi pogodziłam, wybaczyłam im ale już nigdy nie będzie tak jak przedtem. Nawet nie zauważyłam gdy ktoś mnie przytula. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej mocząc koszulkę niezidentyfikowanej osobie.
-Pójdziemy tam razem- powiedział Zayn i pocałował mnie w głowę. Niepewnie na niego spojrzałam bojąc się, że żartuje.
-Naprawdę?-zapytałam i pociągnęłam nosem.
-Jeżeli tylko tego chcesz to oczywiście słońce.- odpowiedział i zaczął ścierać łzy z moich policzków. Wtuliłam się mocniej w chłopaka i chwilę tak siedzieliśmy w ciszy.
Ogarnęliśmy w dziewiątkę cały dom po czym przyszedł czas na pożegnanie. Zrobiliśmy grupowego przytulasa podczas którego wszyscy wylądowaliśmy na ziemi. Pożegnałam się z Zaynem długim buziakiem w usta i umówiłam się z nim, że o 5 wieczorem ma po mnie przyjechać ubrany w garnitur. Szczerze to nie chciałam za nic w świecie spotykać się z rodzicami ale mój chłopak mnie przekonał.
Dokładnie o 5 usłyszałam dzwonek do drzwi. Gotowa do wyjścia ruszyłam otworzyć.
-Zatkało mnie. Wyglądasz ślicznie Perrie- odezwał się Zayn i pocałował mnie w policzek.
-Ty też niczego sobie skarbie. Idziemy?- zapytałam- Chcę mieć to wszystko już za sobą.
Weszliśmy do restauracji i szybko odnaleźliśmy wzrokiem moich rodziców. Niechętnie poszłam w ich kierunku. Zayn miał większy entuzjazm w oczach. Ta restauracja kompletnie do mnie nie pasowała. Wszystkie kobiety były takie ułożone, miały długie suknie. Jednak według mnie nie szata zdobi człowieka zważywszy na to, że też miałam długą kieckę. One wszystkie były takie nudne, zero poczucia humoru jakiegoś spontana. Nic.
-Witaj córeczko.- odezwała się moja mama a mnie zebrało się na wymioty.
-Mamo, tato to mój nowy chłopak Zayn.- przedstawiłam im Malika, który zachował się bardzo po dżentelmeńsku.
-Zayn, zapraszam cię na brandy i cygaro to sali obok.- odezwał się ojciec a ja przytaknęłam Mulatowi, który już po chwili szedł za nim. Oj. Teraz zacznie się przesłuchanie. Czy Zayn już to ze mną robił? Czy traktuje mnie poważnie? Mój Boże! Dałbyś sobie spokój ‘’tato’’ z czymś takim. Już współczułam mojemu przyszłemu mężowi. Ojć, zapędziłam się trochę…   
 __________________________________
Witam! sorka za opóźnienie no ale dużo roboty mam w te ferie :)
nie mam za bardzo czasu więc nie napiszę żartu czy coś :)
CHCIAŁABYM OGROMNIE PODZIĘKOWAĆ KAROLINIE, KTÓRA POD OSTATNIM ROZDZIAŁEM ZROBIŁA MI GIGANTYCZNY SPAM. DZIĘKUJĘ! <33333
kolejny rozdział w piątek.
niech będzie kilka komentarzy, ilość nie ważna :)

10 komentarzy:

  1. Na brandy i cygaro :D czy tylko mnie to bawi?? Wlasnie widze jak zepsulas. Rozdzial jest zajebisty kobito!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahha, no spoko. Chciałam na 1000, ale to by mi zajęło kilka dni. Samo sto zajęło mi ze 4 godziny ;))
    Super, czekam aż napiszesz ciąg dalszy. Pewnie Perrie coś spieprzy xD

    OdpowiedzUsuń
  3. każdy rozdzial jest wyjątkowy naprawdę Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
  4. każdy rozdzial jest wyjątkowy naprawdę Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
  5. każdy rozdzial jest wyjątkowy naprawdę Karolina <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne . Haha mój przyszły mąż ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super *.* Czekam na next'a <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Award

    więcej informacji na moim blogu
    http://miss-you-baby.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń