*oczami
Justina*
Zayn jechał
cholernie szybko do tych magazynów a mimo to wydawało mi się jakbyśmy się wlekli
jak stare dziadki. Adrenalina, która buzowała mi w żyłach powodowała, że miałem
ochotę komuś zajebać. W sumie to zrobię, kiedy tylko tam wpadnę i zobaczę tych
pojebusów, którzy podnieśli ręce na
dziewczyny.
-Długo
jeszcze?- krzyknęła z tyłu Jesy. Nawet nie wiem po co ona i Lee jechały z nami,
przecież w niczym nam tam nie pomogą a jeszcze coś im się może stać.
-Zaraz
będziemy. Chłopaki wymyślcie strategię.- odparł Zayn.
-To może ja
powiem. A więc ja proponuję aby dwójka z nas poszła od jednego wejścia a dwójka
od drugiego. Dajmy na to Zayn i Harry od przodu, Liam i Lou od tyłu. Ja i
Justin wbijamy do drugiego magazynu ale wcześniej osłaniamy całą czwórkę.
Dziewczyny zostają w samochodzie i są gotowe na to, że jak wybiegniemy z Jade,
El i Pezz to od razu odjeżdżamy.- powiedział Niall.
-Wszystkim
pasuje?- odezwałem się.
-To będzie
naprawdę ciężka akcja..- odezwała się Lee.
-Dobra
koniec gadania, wjeżdżamy właśnie na teren magazynów. Jesteście gotowi? Działamy
według plany Nialla.- rzucił Zayn po czym zaparkował auto w krzakach. Wszyscy wyszliśmy
i udaliśmy się pozycje. Boże, żeby tylko nie było za późno..
*oczami
Jade*
-O proszę,
jaką bandę nam przywiało..- odezwał się jeden z tych mięśniaków ukazując
złotego zęba. Byli tacy obleśni, jeszcze traktowali naszą trójkę jak
przedmioty. Nawet nie wiem gdzie są teraz El i Perrie. Siedziałam przywiązana
sznurami do krzesła a z mojej nogi leciała krew od kilkunastu minut. Już poznałam
ich system ranienia. Najpierw robili ogromną ranę żeby poleciało dużo krwi a
później zostawiali i musiałaś siedzieć i powoli się wykrwawiać i uciskali to
dopiero wtedy gdy widać było, że życie w tobie gaśnie. To podłe.
-O co
chodzi?- zapytałam niepewnie.
-Przyjechała
armia przyjebów żeby was uratować. James idź zawiadom szefa, zapowiada się ciekawa
zabawa.- powiedział i zaczął się śmiać. Podszedł do mnie i wziął moją twarz w
dłonie. Bałam się, że znowu coś mi zrobi. Wsunął swój obślizgły język do mojej
buzi a ja zaczęłam się wyrywać. Jednak to, że ja cierpię sprawiało mu
przyjemność.
Po chwili
usłyszałam dźwięk wywarzanych drzwi i moim oczom ukazał się, o mój Boże..
Harry.
-Spierdalaj
z tymi łapami nygusie od niej bo nie ręczę za siebie!- krzyknął.
-Oj
chłopaczku, chłopaczku a co ty możesz mi zrobić hm?- odparł łysy śmiejąc się wniebogłosy.
-Wypuść ją,
ona nie jest ci do niczego potrzebna!- dodał Liam, który nie wiadomo skąd się
tam pojawił.
-Jak to nie?
Wiecie jak zajebiście się ją pieprzy?- warknął a w moich oczach pojawiły się
łzy. I właśnie wtedy Harry nie wytrzymał. Wyciągnął z tylnej kieszeni pistolet
i jednym ruchem postrzelił tego mięśniaka. Ten upadł na ziemię a Liam wraz z
moich chłopakiem czym prędzej podbiegli do mnie i zaczęli rozwiązywać sznury.
-Moja biedna
myszka, Jade przepraszam za wszystko.- mówił Harry.
-Nie twoja
wina, ej- szybko wtrąciłam się w jego wypowiedź.
-Jade, gdzie
jest reszta?- zapytał Liam.
-Eleanor
kilka pomieszczeń dalej z innymi typami i Louis powinien z łatwością ją
znaleźć.- odpowiedziałam.
-Gdzie jest
kurwa Perrie?!- do pokoju wparował niesamowicie wkurwiony Zayn.
-Jak to? Nie
ma jej tu?- zdziwił się Liam.
-Josh,
Adriana i kilku innych typów wiedzieli, że tu przybędziecie więc ulotnili się
stąd kilka godzin temu. Perrie tu nie ma..- odpowiedziałam smutno..
_______________________________________________
Nie wiem od czego mam zacząć...
Tak bardzo się cieszę, że wróciłam. Kocham tego bloga, jest moim pierwszym i nigdy o nim nie zapomniałam dlatego powróciłam, trochę dużo czasu minęło ale jestem wzruszona nooo. W tym rozdziale podoba mi się po prostu wszystko, nie umiem wyszukiwać jakichś błędów czy coś gdy jestem taka szczęśliwa...
Jak się podoba rozdział? Jakieś pytania?
Wszystkie pomysły na to opowiadanie wróciły a nawet jest ich więcej i na pewno pojawi się kolejna część!!
Następny rozdział wkrótce :))
Buziak :*
Karo <3
Karo, ja też się bardzo cieszę, że wróciłaś.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania zawsze mnie rozwalają i powodują uśmiech na moim brzydkim ryjku. Zrobiłaś z tego rozdziału też coś bardzo smutnego, postrzał, śmierć, pieprzenie i tak dalej... Ah, jak ja KOCHAM kontrowersje :D
To może najpierw zacznę od oficjalnej wersji nie dotyczącej bloga:
Wręcz kocham tą energię, która wypływa z tego bloga za każdym razem, gdy go czytam. Działasz na ludzi tak, że nie wiedzą co mają zrobić ze swoimi nędznymi, smutnymi blogami (jak na przykład ja :D) Chciałabym się nauczyć tak rozwalać system jak ty zawsze to robisz.
Dziękuję ci za twój powrót i liczę na szybkie pojawienie się kolejnych rozdziałów.
INFO DOTYCZĄCE BEZPOŚREDNIO ROZDZIAŁU:
1."Zayn jechał cholernie szybko do tych magazynów a mimo to wydawało mi się jakbyśmy się wlekli jak stare dziadki. " Stare dziadki, ahahahaha, pierwszy tekst, który mnie rozwalił w tym rozdziale. Jak to możliwe, że ktoś ma taki talent do rozbawiania innych? Serio, powinnaś zostać komikiem, czy kimś tam :D
2.." Adrenalina, która buzowała mi w żyłach powodowała, że miałem ochotę komuś zajebać. W sumie to zrobię, kiedy tylko tam wpadnę i zobaczę tych pojebusów, którzy podnieśli ręce na dziewczyny." "pojebusów" ? nie wiem dlaczego to słowo jest takie śmieszne. Po prostu wywołało na mojej twarzy uśmiech :D
3."Dajmy na to Zayn i Harry od przodu, Liam i Lou od tyłu." <---- TO POZOSTAWIĘ BEZ KOMENTARZA :3 :3 :3 (level hard) XD
4."...po czym zaparkował auto w krzakach." Haha, od razu przypomniała mi się krzak faza :) No i to ogólnie śmiesznie brzmi. Po raz pierwszy spotykam się z takim zajebiście śmiesznym stwierdzeniem.
NA RAZIE TO TYLE
a jak jeszcze mi się coś przypomni i będę chciała ci o tym powiedzieć możesz się spodziewać spamu pod tym postem.
-buziaczki :* x
Ty bo jak oni tak od przodu i tylu, no i te krzaki...
OdpowiedzUsuńOj zboczencu maly :)
KARO JESTEŚ CUDOWNA, SERIO. JA TEZ SIE CIESZE Z TEGO ROZDZIALU ROZPIERA MNIE ENERGIA I SERIO ROZDZIAL MEEEGA ! <3 kocham twojego bloga :**
OdpowiedzUsuńWiec tak: rozdzial swietny! *____*
Nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu o mmm *-* / Nel, sorcia ze anonimowo ale nie chce mi sie logowac ;//
Niektóre momenty tego rozdziały rozwaliły mnie na kawałki w pozytywnym oczywiście sensie. Kilka komentarzy wyżej Karolina pisała o komiku i muszę przyznać jej rację.
OdpowiedzUsuńJestem cała w skowronkach, że moje kochane dreams powróciło (mam cholernie wielki sentyment do tego opowiadania). Oczywiście ja już chciałabym więcej i więcej.
Eleanor i Jade uratowane! Jestem super szczęśliwa z tego powodu ale trochę martwię się o Pezz, bo jest w ciąży :( (widzisz pamiętam co tu się działo :D) Mam nadzieję, że ją też uratują <3
Do zobaczenia <3
Wspanialy rozdzial i ciesze sie ze wrocilas do tego bloga <3 ale tyle sie w tym rozdziale dzialo ze hoho <3 poprostu wspanialy <3 kochaaam <3
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńDzisiaj mam gorszy dzień i jest mi trochę smutno, z resztą z wiadomego powodu. Ale wracam tutaj i się uśmiecham :)
Nie prędko przeczytasz ten komentarz, ale za to domyślisz się szybko, kto go napisał....
Fan of Einstein xx