*oczami Zayna*
~kilka miesięcy później~
To dziś. Nie mogę uwierzyć, że ten dzień w końcu nastąpił. Patrzę
przez okno z myślą, że już nigdy tu nie wrócę. Zaczynam pakować swoje rzeczy. Jest
ich nie dużo, głównie to zdjęcia mojej rodziny. Przebieram się w swoje ubrania,
jak dobrze jest mieć na sobie coś innego. Po raz ostatni patrzę na to
pomieszczenie.
Kiedy kieruję się do wyjścia, już nie mam kajdanek wokół
nadgarstków. Czuję się wolny. Nareszcie wychodzę z tego piekła. Sąd pozytywnie
rozpatrzył moją apelację o szybsze wypuszczenie ze względu na Violet. A co do
Perrie.. Nikt nie wie co stało się
podczas porodu. W jednej chwili widziałem jej
szczęśliwe oczy, radość z narodzin córki. W kolejnej była już
nieprzytomna. I trwała w tym stanie od trzech miesięcy.
-Tym razem życzę szczęścia panie Malik.- odzywa się
policjant.
Zakładam czarne okulary a na mojej twarzy pojawia się
rozbawienie.
-Do nie zobaczenia- rzucam szybko.
Pod więzienie przyjeżdżają po mnie Niall i Leigh. Uśmiecham się na ich widok. Wsiadam
do środka, wiedzą dokąd chcę jechać.
~~
W domu Jade i Harry’ego tymczasowo mieszka moja córeczka. Nie
mogłem pozwolić by trafiła do obcych ludzi. Jade był wniebowzięta kiedy
poprosiłem ją o opiekę.
Spojrzałem na moją księżniczkę. Niewinny i przesłodki uśmiech
pojawił się na jej twarzyczce. Wziąłem malutką na rączki i od razu poczułem
ciepło bijące od niej. Violet wtuliła się we mnie tak jak ostatnio kiedy się
widzieliśmy. Wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia z Harry’m i wiedziałem co
będzie moim kolejnym przystankiem.
~~
Powoli wózkiem wjeżdżam do szpitala. Drogę do tego
pomieszczenia znam na pamięć. Ignoruję pytania pielęgniarek. Chcę po prostu ją
zobaczyć.
Kiedy wchodzę do sali muszę powstrzymywać swoje emocje. Z Perrie
wcale nie było lepiej. Miała skórę bladą jak śnieg, włosy już dawno straciły
swój blask. Kiedy dotknąłem jej dłoń, nie poczułem ciepła jak zwykle. Tym razem
uderzył mnie chłód. Moja ukochana była zamarznięta. Jej usta powoli zaczynały
zanikać. Nie pamiętam już jak wyglądają jej oczy. Jest pogrążona w śnie. Lekarze
dają mi do zrozumienia, że już się nie obudzi. Nie mam innego wyjścia, muszę
mieć nadzieję, że się mylą. Nie chcę aby Violet straciła matkę będąc takim
maluszkiem. Ja sam nie chcę oddawać Allahowi miłości życia. Nie teraz.
Usiadłem na krześle od kilku minut bez przerwy się w nią
wpatruję. Chyba żywię nadzieję, że na mój widok jej oczy się otworzą. Czuję czyjś
dotyk na ramieniu. Odwracam się i widzę Jesy, która również jest smutna. Wszyscy
naokoło tacy są. Odbiera ode mnie małą po czym zaczyna z nią spacerować. Ja wciąż
ściskam zimną dłoń ukochanej. Zrezygnowany kładę nawet policzek obok i czekam. Aż
w końcu przymykam oczy.
~Czekałam na moment
kiedy w końcu się zjawisz.- słyszę w oddali czyjś głos.
Jestem w zamku, leżę na
przepięknie ozdobionym łóżku. Słowa się powtarzają. Zaintrygowany postanawiam
poszukać skąd dochodzą te słowa. Na korytarzu widzę obrazy przedstawiające
najprawdopodobniej królową zamku. Są tu także zdobione krzesła i stoliczki. Ja idę
jednak wgłąb. W sali balowej tłumy wirują. Nikt mnie jednak nie zauważa. Postanawiam
iść dalej. Głos zdaje się być coraz bliżej. W końcu otwieram potężne drzwi i
jestem w pustej komnacie. Jest ogromna i wysoka. Nie widzę końca. Idę przed
siebie po czerwonym dywanie. Głos jest już bardzo blisko. Zza mgły ukazuje się
tron królewski a na nim siedzi postać. Królowa wszystkich i wszystkiego. Jest bardzo
znajoma.
-Czekałam na moment
kiedy w końcu się zjawisz.- powtarza.
Teraz widzę ją
dokładniej. Blondynka, twarz zakryta płachtą, czarna suknia żałobna.
-Jak się tu dostałem?-
pytam.
-Zadajesz złe pytania. Odpowiem
ci jednak. Jesteś tu dlatego, że tego chciałeś.- odpowiada spokojnym głosem.
-Chciałem aby Perrie do
mnie wróciła, aby się obudziła.- szepnąłem.
Podniosłem wzrok na
kobietę. Ta wstała i powoli szła w moim kierunku. Była bardzo blisko mnie kiedy
ukazała swoją twarz.
-O mój..- szepczę ale
ona zakrywa mi usta.
Uśmiecha się tylko. Wie,
że zawsze ją poznam. To ona. Moja Perrie.
-Czemu tu jesteś? Jak to
się stało?- pytam od razu.
-Kiedy zapadłam w
śpiączkę, w śnie zostałam skierowana tutaj. Mianowali mnie swoją królową i
dzielnie rządziłam przez miesiące. Dziś jednak wiedziałam, że przyjdziesz. Że zrobię
wszystko byśmy się spotkali. Udało się.- kładzie swoją miękką dłoń na moim
policzku.
Nie jest zimna, nie
wygląda na umierającą. Wręcz przeciwnie, jest pełna życia i szczęścia. Widzę nawet
łzę w oku.
-Teraz wrócisz do mnie
i Violet?- pytam.
-Założyłam sukienkę
żałobną już wczoraj. Czekałam aż przyjdziesz i dziś poinformowałam, że
odchodzę. Wracam do świata ludzi których kocham. Miałam dokonać wyboru. Wybrałam
rodzinę, was Zayn.- całuje mnie swoimi miękkimi ustami a ja wręcz odpływam.~
Budzę się i wciąż jestem w szpitalu. Miałem wrażenie jakbym
spał kilka godzin. Kiedy spoglądam na zegarek widzę, że upłynęło zaledwie pięć
minut.
Dłoń Pezz zaczyna się poruszać. Jest ciepła, ona cała promienieje.
Kiedy patrzę na jej twarz nareszcie widzę te przepiękne niebieskie tęczówki.
________________________
Witajcie!
12 dni minęło nanana
Mam dobry humor, o dziwo.
Rozdział mi się podoba, naprawdę. Dostałam weny i skleciłam z niej coś tajemniczego co mnie zaskoczyło.
Mam nadzieję, że wam się spodobało.
Pytania/ opinie piszcie w komentarzach
Kolejny rozdział wkrótce.
Karo <3
bożee, ale rozdział mnie zaskoczył
OdpowiedzUsuńa najbardziej to o Allahu?
dafaq?! serio Allah?
Karo, coś Ty
ćpała?
jejuu, aż się nie mogę doczekać następnego
ale przy czytaniu, poczułam, jakby to był
ostatni rozdział
ale szczęście, że Perrie się wybudziła.
bo się wybudziła, prawda?
Violet!! Ohh co za śliczne imię <3
OdpowiedzUsuń"Miała skórę bladą jak śnieg, włosy już dawno straciły swój blask. Kiedy dotknąłem jej dłoń, nie poczułem ciepła jak zwykle. Tym razem uderzył mnie chłód. Moja ukochana była zamarznięta. Jej usta powoli zaczynały zanikać. Nie pamiętam już jak wyglądają jej oczy. Jest pogrążona w śnie. Lekarze dają mi do zrozumienia, że już się nie obudzi. Nie mam innego wyjścia, muszę mieć nadzieję, że się mylą. Nie chcę aby Violet straciła matkę będąc takim maluszkiem. "
....
Pozwoliłam sobie zostawić po tym cytacie cztery kropki, ponieważ trzy to ewidentnie za mało.
Tyle emocji w kilku zdaniach jeszcze nigdy nie widziałam. Cudownie to ujęłaś. Oficjalnie trafiasz do zeszytu moich ukochanych cytatów razem z tym.
Prawie się popłakałam szczególnie na tym momencie:" Nie pamiętam już jak wyglądają jej oczy. " Dla mnie jako artystki oczy są niezwykle ważne, okno na duszę... To naprawdę mnie zasmuciło, ale i uszczęśliwiło, bo widzę jak ogromne postępy zrobiłaś. I ciągle robisz w pisaniu.
Jak już zostaniesz super sławną pisarką, to pamiętaj o tym co cię do tego sprowadziło :)
Niesamowity rozdział.
Czekam na kolejny <33
-K.
Yey *-*
OdpowiedzUsuńProszę powiedz mi, że rozwiniesz ten wątek z tą Perrie Królową *-*
Jejku naprawdę to wygrało <3 <3 <3
Ja już chcę więcej :c
Jak to jest, że ja nigdy nie mam dosyć :h
Zayn wreszcie wyszedł FUCK YEAH!!!!
Czyli rozumiem, że teraz wszystko będzie kolorowe i szczęśliwe :3?