niedziela, 13 września 2015

Change your life Part.I



*oczami Perrie*
Budzę się kolejnego dnia bez niego. Nic nie ma sensu. Nie mam po co wstać, po co się ubrać, umyć, żyć. Spoglądam na swoje zabandażowane nadgarstki. Minęły dopiero dwa miesiące a ja przez ten czas trzy razy byłam w szpitalu. Nie umiem sobie poradzić z życiem bez Zayna. Byłam wrakiem człowieka. Wciąż jestem. Napuchnięte oczy, zatkany nos, czerwona twarz, wszystko przez moje nocne płakanie. Miałam brudne włosy, nie pamiętam kiedy ostatnio się pomalowałam. Z domu też nie wychodziłam. Na początku próbowałam walczyć o możliwość odwiedzania go w więzieniu. Odmówili mi bo nie byłam z nim spokrewniona. Jego żoną też nie byłam. Nie zwracali uwagi na to, że noszę w sobie jego dziecko. Wtedy mój świat kompletnie się zawalił. Od tego czasu nie wyszłam już więcej do ludzi.
Dotknęłam ręką brzucha i poczułam przyjemne kopanie. Moja niczego nie świadoma córeczka. Tylko ona potrafiła poprawić mi chociaż trochę humor. Zayn nawet nie zdążył się dowiedzieć o płci naszego maluszka. Nikt prócz mnie nie wiedział.
Usłyszałam przekręcanie zamku w drzwiach. Znowu ktoś z moich przyjaciół przyszedł sprawdzić czy żyję. Martwili się o mnie i o małą. Byłam w tak głębokiej depresji, że coraz częściej myśli o ranieniu samej siebie krążyły po mojej głowie. Zamknęłam oczy udając, że śpię. Nie chciałam z nikim rozmawiać, słuchać jaki piękny jest dzień. Moim marzeniem było zasnąć na cały rok i obudzić się w dniu, w którym do sypialni zamiast dziewczyn wejdzie Zayn i  już zawsze będzie ze mną.
-Perrie.- poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Początkowo nie chciałam otwierać oczu ale znowu wpadliby na pomysł, że coś sobie zrobiłam.
Jak przez mgłę ujrzałam Liama i Jesy. A więc dzisiaj oni odbywają przy mnie dyżur.
-Proszę, dajcie mi spokój. Chcę być sama.- szepnęłam.
Dzisiejszego dnia czułam się wyjątkowo źle. Nie chciałam Jesy, nie chciałam Liama zachęcających mnie do wyjścia na dwór, do normalnego życia. Chciałam płakać i tęsknić. Wyobrażać sobie, że on leży obok mnie. Że to wszystko z Joshem nigdy się nie wydarzyło.
-Musisz coś zjeść. Dziecko musi czerpać energię od ciebie. -przyjaciel pogładził mnie po policzku.
Szybko jednak odsunęłam się od jego ręki. Nie chciałam  żeby ktokolwiek mnie dotykał.
-Chodź, pomogę ci się umyć.- Jesy wyciągnęła do mnie dłoń pomagając mi wstać.
Przystałam na jej propozycję. Chciałam spać ale wiedziałam, że oni długo nie dadzą mi spokoju. Miałam nadzieję, że jak się umyję i zjem to zostawią mnie samą.
W łazience usiadłam na stołku a Jesy zaczęła myć moją twarz. Spłukiwała resztki łez. Kiedy skończyła wyglądałam już trochę lepiej ale w sercu ciągle czułam się jak dno.
Jesy zaczęła rozpinać powoli koszulę Zayna, w której spałam. Kiedy już musiałam się ubrać, zakładałam jego ubrania. Kiedy spałam to prawie codziennie miałam na sobie jego koszulki. Zapach tych ubrań przypominał mi o nim.
Kiedy jej palce znalazły się na guziku przy brzuchu złapałam ją za rękę. Jesy spojrzała na mnie zaskoczona.
-O co chodzi?- zapytała.
-Ja to zrobię.- szepnęłam.
Nie chciałam aby ktokolwiek dotykał mojego brzucha. Nieszczęście przyczepiło się do mnie i może byłam nienormalna ale bałam się, że teraz los skarze moje dziecko tak jak wcześniej zrobił to z Zaynem.
Ściągnęła ze mnie koszulę i w jej oczach zobaczyłam przerażenie. Nie wiedziałam o co jej chodzi więc spojrzałam w lustro. Wtedy Jesy się odezwała.
-Perrie, kiedy ty ostatnio coś jadłaś?

______________________________________
HELLO AGAIN <3
Powróciłam moi kochani, powróciłam:D
I to z 5 częścią <3
Rozdział jest depresyjny i uwierzcie mi że Perrie naprawdę jest w tak głębokiej depresji że szybko z tego nie wyjdzie.
I wydaje mi się że jest też trochę hipokrytką bo z jednej strony dla niej najważniejsze jest dziecko a z drugiej sama się unicestwia
To pokazuje jaka jest zagubiona i osiągnęłam efekt taki jaki chciałam :)
Pytania/opinie/uwagi piszcie w komentarzach, wszystko biorę na klatę 
Kolejny rozdział wkrótce <3
Buzi buzi :*
Karo ^^
 

3 komentarze:

  1. W sumie nie wiem, czemu, ale myślałam bardziej, że to będzie chłopiec.
    he, he.
    Szkoda mi Perrie...
    No i z końcem...
    trochę się przeraziłam...
    co to będzie? :o
    ej, no!
    chcę wiedzieć! <3
    i oczywiście czekam na nexxxt <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od końca, bo to najświeższa rzecz, którą przeczytałam. Spodziewałam się siniaków i zadrapań na brzuchu. (Nie pytaj skąd, bo naprawdę nie mam pojęcia). Ale dobrze, że nie jest to tak poważne i dramatyczne, jak się spodziewałam. Szkoda dziewczyny. Musi w końcu zrozumieć, że nic nie osiągnie ciągle myśląc o tym jak jest jej źle. Zgadzam się z tobą, że jest rodzajem hipokrytki.

    Dziękuję x

    -K.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odnoszę wrażenie, że jednak poroni xd
    I to jeszcze jak Zayn będzie wychodził albo coś koło tego. Ale jeżeli nie to jeśli mogę podać propozycje to co ty na taką słodką konwersacje pomiędzy Zaynem i Perrie z wyborem imienia ;3
    I mam już dwie opcje w mojej głowie, jedna zła i jeden happy end XD
    Okej za bardzo się poczuwam to twoje ff xD
    Wybacz, że tak długo coś czekasz na moje komentarze Ale strasznie dużo roboty teraz w szkole i telefon ostatnio odmawia posłuszeństwa (klawiatura się włącza I wyłącza jakby ja opetalo)
    Do zobaczenia 😘

    OdpowiedzUsuń