*oczami Jade*
-Ja naprawdę nic nie pamiętam.- powiedziała Perrie zanim
policjant o cokolwiek ją zapytał.
-A pan, panie Malik?- zwrócił się do Zayna.- Chciałby pan
coś dodać do swoich wczorajszych zeznań?
-Powiedziałem wszystko co wiedziałem. Naprawdę chcę to
rozwiązać. Żałuję, że nie zapamiętałem rejestracji, ale było bardzo ciemno-
odparł i wytarł łzę płynącą po policzku Perrie.
-Nie widział pan tam kogoś jeszcze, kto mógłby być świadkiem
tego zdarzenia?- odezwał się drugi funkcjonariusz.
-Nie widziałem. Jak już mówiłem było ciemno. Czy to
wystarczy, żeby znaleźć sprawcę?- zapytał się.
-W takiej sytuacji musimy umorzyć postępowanie w tej sprawie.-
odpowiedział policjant i zaczął pakować swoje manatki. Chwila, chwila, co?
-Ale jak to? Chcecie to tak zostawić?- odezwała się dość
wkurzona Jesy. Nie dziwię się jej.
-Przykro mi pani Nelson ale nie mamy wystarczająco dużo
dowodów w tej sprawie. Nie możemy nikogo oskarżyć. A teraz proszę wybaczyć ale
mamy poważniejsze sprawy. Jak pani Edwards sobie coś przypomni to proszę
zadzwonić i to do nas zgłosić. Do widzenia.- powiedzieli i wyszli.
-To się nazywa policja do cholery?-krzyknęłam wściekła.
-Jade. Uspokój się, to nic nie da. Tak działa policja w tym
kraju. Musimy same to rozwiązać.- odezwała się Leigh-Anne.
-Genialny pomysł!- krzyknęła Jesy.- Musimy zająć się tym od
razu, zanim ten ktoś zatrze wszystkie ślady!
*oczami Perrie*
Jak ktoś mógł mi to zrobić? Za wszelką cenę chcę się
dowiedzieć kto to! Przez niego wyglądam teraz gorzej niż źle!- takie myśli
krążyły po mojej głowie odkąd wróciłam
do domu. Chodziłam do szkoły, wszystko niby było dobrze. Ale przecież nie było.
Ktoś do cholery chciał mnie zabić! Pierwszego dnia chyba ze sto osób pytało jak
się czuję, jak to przeżyłam itp. Za każdym razem odpowiadałam, że dobrze. Ale
czy jest dobrze? Oczywiście że nie! Jest do dupy! W domu też jest inaczej. Tata
pracuje cały czas i rzadko go widzę. Mama cały czas podnieca się tym, że Zayn
mnie uratował i mówi mi, że to idealny chłopak. Nie rozumie jednego. Ja dopiero
co zostałam zdradzona! Nie będę pakować się w nic nowego. No a Kaitlin już
lepiej idzie w szkole. Razem z mamą pomagamy jej w nauce. Kłócimy się
oczywiście ale już rzadziej. Dzisiaj
czeka mnie jeszcze nudna kolacja. A na czyją cześć moja kochana mamusia ją
urządza? Nie z powodu, że jej córka żyje i nic jej się nie stało, tylko
dlatego, że uratował ją jakiś przygłup.
Wtem drzwi otworzyły się z hukiem i do mojego pokoju wpadła moja
siostra.
-Perrie! Zayn przyjedzie za chwilę!- krzyczała podniecona.
-No i co w związku z tym? Widzisz, że się maluję.-odparłam.
-To się pośpiesz! Aaaa i mogłabyś mnie też pomalować?
Proszę!- powiedziała i spojrzała na mnie błagalnie.
-Po co mam cię malować?- zapytałam się zdziwiona.
-No bo wiesz. Zayn przyjdzie i chciałabym ładnie wyglądać.
Tak doroślej.- odpowiedziała i zaczęła analizować co znajduje się na mojej
toaletce.
-Dobra. Niech ci będzie, ale nie zrobię ci takiego makijażu
jak sobie.- odparłam niechętnie i wyrwałam jej z ręki mój eye-liner.
-A jak ty się malujesz?- zapytała i usiadła obok mnie.
-Więc tak: najpierw zakrywamy jakieś niedoskonałości
korektorem, później nakładamy podkład. Następnie zasłaniam te straszne wory pod
oczami specjalnymi kosmetykami z Channel. Jak już to zrobię nakładam cienie do powiek.
-A jakiego koloru te cienie?- zapytała się
-To zależy od ubrania. Może być czarny, czerwony, zielony
itp.- odpowiedziałam.- Następnie robię
cienką kreskę na powiece brązową kredką do oczu, no a później robię grubą i
staranną kreskę czarnym eye-linerem. Żeby moje brwi wyglądały dobrze używam do
nich specjalnej czarnej kredki. Później maluję bardzo mocno rzęsy tuszem.
Czasami doczepiam sztuczne ale tylko wtedy gdy nie mam zrobionych kresek
eye-linerem, bo to wtedy wygląda to bardzo przesadnie. Później maluję usta nawilżającą pomadką,
następnie szminką lub błyszczykiem i to też zależy od ubrania. No i wreszcie na
końcu daję trochę różu na policzki, ale tylko trochę. No i tyle.
-Matko! Ile ci to zajmuje?- o mało nie spadła z krzesła.
-Na samym początku półtorej godziny, teraz pół godziny. Mam
już wprawę, ale tobie na pewno nie zrobię takiego makijażu jak ja mam.
-Niby czemu?-krzyknęła
-Bo masz 12 lat a ja 17. Już wiesz?- odparłam spokojnie.
-To pomaluj mnie jakoś mniej.
-Dobrze. Pomaluję ci rzęsy tuszem i zrobię kredką do oczu
cieniutką, ledwo widoczną kreskę. Pasuje ci?
-Niech będzie.- odparła niechętnie
-Dziewczynki! Zayn już przyjechał!- krzyknęła do nas mama z
dołu. Hurra! Teraz mam siedzieć przy stole i jeść kolację z gościem, którego
szczerze nie lubię…
______________________
więc witam! wróciłam już z wymiany. było zajebiście *.*
kolejny rozdział pojawi się jak będą tu 4 kom. aaa i zamierzam założyć bloga z nowym opowiadaniem dam linka tutaj jak już to zrobię.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ!