piątek, 18 września 2015

Change your life Part.II



*oczami Leigh-Anne*
Minęły dwa miesiące od kiedy Perrie jest sama. Od kiedy wszyscy straciliśmy Zayna. Powiecie pewnie, że ro więzienia to nie dużo. Jednak spróbujcie sobie wyobrazić, że jesteście zakochane po uszy. W końcu odnalazłyście idealnego chłopaka, tryskacie szczęściem. Nagle zachodzicie w ciążę. I koniec. Właśnie wtedy wszystko tracicie. Cały świat rozpada się na miliony kawałeczków, które poskładać może tylko on.
Otworzyłam drzwi wejściowe mieszkania mojej przyjaciółki. Na wstępie zobaczyłam porozrzucane buty. Potem nie było lepiej. Po kuchni walały się kubki i talerze z resztkami jedzenia. W salonie natomiast sterta ubrań z czego połowa należała do Zayna.
-Perrie?- zawołałam. Miałam nadzieję, że tym razem jej nadgarstki wyglądają normalnie.
Weszłam do sypialni i zastałam ją w takiej samej pozycji. Dzień w dzień leżała zapłakana w łóżku w koszulkach Zayna. Serce łamało się widząc ją w takim stanie.
-Jadłaś coś dzisiaj?- mimo, że znałam odpowiedź na pytanie, miałam nadzieję, że jednak cokolwiek zjadła.
Spojrzała na mnie zapłakanymi oczami. Przez te dwa miesiące wydarzyło się tak wiele, bałam się co będzie przez kolejne dziesięć. Nikomu z nas nie udało się przekonać jej by żyła. Ja jednak zamierzałam znów spróbować.
-Jesy opowiedziała mi jaka jesteś chuda. Ja rozumiem, że jesteś załamana, że nie chcesz żyć ale pomyśl o waszym dziecku. Jak myślisz co powie Zayn kiedy wyjdzie z więzienia i dowie się, że poroniłaś? Będziecie wtedy szczęśliwi? Kiedy Malik przekonał się do ojcostwa, ty chcesz mu to zabrać? Wstań, umyj się, zjedz coś i pójdziemy na spacer. Zobaczysz jak świat się zmienia kiedy ty chowasz głowę w piasek.
-Dlaczego go ze mną nie ma? Nie będzie przy porodzie.- szepnęła smutnym głosem.
-Musi odsiedzieć, ale kiedy wyjdzie już wszystko będzie dobrze. Razem wychowacie tego bobasa.- zauważyłam, że na jej twarzy pojawił się niewinny uśmiech.
Perrie podniosła się z łóżka i podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej koszulkę Zayna oraz jego bluzę.
-Pezz, może założysz coś swojego? Pomaluję cię, pójdziemy na zakupy dla dziecka?- to był chyba najlepszy sposób aby wyciągnąć ją z tych czterech ścian.
-Nie chcę zakładać moich koszulek. Widać w nich mój brzuch, nie chcę żeby ktokolwiek się patrzył.- powiedziała cichutko.
Nie chciałam na nią naciskać dlatego zabrałam ją do łazienki, pomogłam się umyć. Jesy miała rację, rzeczywiście była bardzo chuda. Miałam jednak nadzieję, że wszystko wróci do normy, zacznie jeść, żyć, z jej nadgarstków znikną rany.
Jak wróbelek zjadła kanapkę jednak to już był jakiś krok w przód. Postanowiłam pomalować ją, zrobić kreski eye-linerem, uczesać włosy. Kiedy skończyłam wyglądała jak Perrie, którą znałam. Jedyne czego brakowało to uśmiechu na twarzy i Zayna.
Kiedy wsiadłyśmy do auta widziałam po Perrie, że czuje się o wiele lepiej wśród ludzi.
-No więc, czego potrzebujemy dla dziecka?- zapytałam.
-W sumie to wszystkiego. Zaczynając od łóżeczka a kończąc na ubrankach.- i właśnie wtedy po prostu się uśmiechnęła.
Nareszcie! Udało mi się.
______________________________
Witajcie!
Tak oto przed wami prezentuje się rozdział nr 2. Pisany wyjątkowo oczami Lee. chciałam też jakąś inną perspektywę przyjąć
Jak zauważyłyście Perrie w końcu do ludzi wyszła a nawet uśmiechnęła się :)
Ale przypominam wam co napisałam po rozdziałem 1:
''Perrie jest w głębokiej depresji"
Co oznacza, że to jeszcze nie koniec i wcale jeszcze nie jest dobrze.
Więcej wam nie zdradzę
A i uprzedzam pytania, Zayna nie zobaczymy jeszcze przez jakiś czas :)
Pytania/ uwagi piszcie w komentarzach 
Kolejny rozdział soon 
Buzi :*
Karo ^^

3 komentarze:

  1. To by było epickie jakby Zayn tak wyskoczył nagle przy porodzie xD
    Ale dziękuję za dobry rozdział, pełen szczęścia. Był taki słodki ;3
    Cud, miód, malina po prostu *-*
    I Leigh-Anne taka kochana przyjaciółka :D
    Wiem, że to nie koniec kłopotów Pezz, niestety, ale tutaj była taka radosniejsza i zywsza c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, ale się cieszę.
    Perrie wreszcie się uśmiechnęła.
    Jezu, aż się uśmiechnęłam do ekranu, aww.

    To też jakiś cud, no bo depresja...
    No, ale wierzę, że będzie coraz lepiej! <3
    Musi być *-*

    No czekam na neeext ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że próbujesz nowych rzeczy. Miło patrzeć ja twoje opowiadanie się rozwija. Po ta długim czasie wszystko jest jak zwykle dopięte na ostatni guzik i mega ciekawe.
    Mam nadzieję, że stan Perrie będzie się tylko poprawiał, a nie ciągle pogarszał. Strasznie dziwnie się pisze na twojej klawiaturze tak by the way. XD

    Może Zayn wyjdzie za kaucją, albo go wcześniej wypuszczą za dobre sprawowanie? Jestem cholernie ciekawa dalszego rozwoju wypadków.

    Polecam. :)

    ps. Karny/// every night can be a saturday night :**

    OdpowiedzUsuń